Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdy odtajam przed sobą moje myśli, zalewają mnie całego, całując mi członki.

prawdy są nagie i bezwstydne w swoim braku wstydu. umieram codzień ze stra-

chu w ramach jakiejś ewolucyjnej normalizacji ilości szczęśliwych ludzi na metr

kwadratowy, odpuszczam sobie tlen, przekłuwam balon wiary niezmiennie. głębiej

głębiej! w rutynowe, pogrzebowe czynności! bym nigdy się nie ruszył z fotela i ka-

napy by życie było jednym dobrym zbiciem konia z powodu nadmiernych ambicji

uniwersalnie wszechludzkiego pragnienia rozpłynięcia sie w małej-wielkiej Miłości.

i zaznania czegoś więcej, niż toponością młotu pneumatycznego wbijające się

w plecy, przez zaciskanie zębów objawiające frustracje. gdy natura mózg stawia-

ją opór mówiąc Nie! czyniąc z tego zycia fuszerkę sfuszerowaną tragedię z holo-

gramowymi problemami i prawdziwą Śmiercią stępioną zagniecioną jak bulgocąca

w dłoniach lepka plastelina

wyskrobaną z zimnego łona grobu

czekającą

chyba na powrót dinozaurów mamutów małpoludzi i kolejną świeżą dostawę tlenu do żył

Wchechświata....

Opublikowano

od pewnego czasu zastanawiam się gdzie w tworzeniu jest granica normalności i kompletnego ześwirowania i jak bardzo trzeba stać się świrem, żeby móc tworzyć.

Nie udzieliłeś mi na to odpowiedzi...ale już jestem bardzo blisko.
Nie podobało mi się.

aha i jeszcze fuszerka, sfuszerowała obok siebie stoi i fatalnie to brzmi...

Opublikowano

Szanowny Marku!!! Wyczuwam w tym tekście potrzebę przywalenia konwencji. Sądzę, że jeśli popracujesz nad techniką (z tym i ja mam problemy), to uczynisz tok swej wypowiedzi bardziej wyrazistym, bym ja - skromny czytelnik - mógł się wgryźć lepiej w twój sposób rozumowania. Uległem delikatnej hipnozie, ale chciałbym zostać doszczętnie zmiażdżony;) Czekam na kolejne teksty:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...