Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ech, spod kopyta jak spod chwiejnej wieży,
co się skruszyła i z glebą zmieszała,
tyle legendy, co w mogiłach leży
wojów pochwałą, miast broni i ciała,
starte na próchno, zlane w ziemi piędzi
mgłą, co jak wszyscy tu, pędzi pomiędzy,

łoskotem chmury i tupotem strugi
zanosi drzewa liśćmi, co w przylepcu
zstępują w inne okoliczne sługi
godnym powiewem, muskając po wierzchu,
jakby po zadzie, niech no tam z drogi,
gdy czasem wepnie kto w bok koński ostrogi,

i nie masz miejsca, gdzie byś nie zobaczył
z cienia piorunu z chmur, drzew i grudy
gore pamięci, rosłej byle na czym,
byle płomienia grzywą końskiej dudy
o wiatr i myśli zapomnianej treści,
której opowieść żadna nie pomieści.

stąd sam jej próbuj, osiodłaj i w strzemię
oprzyj odnogi słów i nie puszczając
pogalopujesz, może i pogrzebiesz
iskry jak uzdy, trzymając jak zając
susami w pole jakby lisa nasłał
kto tam, wszak gleba z kity taka krasna,

ech, z wieży światło, gdy tak zając kica,
chmur rozstęp nużył w korzeni zacisłe
na pysku ziemi wędzidło księżyca
i truchtem w gali zawodzi wymysłem
by kto wspominał tembru zwierzęcego
i z wiarą w wieżę wracał do Krasnego.

----------------------------------------------------
od autora:
Krasne – gmina w powiecie przasnyskim; Krasne
stanowiło jeden z nielicznych ośrodków
wielkiej własności ziemskiej na północnym
Mazowszu. Wieś istniała już w 1372 roku
(Sławomir z Krasnego). W 1421 roku książę
mazowiecki Janusz I nadał osadzie prawo
chełmińskie. Nazwisko Krasińskich jako
właścicieli Krasnego utrwaliło się z
początkiem XVI wieku. Na początku XX wieku
Krasne przeszło w ręce Czartoryskich.
W czasie okupacji hitlerowskiej Krasne było
rezydencją gauleitera Prus Wschodnich Kricha
Kocha. Hitlerowcy zburzyli dawny pałac
i wybudowali na jego miejscu luksusową willę,
którą wysadzili w powietrze podczas ucieczki.
Nazwa Krasnego pochodzi od barwy czerwonej,
przenośnie znaczyła piękność, ale pierwotne
znaczenie odnosiło się do czerwonej gleby.
Zabytki: Kościół parafialny pod wezwaniem
Podwyższenia Krzyża, murowany, gotycki z 1482
roku rozbudowany przez biskupa Franciszka
Krasińskiego w 1575 roku. Park geometryczny
i krajobrazowy, egzotyczna roślinność,
szpalery grabowe. Kapliczka przydrożna,
murowana, klasycystyczna z 1 połowy XIX wieku.

Opublikowano

Drogi Messalinie
tak sobie myślę, że twoje wiersze powinno się przerabiać na zajęciach polonistów jako przykład reanimacji staropolszczyzny w nowych krajobrazach
konia z rzędem temu, kto czuje całą urodę twoich skojarzeń
ja się lubuję nimi
czytam uśmiecham się i potem tryumfalnie wpijam
to niezwykła radość dla miłośnika słowa
a myśli twoje niebanalne
pokorą napełniasz czytelników i twórców strofek nieuczesanych
jesli kiedyś wydasz swoje gwiezdno-polne strofy...daj znać

z pozdrowieniami
seweryna

PS w niektórych wersach brak rytmu
wers 11 i 14

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...