Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
A.


Nocne niebo nad Katowicami,
nikt w nie, nie patrzy. Na przystanku
zagubieni ludzie - zagadki, tacy znikąd,
ich słowa jak para porzucają usta. Wsiadają
do autobusu; ten w zielonym swetrze i
ta z wózkiem, w szybie odbija się moje ciało,
a w nim drugie, dopiero zbudzone.
Nie wierzę już w to samo co wczoraj -
wobec tych głów jestem jak księżyc,
od którego odwraca się wzrok,
blady punkt o świcie. To nie tak miało być;
pękł most, dotąd silny między nami,
i te słowa wyrzuciliśmy za próg.
Nie miało być tego autobusu i
tych drzew przy drodze, które muszą
same zawsze dbać o siebie. W imię Ojca
i Syna i Ducha Św
., przy Misjonarzach -
tak na wszelki wypadek nim wysiądę
na Grunwaldzkiej. Niebo jest pełne gwiazd,
choć mówią, że jest puste,
patrzę na nie przez chwilę;
miłorzęby kłaniają mi się wiatrem,
tylko one i cisza
rozbrzmiewają

w pustym znów mieszkaniu.
Opublikowano

podoba się
jak zwykle
tylko postanowiłem gdzie niegdzie
dopuścić powietrza


Nocne niebo nad Katowicami,
nikt w nie, nie patrzy. Na przystanku
zagubieni ludzie - zagadki, tacy znikąd,
ich słowa jak para porzucają usta. Wsiadają
do autobusu; ten w zielonym swetrze i
ta z wózkiem, w szybie odbija się moje ciało,
a w nim drugie, dopiero zbudzone.

Nie wierzę już w to samo co wczoraj -
wobec tych głów jestem jak księżyc,
od którego odwraca się wzrok,
blady punkt o świcie. To nie tak miało być;
pękł most, dotąd silny między nami,
i te słowa wyrzuciliśmy za próg.

Nie miało być tego autobusu i
tych drzew przy drodze, które muszą
same zawsze dbać o siebie. W imię Ojca
i Syna i Ducha Św., przy Misjonarzach -
tak na wszelki wypadek nim wysiądę
na Grunwaldzkiej. Niebo jest pełne gwiazd,
choć mówią, że jest puste,
patrzę na nie przez chwilę;
miłorzęby kłaniają mi się wiatrem,
tylko one i cisza
rozbrzmiewają

w pustym znów mieszkaniu.


Pozdrawiam T

Opublikowano

"miłorzęby kłaniają mi się wiatrem,
tylko one i cisza
rozbrzmiewają

w pustym znów mieszkaniu. " dla tej końcówki warto czytać to kilka razy

na początku myślałem, że to taka nasiłe zmieniona proza w wiersz ale po kilkukrotnym przeczytaniu zmieniam zdanie, bardzo plusowo

nisko się kłaniam i pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold GorzkowskiNapisałeś:

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Świetnie, że to robisz! Twoja rodzina odegrała znaczącą rolę w kształtowaniu naszego państwa, dlatego tym bardziej jest to niesamowicie potrzebne i ciekawe. Każda rodzina powinna w jakiś sposób upamietniać swoją historią, ja również się staram to robić. Pozdrawiam.
    • @Migrena kilka wierszy- a łączy je Twoje ja. niezgoda na rutynę
    • @Berenika97 sama słodycz
    • Dla Alicji Wysockiej......za natchnienie. I. PUŁAPKA DNIA         Wpadłem w dzień jak w paszczę kota z plastikowymi zębami.         Zegary drapią kręgosłup – nie pazurami, lecz wspomnieniami,         wyrastającymi na brokatowych pętlach reklam.         Śnią mi się twarze zrobione z makulatury i waty cukrowej na patyku,         na których nawet motyle zostawiają poezję w postaci śladu nóżek.         Miasto – święty klocek LEGO z wyciśniętym śladem boga –         tonie w moich płucach jak topielec w betonie.         Duszę się możliwościami –  są jak stado koni bez nóg, galopujące w          miejscu, a kurz z ich kopyt osadza się na                         źrenicach. II. CYFROWA CISZA         Nikt nie patrzy w oczy – patrzą w kody,         kody patrzą w nicość,         nicość zwraca paragony.         Mam w głowie ptaki z białka i smutku –         lecą wstecz i giną, uderzając w betonowe szkielety szklanych domów.         Z betonu wyrósł kwiat,         ale z kwiatka wyszło dziecko z głośnikiem w gardle,          które mówi cudzym głosem – głośno, ale nie do nikogo.         Nie ma już zielonej  trawy, na której siadali poeci –         tylko język asfaltu, który mówi:         „Zamknij oczy. Zostań klientem.”         I bankomat za rogiem. III. CIAŁO MASZYNY         Co noc płoną sny –         ale ogień śmieje się szeptem powiadomień.         Ciała – pakunki mięsa z kodem kreskowym w pępku.         Serca – kserokopiarki szeptów, biją na czarno-biało.         Raz słyszałem duszę –         wyła jak wilk zamknięty w pendrivie.         Szkło pęka, ale nic się nie kończy –         bo tu nawet śmierć ma interfejs użytkownika. IV. WYKREŚLONE „JA”         Nie ma dróg – są tylko ślady po błędach systemowych.         Ruch to błędnik świata, który się zaciął         i puszcza w kółko to samo intro.         Myślę, że istnieję tylko jako resztka RAM-u         w boskim laptopie,         a moje imię to hasło zapomniane przez anioła.         Życie?         Rytuał szczura w mikrofali – jego taniec lajków,         jego modlitwa w formie captcha.         A moje „ja” –         pępowina do nikąd, owinięta w folię bąbelkową         i wysłana do nieistniejącej strefy komfortu.         Do folderu o nazwie home, ukrytego na pulpicie betonu.         Gdzie dzieci krzyczą jeszcze: tata".    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...