Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ja nie jestem polonistą, nie siedzę w definicjach literaturoznawczych, wprawdzie kiedyś gdzieś odrabiałem zajęcia o tej tematyce, ale to było dawno i nieprawda
dla mnie „liryczny” w bardziej codziennym znaczeniu, to mniej więcej: „uczuciowy, nastrojowy, w jakiś sposób czarowny, poetycki, czyli błąkający się na obrzeżach rzeczywistości”
ale nigdy mi nie przyszło do głowy używać tego określenia jako miernika wartości wiersza
można przytoczyć dziesiątki utworów poetów uznanych, które takiego kryterium nie spełniają
warstwa uczuć może być w wierszu ukazana na wiele sposobów, także poprzez dosadność, poza tym jest jeszcze kwestia tego, czy czytelnik chce się zanurzyć w wierszu — nie musi; nie musi też czuć konkretnego klimatu, jednak to nie jest miernikiem wartości utworu
kiedyś napisałem wiersz i opublikowałem na tym forum, i pewna osoba odnalazła w tym wierszu właśnie liryzm, śmiem twierdzić, że ten wiersz to jedna z najgorszych szmir, jakie napisałem w ciągu ostatniego roku
jeszcze dwa słowa co do dosłowności — Panie Sanocki, czy Pan naprawdę uważa, że pisałem o fladze brytyjskiej, która nagle ożyła i wyrosłymi kończynami rozdziera skrzydła białemu orłu? czy naprawdę Pan sądzi, że we własnym domu nie odlewam się jak człowiek?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


poloniści.
liryZmie.
czego to uczą na tej filologii. jak ja studiowałem, było inaczej.

p.s. wiem że czepiam się głupot, ale przypaliłem kotleta i muszę odreagować.
:)))))
Jasne. Skojarzyło mi sie z bielizną ;)
Pozdrawiam, j.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...