Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

-No więc towarzyszko Górska jest taka sprawa…
-Nazywam się Podgórska.
Sekretarz Wasiluk poczerwieniał. Gwałtownym ruchem sięgnął po leżące na biurku papierosy.
-Palicie?
-Nie palimy – odpowiedziała.
-Nie to nie.
Sekretarz zaciągnął się łapczywie i wypuszczając dym nosem powiedział.
-I grzeczniej trochę. Całe społeczeństwo troszczy się o artystów, towarzysze drwale ścinają wam drzewa, towarzysze z przemysłu papierniczego robią wam papier, towarzysze chemicy farby, zresztą towarzyszko Podgórska, czy ja wam to muszę wszystko mówić, nie jesteście przecież dzieckiem…
Wasiluk zmierzył wzrokiem siedzącą naprzeciw kobietę. Była wyjątkowo piękna. Miała kruczoczarne włosy, bladą, zimną twarz, która mówiła – nie. Była córką słynnej przedwojennej malarki i równie słynnego pisarza. Po ojcu odziedziczyła hardość, niezłomny charakter, po matce talent. Sekretarz Wasiluk nie miał ani urody, ani talentu. Partia dała mu władzę i to było jak mu się zdawało sprawiedliwie. Tyle tylko, że czasami za tą sprawiedliwość musiał Wasiluk, syn analfabetów spod Łomży słono płacić. Tak było i tym razem. Z województwa przyszedł rozkaz a on Wasiluk miał go wykonać. Łatwo powiedzieć namalować portret Stalina. Z początku pomyślał, że to on sam ma tego dokonać. Dopiero po telefonie od towarzysza Biernata zrozumiał, że ma znaleźć artystę i co gorsza przekonać, go żeby zrobił to szybko i jak najlepiej. Tłumaczył Biernatowi, że w okolicy nie ma nikogo takiego, ale tamten nie chciał go słuchać. Biernat był człowiekiem z ludu i powiedział wprost.
-Wy mi tu Wasiluk nie pierdolcie, tylko mi go znajdźcie, kurwa!
I Wasiluk znalazł. Miał ją teraz tuż na wyciągnięcie dłoni. Wystarczyło powiedzieć co i jak.
-Wiecie, co się zbliża?
Podgórska wzruszyła ramionami.
-Boże Narodzenie?
-Żartujecie. Boga przecież nie ma. Nie czytacie gazet?
-Staram się.
Sekretarz Wasiluk pomyślał przez chwilę żeby zdjąć pasa i porozmawiać z artystką inaczej. Policzył w myślach do dziesięciu i podjął kolejną próbę.
-No już dobrze, powiem wam, mieszkacie w tym waszym lesie i nie wiecie co się dzieje. Cały kraj, od Bugu po piastowską Odrę przygotowuje się do urodzin „Wielkiego Sternika”.
Ten fragment sekretarz wyciął sobie z gazety i czytał w każdej wolnej chwili, aż zapamiętał.
-Wielki Sternik?
-No widzę, że kojarzycie…
-W ogóle nie kojarzę. Chodzi o jakiegoś marynarza?
-Mam tego dość, żeby tak być społecznie nieuświadomionym, to niesłychane, zaraz mi powiecie, że nie słyszeliście o Józefie Wissarionowiczu?
-Owszem obiło mi się o uszy.
-No więc wielkimi krokami zbliża się on do siedemdziesięciolecia.
-To już niedługo…
-Zgadza się. To znaczy, co mieliście na myśli?
-To co i wy.
-Acha, to w porządku. Co to ja chciałem powiedzieć.
-Że jest do mnie jakaś sprawa.
-Słuchajcie. Robotnicy przygotowują podarki, młodzież szkolna akademie, wieczornice. Ministerstwo Oświaty przysłało nam broszurę pt. „Józef Stalin – materiały do obchodu siedemdziesiątej rocznicy urodzin” i właśnie…
-Co ja mam z tym wspólnego?
-Słuchajcie towarzyszko Podgórska żarty się skończyły. To jest rozkaz. Namalujecie portret.
Podgórska zaczęła się śmiać. Wasiluk swoim zwyczajem poczerwieniał a zaraz potem sięgnął po papierosa.
-Co się śmiejecie. Czy to takie wesołe?
-Pan mnie nie zrozumiał…
-Panów na szczęście się pozbyliśmy.
-Ja jestem pejzażystką. Nigdy nie namalowałam żadnego portretu. Przysięgam!
-Towarzyszko, to są szczegóły techniczne. Ja się na tym nie znam, dostaniecie wszystko co potrzeba, farby, no co wam tam trzeba, mówcie śmiało…
-Nie potrafię malować ludzi.
-Towarzyszko, a kto tu mówi o ludziach? Macie namalować Stalina!
Stanęło na tym, że malarka zgodziła się coś naszkicować na brudno a sekretarz przyjdzie, zobaczy, zatwierdzi lub nie.
Chociaż Wasiluk do dżentelmenów nie należał i nawet nie wiedział za bardzo co to słowo znaczy, wybierając się dwa dni później do Podgórskiej włożył czystą bieliznę a pod pachami polał sobie obficie wody po goleniu. Dla kurażu łyknął sobie trochę. Przyjrzał się swojej ogorzałej twarzy w lustrze. Żona coś zaczęła podejrzewać, bo stanęła za nim i milczała. Zawsze milczała, gdy coś podejrzewała.
-Co się gapisz, za robotę się jaką weź – Wasiluk spróbował się jej pozbyć. Nie pomogło.
-Pachniesz jak francuski hrabia.
-Ej babo! – Wasiluk miał ochotę jej przyłożyć, ale przypomniał sobie o koszuli. Mógł się zapocić.
Machnął tylko ręką i wyszedł zabierając półlitrówkę jarzębiaku. Nie miał w zwyczaju tłumaczyć się kobiecie, tym bardziej własnej żonie. Kiedy był już blisko, zaczął się bać. Wyobraził sobie, że znów mu zaschnie w gardle i nie będzie wiedział co powiedzieć. Usiadł sobie na powalonym pniu, w miejscu, z którego widział światło z domu Podgórskiej i zaczął układać przemowę. Słuchajcie towarzyszko Podgórska, powie do niej oficjalnie. Jeśli nie chcecie tego zrobić dla partii, dla mnie, zróbcie to dla tych dzieci, co przyjdą na wieczornicę. Czy ich szczęśliwe twarze, uśmiech, nie warte są tego wysiłku. Przechylił butelkę i pełen werwy ruszył przed siebie. Kiedy otworzyła mu drzwi i zobaczył ją w niedbale zapiętej koszuli, pod którą nie miała stanika, z długim papierosem, palonym od niechcenia, odebrało mu nie tylko mowę, ale i rozum. Zaczerwienił się, potem wyjąkał coś i wszedł wprost na leżący na podłodze szkic.
-Niech pan uważa, cały dzień nad tym pracowałam.
Wasiluk ukląkł, rękawem zaczął zgarniać z papieru błoto. Powoli zaczęły pojawiać się pierwsze kontury, w końcu szkic ukazał się cały.
-On, on, on jest… - Wasiluk przełknął ślinę. To słowo nie chciało przejść mu przez gardło.
-Nagi?
-No goły.
-To akt.
-Akt nie akt. Goły jak święty turecki. Przecież dzieci tam będą, młodzież, przyjadą z województwa…
-A Michał Anioł, a Tycjan, Giorgione? Nie bali się nagości.
-Anioł to co innego. Dajcie spokój. Anioł to se za przeproszeniem może z gołym tyłkiem latać, ale Stalin, Słońce Narodów? Twarz dobra, rysy podobne, wąs jest, to może zostać, ale reszta….może jakieś krzaki narysować, albo co. Wiecie, mam nawet taką koncepcję. Trzeba by tylko strzelbę, albo pepeszę, nazwiemy to „Stalin na łowach”, a co tylko burżuje mogli polować?
-Na łowach? – Podgórska przyjrzała się szkicowi. – Ale on leży. Nie może leżeć na łowach.
-Macie rację. Jeszcze ktoś by sobie mógł pomyśleć, że Stalin się zmęczył, albo że jest stary. To byłby sabotaż. Co by tu…
Wasiluk zapalił papierosa. Zaczął przechadzać się wkoło rysunku.
-A jakby dać tu wielki czołg. Stalin spod czołgu, to by świadczyło nie tylko o jego tężyźnie, ale i odwadze, pod czołg wejść to jest coś.
-Nie potrafię czołgu.
-To może rakietę, albo chociaż armatę. Nie, już wiem! To mi pasuje do ckm. Stalin na stanowisku ogniowym. Da się tytuł – Józef Stalin osobiście strzela do faszystów. Obok mogą leżeć jacyś członkowie partii, albo Lenin. Niech to będzie młody Stalin, razem z Leninem walczący pod Lenino.
-Wydaję mi się, mogę się mylić, że pod Lenino Lenina nie było.
-To w takim razie skąd nazwa? Nieważne. Przecież nie chodzi o historię. To ma być obraz – symbol. Żeby ktoś spojrzał i widział. O patrzcie towarzysze, Stalin, jak pięknie strzela.
-To może Marksa i Engelsa dodać?
-A potrafilibyście towarzyszko?
-To nie takie trudne. Wystarczą brody.
-No dobrze. To mamy już jakąś koncepcję. Stalina ubrać, dodać mu towarzyszy i niech sobie leżą.
-Wszyscy mają leżeć? Może jeden niech obserwuje przez lornetkę okolicę.
-Tak jest. Niech to będzie marszałek Rokossowski na koniu. Obserwuje czy daleko jeszcze do Polski. Marks, Engels, Lenin i Stalin nacierają a Rokossowski z konia obserwuje.
-Ktoś może pomyśleć, że Rokossowski jest najważniejszy.
-Dlaczego?
-Bo na koniu. I wyżej.
-To wiecie co, dajcie Żukowa, w ziemiance, w otoczeniu oficerów, przy mapach.
-Wiecie co sekretarzu… – Podgórska wzięła papierosa od Wasiluka. – Widzieliście bitwę pod Grunwaldem?
Wasiluk zmieszał się.
-Zdaje się, że byłem ranny.
-Jak to?
-W kolano, zaraz po Studziankach. Nie wtedy to było?
Podgórska z trudem powstrzymała śmiech.
-Trochę wcześniej. Nieważne. Chodziło mi o to, że można by zrobić dużą scenę batalistyczną, w terenie. A na pierwszym planie Stalin – jako naczelny wódz.
-Bardzo mi się podoba. Bardzo. Widzę towarzyszko, że będą z was jeszcze ludzie, jeszcze całkowicie dla ludowej ojczyzny straceni nie jesteście. To co postanowione. „Stalin pod Grunwaldem”
-Pod Grunwaldem?
-Sami to mi podrzuciliście. Grunwald brzmi niemiecko. „Stalin pod Grunwaldem”, to znaczy Stalin zadaje ostateczny cios faszystom.

Nadszedł czas wieczornicy. Sala pękała w szwach. Młodzież deklamowała wiersze, śpiewano piosenki. Przez cały czas na centralnym miejscu stał zasłonięty obraz. Jego odsłonięcie miało być głównym punktem uroczystości. Wasiluk czerwony z podniecenia, bezskutecznie uspakajał się na zapleczu bimbrem, nie mógł znaleźć sobie miejsca. W końcu wybiła godzina prawdy. Stanął przy mikrofonie i zaczął krzyczeć, po chłopsku nie dowierzając elektryce.

-Większość spośród was wie także, kto to jest Stalin. Wie, że nazwisko jego wiąże się ściśle z wielkością i potęgą Związku Radzieckiego. Lecz Józef Stalin zasłużył się swą pracą nie tylko własnemu narodowi. Działalność jego ma znaczenie ogólnoświatowe, bo wywarła wpływ na życie setek milionów ludzi i wielu, wielu narodów na całym świecie. Bardzo wiele zawdzięcza mu zwłaszcza Ludowa Polska. Dlatego też, gdy w tym roku Związek Radziecki obchodzi uroczyście siedemdziesięciolecie urodzin swego Wielkiego Sternika, w święcie tym biorą udział i inne narody zaprzyjaźnione ze Związkiem Radzieckim, a przede wszystkim te, które pragną żyć i postępować według programu, jaki dla narodów świata wypracował Józef Stalin.
My dziś za te zasługi pragniemy go uczcić tym oto wspaniałym obrazem, którego tytuł „Stalin pod Grunwaldem” niech będzie symbolem. Proszę towarzysza Biernata o uroczyste pociągnięcie sznurka.

Towarzysz Biernat pociągnął. Po sali rozeszło się westchnienie zachwytu. Zaraz potem rozległy się oklaski i rytmiczne okrzyki – STA-LIN, STA-LIN, STA-LIN.

Wzruszony Wasiluk szukał wzrokiem pięknej malarki, ale nigdzie jej nie było. Podszedł do obrazu, ukląkł, przeżegnał się. Z płótna spoglądał na niego Józef Wissarionowicz, młody bóg, w rozchełstanej koszuli, z szablą wymierzoną przeciw nacierającym Tygrysom. Za bogiem szła cała reszta, ze śpiewem, ze sztandarami, członkowie partii, robotnicy, zetempowcy, junacy, chłopi, naukowcy. Wśród nich dostrzec można było niezbyt wysokiego mężczyznę o ogorzałej od słońca twarzy. Wasiluk poznał siebie i głośno zapłakał.

Opublikowano

A co Ty Pedro wiesz o kolorycie tamtej epoki?

Tekst bardzo zgrabny ale jak dla mnie Wasiluk wypowiada się trochę zbyt okrągłymi zdaniami. Jedyna różnica pomiędzy nim a malarką polega na poziomie wiedzy historycznej i artystycznej. Jest też mały logiczny zgrzyt. Na początku Wasiluk prosi malarkę o portret Stalina a nie o akt, czyżby z jej percepcją też było coś nie tak?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moi rodzice byli przyjezdnymi z Małopolski. A moje miasto to były kiedyś dwa, które dzieliła rzeka Biała jak przypaść między zaborami. Ja jeszcze należałabym do Galicji i ten cmentarzyk z Bielska-Białej także. W Galicji wszystko małe i biedne (z wyjątkiem ratusza) ;) Miłego dnia.      
    • W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś -  w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu -  jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie -  wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić -  odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle   jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze -  morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była -  twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.      
    • Ślepe drogi powinni zaznaczyć, zawiłe też.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...