Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie rozumiem jednej rzeczy. Mianowicie jak w koncu powinno wygladac haiku? Niektorzy mowia ze powinno byc jak fotografia, ale ja znalazem haiku najwiekszego ich autora- pana Basho. Oto on:(nie pisze tu o to ze nie jest dobry podzial z sylabami[chociaz tez sie zastanawiam jak z tym podizalem powinno byc]):

Rozstanie
Chwytając za słomki
Żeby nie paść.


I co tu z fotografii. Te haiku nie przedstawia zednego obrazu, tylko jakies uczucia Nie rozumiem w koncu jak sie powinno pisac haiku?

Opublikowano

Ja też nic nie rozumiem. Czytałem, że w haiku chodzi o równowagę miedzy człowiekiem a naturą (czyli, że niby człowiek, albo coś cywilizacyjnego istniej obok natury), czytałem też, że haiku to 5-7-5 sylab, ale też czytałem, że mało kto się tego trzyma. Wreszcie na tym forum czytałem, że w haiku nie ma człowieka (komentarz pod jakimś). Fajnie by było, jakby ktos to wszystko wyjaśnił.

Opublikowano

Ja gdzieś czytałem, że powinno być odniesienie do czasu, niekoniecznie do pór roku, ale również do młodości starości do przemijania i td, od jednego polonisty słyszałem, że w haiku musi być odpowiedni akcent ale gdzie ma padać tego już sam nie wiedział, i jeszcze słyszałem, aby w haiku unikać zwrotów poetyckich, aby było w jak najprostszej formie, żeby było jakby zagadką wytłumaczoną w ostatniej frazie i to tyle co mi się udało zebrać o haiku

mam nadzieję, że się ktoś w końcu tak wypowie, że będzie już jasna sprawa, sam się bawię w haiku i jest to jak dla mnie cały czas zagadka

Opublikowano

Może to po prostu kwestia nieprzekładalności tworu powstałego na gruncie kompletnie innej kultury i kompletnie innego języka (a więc i mentalności) na inny język / kulturę / mentalność?

nie prościej samemu poszukać w książkach zamiast pytać tu? literatura dotycząca haiku i miniatury poetyckiej jest z pewnością po czasach oharyzmu bardzo obfita.

Opublikowano

Ale powiedz mi drogi Freneyu, komu sie bedzie chcialo szukac w niedziele popoludniu? Jak jestes taki chetny to mozesz nam znalesc :) Pozatym nie kazdy ma dostep do ksiazek tego typu.

Opublikowano

A czemu mam odwalać czyjąś robotę? i co mnie obchodzi, że komuś się nie chce?

wybacz, ale mam dość xix-wieczne myślenie i w moim mniemaniu, zapewne bardzo naiwnie, ktoś kto interesuje się literaturą, nie mówiąc już o tym, że chce w niej próbować swoich sił - wie chociaż jak wygląda biblioteka. Mowa zresztą nie o podręcznikach fizyki jądrowej tylko np. o "pamiętniku literackim", który można znaleźć bez specjalnego wysiłku.

Opublikowano

A ja słyszałam z ust koreańskiego twórcy haiku, że istnieje ok dwudziestu kilku zasad pisania "dobrego", "poprawnego" haiku (których oczywiście NIKT nie przestrzega w całości [???]), z czego kilka z nich jest sprzecznych ze sobą (np. że haiku powinno nawiązywać do czegoś starego, a kolejne mówi, że musi być też jakaś nowość) dlatego reasumując wydaje mi sie, że nie ma czegoś takiego jak złe haiku, bo haiku to jest emocja na papierze. A każdy z nas ma inne emocje, swoje własne i po swojemu je wyraża.

Cóż, ale ja też się na haiku w ogóle nie znam :) jeśli jakieś pisze, to zupełnie spontanicznie, zawsze przestrzegając zasady 5-7-5 żeby to w ogóle w jakiś sposób się chociaż z haiku kojarzyło ;) pozdrawiam

Opublikowano

do tego trzeba dołożyć problemy z tłumaczeniem z japońskiego — znaki, czytania znaków, złożenia, tworzą w poezji japońskiej taką ilość skojarzeń, że trudno to przełożyć w tak skondensowanej formie na język indoeuropejski
pomijając typowo japońską symbolikę, no ale zakładam, że tłumacz ją zna
częstokroć również zdarza się, że tłumaczy się utwory autorów japońskich z przekładów angielskich, co wiąże się z całkowitym wypaczeniem sensu i koncepcji utworu (większość tłumaczeń to tłumaczenia amerykańskie, a Amerykanie mają tendencję do maksymalnego upraszczania)
pozdr
ps. można napisać maila z zapytaniem do jakiegoś autorytetu, zwykle odpowiadają, wiem, że w warszawie tą tematyką zajmowała się dr Umeda

Opublikowano

Sugeruję zapoznanie się ze szkicem znanego, polskiego znawcy, autora i tłumacza haiku Andrzeja Tchórzewskiego:
http://www.fabrica.civ.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=9283
Myślę, że znajdziesz tam wiele odpowiedzi na interesujace Cię pytania.
Pozdrawiam, j.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...