Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

„Bo co ma począć kot,

co się nigdy nie okoci?”

T. Majeran
„Lekcja 11”


Nigdy nie miałem kota. Nie wiem nawet, do czego miałby mi się przydać. Do ewentualnego okultyzmu? Wszak satanizm ciemną stroną katolicyzmu? Nie… dla mnie to wszystko głupota. Więc to bełkot, że mam kota.
Miewałem go na punkcie kilku kobiet, koszykówki, niektórych pisarzy i innych ludzi czcionki. Nigdy jednak na punkcie literalnego kota, żyjątka, co własnymi chadza ścieżkami. Nic takiego nie ocierało mi się fałszywie o łydkę, prosząc mnie o wiskes, czy inny kitket. Zresztą, kto potrafiłby przewidzieć, myśleć kategoriami całego życia, choćby czegoś tak banalnego jak kot. Żadnych zwierząt. Choćby nie miewały potrzeb emocjonalnych. Pies wszak jest jak żona, kot, jak idealna kochanka, z którą kontakty ograniczone są do minimum, a nadal jest zadowolona. Ja jednak boję się zdrady samego siebie, swoich ascetycznych, anty-animalistycznych ideałów ( Ciekawe jak z czarnym kotem na tej białej sutannie wyglądałby Benedykt XVI ) Fuj! Niechrześcijańskie zwierze.
Fakt, miałem kiedyś Tamagotchi. Jak zmarło, nie wiedziałem, czy się śmiać, płakać, czy wymienić baterię. Nie, jednak było w tym coś przygnębiającego. To nie było żadne zwierze. To był Tamagotchi-Kosmita. Gdy wyciągnął kopyta, na ścianie za nim widniał, składający się z kilkunastu pikseli, chrześcijański krzyż
( jak Boga kocham, święci anieli!).


----------------------------------------------------------------------------------

Więc jak to możliwe, że…



Mój kot miał trzy lata, gdy go pochowałem. Zmieścił się w pudełku po butach marki Cross. Nie byłem związany emocjonalnie z tym pudełkiem, więc przez kilka następnych dni i nocy mogło spokojnie pełnić funkcje warów* ochronnych przed leśnym robactwem, polujących bezwzględnie na futro Pyłka, rozkładające się prawie metr pod ziemią. Za życia dobrze mu służyło. Czarne było i lśniło. Nagle, stercząc w tym lesie smutny i swym smutkiem zażenowany, poczułem dziwną empatię do Pyłka. Pomyślałem o tym, jak sam będę leżał kilka metrów pod ziemią. To niesprawiedliwe – pomyślałem – że fakt śmierci nie wywołuje w szanownym Reżyserze naszego Życia współczucia. Że nie powoduje zmian w Wielkim Scenariuszu. Może powinniśmy mieć przed Śmiercią przynajmniej tak przyjemne i beztroskie życie – jak Pyłek. Mięsopust prawy, jakiś ludzki kitket, który dostawalibyśmy hojną ręką, zamiast zdychać z głodu, bać się bezrobocia, popadać w alkoholizm…

I tyle? Czy ta historia dokądś zmierza? Nikt tu już donikąd nie zmierza. Pozostałem sam w moim małym, pustym mieszkaniu, szczere pustki w domu. Wielkieś mi zwątpienie poczynił, Pyłku. Nikt tu już nikomu… nie otrze się o łydkę. Trzeba teraz w Śmierć uwierzyć i tą śmiercią się... Pusto. Cicho. Godzina 21:00. Niczego nie ma w telewizji. Światła przejeżdżających za oknem samochodów formują cienie na podłodze i ścianach zawsze w kształty dziwnie wydłużonych kotów. Pustka. Godzina myśli.

Pukanie do drzwi. Podbiegłem z bijącym sercem. Zaskrzypiały przy otwieraniu. Serce zabiło jeszcze mocniej, przerażone smolistym mrokiem klatki schodowej. Nagle… głowa… trupioblada, muskularna twarz, o szarych oczach. Łysy mężczyzna, jakby zatopił resztę ciała w tej smole na zawsze. Stał tam jak pomnik samego siebie, wpatrzony we mnie ( serdecznie? ) swoimi martwymi, ołowianymi oczyma:

- Dobry wieczór, Marku… - powiedział pewnie, swoim miodopłynnym, lecz męskim, niskim głosem.
- Dobry… - zesztywniałem.
- Coś się stało? – w pytaniu dźwięczała troska i wiele wypalonych papierosów.
- Moje zwierząt… zwierze, mój kot dziś zdechł.
- To smutne… - powiedział i chwycił mnie za ramię, by zaraz potem zafundować mi niespotykanie delikatnego „niedźwiedzia”. Jakby był kimś z rodziny, składającym kondolencje po pogrzebie. Poczułem się mniej samotny.

Zaufałem mu. Teraz, gdy siedział w fotelu, nie pytałem o jego tożsamość. Zbliżała się noc, a my wypiliśmy już po lampce koniaku, rozmawiając przy tym o roli kotów w naszym życiu. W końcu, około północy, położyliśmy się – spałem na rozkładanej kanapie. Było dla mnie jasne, że gościowi przychodzącemu mi z takim emocjonalnym ratunkiem, należy odstąpić łóżko.
Spał bezgłośnie, a ja biłem się z myślami, leżąc na brzuchu i wlepiając głowę w poduszce. Sen skradał się powoli, bezszelestnie jak…

Nagle coś wbiło się brutalnie w moje plecy! Kurwa mać, poczułem, że krew sączy się dużymi kroplami. To były… pazury. Wielkie łapska miażdżyły mi łopatki, a pazurzyska niemal wbijały się w kości. Byłem przykuty do łóżka jak do krzyża. Coś wielkiego sapało nade mną. Poczułem zapach sierści.

- Pyłku!!!! – wyjęczałem histerycznie, niemal falsetem – Pyłku, to ty?!! Wróciłeś???

Czułem jak zbliża się omdlenie. Ciepła krew na mojej pidżamie.

- Nie chciałem… Naprawdę nie chciałem Cię otruć!!!


* idiolektyczny neologizm - oznaczający "mury warowne"

Opublikowano

mój kot dziś zdechnął = a może zdechł?

Kurwa mać, poczułem, że krew sączy się dużymi kroplami. To były… pazury = hmm "kurwa mać" powinno pełnić funkcję wzmocnienia, ale siedzi jakoś tak nieporadnie w tym tekście... nie wiem, jakoś to bym przerobiła

powiem Ci Marku, że ciekawie się czytało :) o kotku, inaczej

Opublikowano

czytanie o Kotach nastraja mnie raczej smutno, ale ze względów całkowicie ludzkich. To taka osobista dygresja. która nic nie wnosi jako komentarz :P
A tekst jest fajny, czasem zabawny, czasem wręcz przeciwnie.

mogło spokojnie pełnić funkcje warów ochronnych przed leśnym robactwem - co to są wary ochronne?

Opublikowano

no,no,no...
czytało się z zapartym tchem
życie narratora niesamowicie zwariowane jak codzienność zaskakującego Jasia Fasoli - ktoś przychodzi, obcy, a sympatyczny i w dodatku zostaje na noc; szybko łatwo, ale przyjemnie... to już nie było
"kurwa mać" bez nacisku, bo pod ciężarem jakiegoś szponiastego cielska pewnie trudno było bohaterowi odpowiednio zaakcentować oburzenie; przypuszczam, że może wypiszczał przytoczony zwrot cieniutkim głosikiem przyduszenia
pozdrawiam
p.s.
nie lubię kotów :-)

Opublikowano

a mój kot ostatnio wskoczył sąsiadce na plecyk, tak się bidulka zestrachała, że do dziś nas nie odwiedza
co do samego tekstu to fajnie się go czyta, tylko jest jak sinusoida, fragmentami porywa a momentami męczy
końcówka rewelka jak bym widział sąsiadkę

nisko się kłaniam i pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
    • @Maksymilian Bron Myślę,  że boski alfabet rozsypał się w dusze... Pozdrawiam 
    • Bardzo dobry i na czasie felieton. Choć manipulacja medialna to dzisiaj nie nowość. W obecnych czasach mamy internet, który jest potężną bronią rażenia.I choć nie zabija, ogłupia i omamia ludzi. Najbardziej perfidnymi metodami tworzy się memy pełne fejków i innych kłamstw. Kolejny rząd zapowiada walkę z mową nienawiści ale tak naprawdę jest to pragnienie do przywrócenia represyjnej cenzury z czasów PRL.Dziennikarze popularnej stacji bardzo często zadają pytania z tezą i sugerują odpowiedz, jaką chcą uzyskać od polityka w studiu. Na przykład zamiast zapytać: jak pan ocenia obecny rząd? pada pytanie : poprzedni rząd wprowadził chaos i bałagan, z którym walczy obecny bo chce przywrócić rządy prawa- czy pan (i) to popiera? Przecież nikt w odpowiedzi nie zaprzeczy... Dziękuję Tobie bardzo za ciekawy felieton.
    • @Wiesław J.K. to były ciężkie czasy  Babcia mi o nich opowiadała  Przeżyła 94lata i do ostatniej chwili była niezwykle świadoma  @Migrena przepraszam nie chciałam przynieść  Temat wojny i w ogóle martyrologia narodu Polskiego jakoś tak we mnie od dziecka siedzi  Stabilnie  @Berenika97 u mnie raczej tej sielskości niewiele w wierszach

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję pięknie za czytanie @Roma dziękuję Romeczko  Miło że donie zerkasz przytulasy @Alicja_Wysocka ktoś mi kiedyś powiedział że mam starą duszę  I chyba miała rację ta osoba  Pozdrawiam @Jacek_Suchowicz nie sądziłam że mogę Kogoś zainspirować  Miłego dnia Jacku 
    • @Migrena To miło.  Dziękuję bardzo, pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...