Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ostatnia strofa + .
Reszta negatywna.

Próba uzasadnienia:

skryte/odkryte - jak dla mnie stanowczo żle brzmi.
Czekający ranek za drzwiami brzmi lekko pretensjonalnie.
W kolejnej strofie "mąż" sztucznie wbija się w już i tak złamany nastrój. A inwersja jakoś kompletnie gubi sens.

Kolejna strofa zaczyna się ciekawie, lecz rachunek grzechów jest wyświechtany.

Koniec na plus – jako jedyny w wierszu emanuje spokojem i esencjonalną bliskością, której można było by się spodziewać w całym utworze :) .

Pozdrawiam.

Opublikowano

Antek. Dobry chwyt dialogu, choć niewydobyty do końca na wierzch - może zwodzić. Dobrze zagrane na banalnej formie, właśnie w tonie niezostawiania śladu. W porządku też poszczególne zaburzenia, w końcu linia i tak przechodzi do spokoju. Ładny aforystyczny koniec, dobrze spuentowane. Jeśli zgodzić się z Q. w zarzucie o banale to raczej rodzi się więcej pytań niż odpowiedzi, takich mianowicie, czy aby można w równie konwencjonalnej formie wypowiedzi obejść się bez umiejętności zagrania banałem w odpowiednim miejscu?

Opublikowano

No cóż - zmuszony jestem leciutko sprostować tę pochlebną dla mnie opinie: to jednak nie dialog, a monolog. Podejrzewam, że zmylił tu fakt, żem płci brzydszej, a podmiot liryczny utworu to w stu procentach kobieta. Aczkolwiek w tej chwili żałuję trochę, że na pomysł dialogu nie wpadłem - być może wykorzystam to kiedyś i to bardziej sugestywnie :)

Co do zarzutów: nie mogę dyskutować z pierwszymi dwoma, o gustach się nie dyskutuje - acz i dla mnie ranek ten nie jest szczytem marzeń. Nastrój akurat miał tu się łamać: dlatego wydobyłem te dwa wersy w osobną strofę i dałem tego "męża" na pierwszy plan. Rachunek KAŻDEGO z grzechów miał tu dodac trochę pikanterii, a i trochę zmienić ton tej spowiedzi - myślę, że brzmi już to mniej "pokutnie" :) A co do końcówki - owszem, jest spokojna, acz też, jak w przypadku "ranku" w stu procentach pewny jej nie jestem.

Wiadomo: chciałem pokazać dylemat kobiety, która jest na zakręcie i - podstawiona pod scianą - musi dokonać wyboru: pozostać w związku, w którym nie jest do końca szczęśliwa i w którym trzyma ją moralność - czy szukac innego życia? MOże nie do końca wyszło - to przecież pierwsza moja próba bycia kobietą :)

Pozdrawiam, Antoś :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy umrę, mnie nie chowajcie, tylko prochy me wiatrom oddajcie.  Miast ginąć w nieznanym rzędzie, niech burze poniosą je wszędzie, aż ślad mój waszym się stanie.   Bo kiedy umrę, ja być nie przestanę, tylko wspomnieniem waszym się stanę. Jednym miłym, kochanym, innym znów mniej zrozumianym, a jeszcze gdzie i mocno zgorzkniałym.   Więc zamiast chować, odpust mi dajcie: od nieczułości i bezzrozumienia, od win minionych, czasów straconych, co ich nie dałem, a tak pożądałem. Od bezsilnosci i niezaistnienia niech mnie umyją wiosenne deszcze. I światłograniem w strudze słońca niech się stanę, we wszystkich kolorach, losem rozdanych wzorach, gdzie bywać chciałem, odwagi nie miałem, osiądę teraz skroplonym kurzem. Smugą cienia wam zagram na murze. Ku zadziweniu i dla przebudzenia, dla nowej myśli wskrzeszenia śladem palca na szybie was wzruszę i odpocznę na chwilę waszym przebaczeniem zanim dalej w drogę wyruszę. I żył będę, bo muszę. Tylko odpust mi dajcie.
    • Najwolniej jak się da: pędem.  Przez życie idziemy razem: całkowicie sami.  Cofając się wstecz widzimy przyszłość:  pałęta się gdzieś ze wspomnieniami.  Tuż przy nas kroczy Bóg: widoczny w swej niewidzialnej odsłonie.  A człowiek? Dziś jakoś bardziej w siebie wierzy: w przyciasnej cierniowej koronie ...     
    • Każdy dzień dla mnie to jak łza nad pudełkiem wybrakowanych puzli. Zastanawiam się nad ludzkością, nad tym, z czego wynikła i czego jest rezultatem. Możliwe, że jednak pomyłki. No bo skąd się bierze ten samopowielający wzorzec, gdzie co -nty człowiek na ziemi jest "niedopasowany," " niekompatybilny," nie trafia "na swojego," odstaje od przyjętych norm i "nie ma dla niego miejsca"? Człowiek szuka i nie ma, nie może odnaleźć siebie w kilku miliardach innych poszukujących.  ... Czego? Chciałabym po prostu usiąść kiedyś w barze i zamówić lustro. I niech przysiądzie się do mnie ten, kto zamówił to samo ... (Z tego właśnie powodu z reguły omijam bary.) Wolę śnić o granatowych łabędziach - tylko dlatego, że nie wiem, w jakim kolorze jest antracyt Wolę cofać się do przodu - wiem, dokąd wracają błędy.  Wolę być otwarcie zamknięta - w końcu każdy może podejść i sam sobie otworzyć. Kiedy mijam ludzkość, nigdy się nie rozpoznajemy, nie witamy, nie pytamy o samopoczucie.  Kupiłam dziś belę jedwabiu i właśnie upycham ją do butonierki Boga, który jasno mówi, że "nie szata zdobi człowieka."  Odwracam się, by jeszcze raz na Niego spojrzeć.  Bardzo przystojny.  Podejrzanie ludzki! Kaszmir. Z metra.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Wochen Jesiennie i ten szelest litości niesłyszany odbija się echem.
    • Literatura to jedyna religia, której Dekalog przykazuje kłamstwo w dowolnych konfiguracjach i kontekstach.     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...