Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

4

Frascatti wszedł do lokalu, w którym Tino z kolegami poprzedniej nocy oblewał egzamin. Rozglądając się po pustawej sali podszedł do baru. Machnąwszy barmanowi przed nosem legitymacją służbową, przedstawił się:
– Porucznik Frascatti z Wydziału Kryminalnego. Czy był tu pan poprzedniej nocy?
– Dobry wieczór, panie poruczniku. Byłem. Czego się pan napije?
– Coli. Czy widział pan wczoraj tego człowieka? – Pokazał barmanowi zdjęcie Tina.
– Wie pan, tylu ludzi tutaj się kręci... – przyjrzał się uważnie fotografii – tak, widziałem. Siedział przy tamtym stoliku z dwoma kolegami. Nieźle się bawili. Ten ze zdjęcia tak się spił, że musieli go niemal wynosić. A co narozrabiał?
– Widział pan, co zrobili potem? –porucznik zbył pytanie barmana.
– Nie, ale może Rita... To ta ruda kelnerka.
– O której wyszli z lokalu?
– Nie pamiętam dokładnie, ale chyba było dobrze po północy.
– Dziękuję. Może pan ją zawołać?
Barman gestem przywołał kelnerkę;
– To jest porucznik...
– Frascatti
– ...z Wydziału Kryminalnego. Pamiętasz tych trzech, którzy wczoraj siedzieli przy siódemce?
– Pamiętam. Zostawili mi niezły napiwek.
– Możemy na chwilę usiąść? –zapytał porucznik.
Usiadł wraz z Ritą przy jednym z wolnych stolików, zabierając z baru szklankę z Colą.
– Widziała pani jak wychodzili?
– Jasne. Nawet wyjrzałam za nimi na parking.
– Dlaczego?
– Ten jeden, to mi się trochę spodobał. Ten, co się tak spił - widać nieprzyzwyczajony do alkoholu..
– Ten? – porucznik pokazał Ricie zdjęcie.
– Tak.
– Co zrobili po wyjściu?
– Przeszukali mu kieszenie, wyjęli kluczyki i otworzyli stojący na parkingu samochód, poczym wpakowali go na tylne siedzenie. Potem sami usiedli z przodu i odjechali. Pomyślałam nawet sobie, że to wariaci, ale była noc i ruch był minimalny.
– Jaki to był samochód?
– Czerwony, taki nieduży. Chyba Alfa Romeo...
– Potrafi pani opisać wygląd tych dwóch?
– Jasne, że potrafię. Mam fotograficzną pamięć do twarzy.
Rita szczegółowo opisała porucznikowi wygląd towarzyszących Tinowi kolegów.
– Dziękuję pani. Bardzo mi pani pomogła. Oto moja wizytówka proszę zgłosić się do mnie jutro rano.
– Panie poruczniku, ja pracuję do późnej nocy...
– No dobrze... o jedenastej. Wykonamy portret pamięciowy.
– Czy to musi być u was?
– Niestety...
– Trudno. Przyjdę.
Zbliżała się już godzina dziesiąta wieczorem, gdy siedzący w swoim biurze porucznik Frascattti wybrał numer na klawiaturze telefonu.
– Pan Adriano Venturi? Mówi porucznik Frascatti. Znaleźliśmy prawdziwego sprawcę wypadku. Przyznał się do winy.
– ...
– Tak, pański syn okazał się niewinny. Bardzo się z tego powodu cieszę. Proszę go ode mnie pozdrowić. Aha, jeszcze jedno, samochód może pan od nas odebrać choćby jutro. Jest lekko uszkodzony, no i trzeba wymienić akumulator.
– ...
– Co, nie wrócił? Do tej pory... Tak, jest więc przekonany, że to on jest sprawcą wypadku i gdzieś się ukrył. Będziemy zatem kontynuować poszukiwania. Podamy też do prasy informację o ujęciu prawdziwego sprawcy. Niech pan będzie dobrej myśli. Do widzenia panu i jeszcze raz przepraszam za nieprzyjemności. Cóż, taka praca...



5

Późnym popołudniem, ulice Wiecznego Miasta są nieprawdopodobnie przepełnione rzeką samochodów, przemykającymi wśród nich skuterów, oraz tarasujących drogę turystycznych autokarów, a miasto wypełnia woń spalin, kakofonia dźwięków, oraz tworząca istną wieżę Babel mieszanina języków. Jednak z dala od turystycznych tras jest znacznie spokojniej, by nie powiedzieć - wręcz sielsko.
W takim właśnie miejscu, kilka dni później, ciszę przerwała detonacja ładunku wybuchowego umieszczonego w stojącym przy chodniku samochodzie osobowym.
Kilka osób - czy to z przestrachu, czy też z powodu odniesionych obrażeń upadło na trotuar, wielka szyba w pobliskiej kawiarni z donośnym brzękiem posypała się na chodnik, zrobiło się zbiegowisko. Po niedługim czasie, z wyciem syren zajechały ambulanse sanitarne, karabinierzy i straż pożarna. Poszkodowanym udzielono pomocy medycznej na miejscu, a część z nich zawieziono do szpitala. Strażacy ugasili wrak samochodu. Gapie powoli rozeszli się do swoich zajęć. Na miejscu pozostali tylko funkcjonariusze prowadzący dochodzenie.
Po chwili przybył też specjalny samochód, który odholował wrak na policyjny parking.
Jeszcze tylko z kawiarni wyszedł pracownik, który powyciągał resztki szyby z ramy okiennej, po czym zmiótł wszystkie odłamki szkła na jedną pryzmę - niemego świadka niedawnego wydarzenia.
W wieczornych wiadomościach wszystkie stacje telewizyjne podały informację o zamachu. Najwięcej miejsca poświęciła zajściu państwowa RAI UNO. Komentator Dino Ricci mówił:
– W dniu dzisiejszym dokonano kolejnego zamachu terrorystycznego na ulicach Rzymu. W wyniku eksplozji ładunku wybuchowego obrażeń ciała, w tym dwóch poważnych, doznało siedem osób. Najbardziej poszkodowani przebywają w szpitalu, ale jak informuje nas jego rzecznik prasowy, życiu rannych nie zagraża niebezpieczeństwo.
Do problematyki terroryzmu powrócimy jeszcze po zakończeniu informacyjnej części Telegiornale, w rozmowie z przedstawicielem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
I jeszcze wiadomość z ostatniej chwili: do zamachu przyznała się organizacja pod nazwą Amarantowe Legiony.

Opublikowano

Ciekawie i z pomysłem. Historia zaczyna się plątac i dochdza nowe wątki. Gdybym to ja pisał to zlikwidował bym tego chłopaka przy okazji zamachu i skończył. Teraz przydało by sie nawiązanie do pierwszego rozdziału, który jest narazie jest niezrozumiały. Wprowadza to odrobinę tajemnicy, ale nie nalezy tego przeciągac. Przynajmniej mi sie tak wydaje.

pzdr

Opublikowano

Ja bym poprawił zdanie: w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego obrażeń ciała, w tym dwóch poważnych, doznało siedem osób.
na w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego obrażenia odniosło siedem osób. Dwoje z nich znajduje się do tej pory w stanie krytyczny.
Byłby lepszy efekt dramatyczny, a i zdanie troche koslawe zostałoby zmienione.
Poza tym bardzo dobre wciąga

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Frascatti wszedł do lokalu, w którym Tino z kolegami oblewał egzamin. = ja cały czas czekałam aż on ich zobaczy, w czasie sesji kilka egzaminów i dzień po dniu się zdarza, więc mogli oblewać kolejny, zaznacz, że chodzi o lokal w którym pili, ale zeszłej nocy :) ok?

nieprawdopodobnie przepełnione tysiącami samochodów = uuu, i co jeszcze? te tysiące są chyba zbędne, skoro i przepełnione nimi i aż nieprawdopodobnie

Kilka dni później, w takim właśnie miejscu = aby lepiej przejsć od opisów tego popołudnia do tego co się ma wydarzyć proponuję zmienić szyk i najpierw "W takim właśnie miejscu, kilka dni później.. itd"

wybuch ładunku wybuchowego = :) może eksplozja?

W wyniku eksplozji ładunku wybuchowego = ooo, to w telewizji już wiedzą, że tak lepiej? ok, to może być jeszcze detonacja, żeby się nie powtarzało

ale jak informuje nas jego rzecznik prasowy, ich życiu = a nie za dużo tu zaimków?

Amarantowe Legiony = jeej, jaka ładna nazwa... a naprawdę funkcjonuje taka organizacja, czy sam ją wymyśliłeś?
..........................

hmm, no to idę dalej :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @ViennaP   Nie pamiętam, pani Agnieszko, a to z jednego powodu - na mnie przypada - jako na jedną osobę - około dwadzieścia osób - piszących i komentujących i czytających, dalej: w dziale kontakty - w smartfonie - mam tylko dwie osoby, oto one: mama i brat i dla pani też jest miejsce, moje dane kontaktowe są publiczne i można je znaleźć - w moim profilu - w eseju pod tytułem: "To Życia Rys."   Łukasz Jasiński 
    • Gdy szukasz sensu wśród pustki życia, Ni stąd, ni zowąd – pojawia się on, Jak szczur przyczajony, w cieniu. By rzucić swój urok na ofiarę.   W ciemności jaśnieją czerwone oczy, Płoną, jak dwie latarnie w bezkresnej nocy, Czuje się ich obecność, lecz nie wiadomo, Czy to przyjaciel, czy wróg.   Wtem z  cienia wychodzi,  nie szczur, lecz Czarodziej. W szatach pełnych blasku wkracza na scenę. Bez różdżki w ręku, z błyszczącym wzrokiem. Czas na przedstawienie.   Nie rzuca zaklęć, nie wzywa magii, Jego czar to słów zmysłowa gra. Obiecuje raje, mówi o nadziei, A w jego oczach lśni kłamstwa blask.   Wszystko jest możliwe, powtarza niezmiennie, Wkrótce zbudujemy nowy, lepszy świat. Za tymi słowami kryje się niepewność, Bo prawda umiera, a zbliża się iluzja. Jego wizje jak obrazy malowane, W serca wchodzą, jak strzały w pierś. Wszystko, co mówi, cudownie zagrane, Życie  zamkiem z piasku staje się.   Opowiada o wolności, równości, O świecie, w którym nie ma wad, W jego słowach kryje się bezwzględność, Każda obietnica to ukryty strach. Zamiast prawdy, on rozdaje sny, Zamiast wolności, daje kajdany. Jego świat jest pełen lśniących dni, Lecz w jego cieniu rodzą się rany. A ci, którzy widzą przez iluzję, wiedzą, Że prawda nie jest tym, co on opowiada. Czarodziej buduje na kłamstwie swoje królestwo, A wiara w niego to upadek w przepaść. Więc nie daj się zwieść jego słodkim słowom, Bo Napierała zamienia marzenia w cień. Uwierz w to, co widzisz, nie w to, co opowiada, Bo jego magia wkrótce wyblaknie, jak przeszły dzień.
    • @lena2_

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jak ładnie :)  
    • @violetta   To tylko i wyłącznie pani uczuciowa wiara, która nic nie ma wspólnego z realną rzeczywistością, zresztą: do pani - jako do osoby ograniczonej intelektualnie - nigdy nie dotrze, iż miałem chrzest, komunię i bierzmowanie - mam bardzo złe doświadczenia z wyżej wymienionymi sektami i to samo dotyczy świadków jehowych - oni też są chrześcijanami, poza tym: nie jesteśmy na - PER TY - brakuje pani kultury osobistej, powiem coś pani: nie tak dawno czytałem na Onecie (niemiecka firma multimedialna) - słowiańscy poganie składali ofiary z niewinnych ludzi - tak brzmiał nagłówek, po prostu: niedaleko Płocka znaleziono w ziemi kości dorosłej osoby, dziecka i koński - łeb, jednak: kiedy archeolodzy dokładnie zbadali sprawę - był to niemiecki misjonarz z małą dziewczynką (pewnie pedofil) - mając wcześniejsze doświadczenia z takimi ludźmi - pogańscy słowianie w samoobronie wyrżnęli tych hipokrytów, nomen omen: instynktownie ratując małą dziewczynkę - gwałconą niewolnicę i pochowali w ziemi z szacunkiem - ciało konia wzięli jako pokarm - koninę, prócz - łba... Niech pani nie powołuje jako argumentów - Tory, Pisma Świętego - Nowego Testamentu, Talmudu Babilońskiego i Talmudu Jerozolimskiego i Koranu - wszystko czytałem i to nic innego jak bajki dla dorosłych dzieci, proponuję: pani kupić - Biblię Humanisty.   Łukasz Jasiński 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dziękuję :-)       Dziękuję @ViennaP @Rafael Marius :-)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...