Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

widziałem dziś kobietę

o wyjątkowo ładnych nogach
i taką ze ślicznym błękitem oczu
a jedną wyróżniały idealne pośladki
była też inna z cudnie długimi palcami

które równoważyły obgryzione paznokcie
okrągłe pośladki wieńczyły krzywe plecy
kolor tęczówek maskował makijaż
nogi negował obwisły biust

sklejanie które nie trzyma się kupy

Opublikowano

Jakie to smutne, że nie można powykręcać idealnych części i złożyć w całość. Miałbyś rozkoszny obrazek i powstałby problem typu głos i ich sens, temperament zbyt mało wymagający, lub co gorsza zwątpiłbyś w siebie, itd……… zalet i mankamentów jest wiecej niż oczekiwań.
Wiersz naprawdę udany jak natura, aaaaaaa, że tworzy obrazy takie a nie inne to już nowa bajka.
Pozdrawiam z uśmiechem od ucha do ucha.

Opublikowano

a ja przytocze dowcip który niedawno słyszałem

"Stworzył Bóg kobietę z żebra męrzczyzny i tak patrzy i patrzy i coś mu nie pasuję, znów z lewej i prawej puźniej z profilu i popada w zadumę. Po czym mówi z westchnieniem
-ty się będziesz musiała malować

co do wiersza, to uważam, iż nic odkrywczego nie wnosi
mężczyzna jak go już natura stworzyła jest estetą, więc wpierw poznaje bodżcami wzrokowymi i czy widzi pięko czy brzydotę to już jego indywidualny gust, więc złorzenie twoich strof jest mi totalnie obojętne, ale przynajmniej usprawiedliwiłeś się puentą

nisko się kłaniam i pozdrawiam

Opublikowano

Ewo nikt Cię nie będzie linczować. Gdyby wszystkie najzgrabniejsze nogi przechodziły w jędrne i wypukłe pośladki oprawione cudowną linią bioder. Talia i dołeczki nad pośladkami wklęsłością podchodziły wspinając się na wzgórki idealnych widoków. Wzrok w nieskończoność błądziłby po łabędziej szyi by spocząć na najbardziej kuszących usteczkach, a potem wskoczyć na najzgarbniejszy nosek tam spacerkiem zerkając w prawe i lewe oczko rozkoszować się głębią, kolorem i oprawą godną mistrza. Cóż taki mężczyzna mógłby powiedzieć w malutkie seksowne uszki. Jak czule by gładził najpiękniejsze włosy.
Wszystko tak piękne byłoby normalne i Zły Jasiu nie napisałby tego wiersza.
Fantastycznie rozbawiona przedsennie pozdrawiam cieplutko.

Opublikowano

Ja bym to jakoś poprzenosił, bo pod koniec czytam "makijaż nogi"

O! wlasnie zadzwoniles do mnie z uczelni i dowiedzialem się, ze jestes w drodze do mojego domu. Powiem Ci resztę prosto w oczy:). W ten sposób uniknę kolejnych błędów ortograficznych.

Opublikowano

To może ja zmienię pointe na "nie ma brzydkich kobiet, jest tylko mało alkoholu"?

Spróbujcie troche inaczej na ten mój wiersz popatrzeć, nie wiem, może zastanówcie się nad postacią peela i kwestią jego szczerości? Jak mniemam w interpretacji wszyscy idą na skróty, a wszystko dlatego, że nie dałem tytułu - rozważcie powyższe: "Kompensacja", "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie", albo "Pół żartem pół serio", czy "W poszukiwaniu zagubionych umysłów".

PS Ja znam wady tego wiersza ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Są estetami :) ale bywają nieestetyczni :P

Co do wiersza... Dla mnie pierwsza część drastycznie odbiega od drugiej. Fakt - zabieg sam w sobie logiczny przy takich założeniach, ale mimo wszystko coś mnie w tym gryzie...
Technicznie - ok.

Takieśmy niedoskonałe... Ale "każda potwora znajdzie swego amatora" :P
pozdr z uśmiechem

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Smutek  Otwiera każde drzwi    A miłość  Ukrywa się    W leśnej gęstwinie    Co jest między nami  A co przeminie    Nigdy nie poznasz prawdy    Bo już nie otworzysz Żadnych drzwi   
    • jak to jest nikt nie wie do jednych kobiet stoi kolejka a innych nikt nie zauważa i mężczyzn powie pan tak to racja i mężczyzn   one takie zwykłe nijakie krzątają się w kuchni teatrze oni zwyczajnie przeciętni kran wymienią coś dokręcą cóż w nich jest takiego   inne na rzęsach stają tak długich że oczy zakrywają inni wciąż na siłowni twardzi prawie że ze stali mimo to kolejki nie ma   tylko ciągłe przyjęcie towaru
    • mam cię wszędzie, blisko, pewno, światłem, w mięśniach, dziś bez jutra. gdy bujamy się do techno, gdy szukamy czegoś w chmurach.   mam nadgarstki dogmatami rozświetlone słono, lepko. kogoś mamię? ktoś się mami, ktoś zlizuje z nich twą rześkość.   mam modlitwę rozpieszczoną pod językiem, a w niej ciebie. bliskość, pewność moją chłoną. zanim świt - pobędą w niebie.
    • @violetta czasami. Niektórzy. Dzięki za zajrzenie :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...