Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jego turnus trwał w najlepsze
a oni już z tym remontem. odjechał
fortepian. zniknęły bibeloty i książki.
niepojęte palce dzieciarni w kolekcji motyli.
wiatr grał na rusztowaniach żałobne marsze.
w końcu odpisał na zaproszenie.
dość balkoniku z widokiem na basen.

chwycił klatkę z kanarkiem i uśmiechnął się.
tam podobno roi się od podfruwajek
w kusych fartuszkach. mrugnął figlarnie
do recepcjonistki i zatrzasnął za sobą
powieki. zaczął się wspinać. brodaty olbrzym
już czekał w podniebnej klinice.

Opublikowano

joaxii:

Bardzo smutne, bardzo piękne, czekan na więcej.
Pozdrawiam, i gratuluję debiutu na poezji.org - j.

Też sądzę, że pozbywanie się staruszków jeszcze za życia jest smutne
i niedopuszczalne, stąd wiersz :) Czy piękny? Nie wiem. Starałam się niewdzięczny temat okrasić odrobiną magii, uczynić go bardziej strawnym, również poprzez zabawne wstawki (chociażby ta o podfruwajkach). Być może ta zachęcająca (przyznasz) wizja nieba pomoże komuś łatwiej pogodzić się z czyimś (lub własnym) odejściem?
Byłabym zaszczycona.

Dzięki za dobre słowo, pozdrawiam

Opublikowano

do stylu nie mam przekonania, do treści - i owszem."podfruwajek" to słowo, które zdradza nie tylko jakiś żal, ale i Twoją dojrzałość, przynajmniej w sensie wieku. Jakieś złe doświadczenie? To wyczytałam. Pozdrawiam.

Opublikowano

Dorina Galla:
do stylu nie mam przekonania, do treści - i owszem. "podfruwajek" to słowo, które zdradza nie tylko jakiś żal, ale i Twoją dojrzałość, przynajmniej w sensie wieku. Jakieś złe doświadczenie? To wyczytałam.

Masz jakieś konkretne uwagi, sugestie co do stylu? Bo Twój ogólny brak przekonania mnie z kolei nie przekonuje :)
Podfruwajka :) To po prostu dorastająca dziewczyna, podlotek. W tym kontekście doskonale może też określać anioła (anielicę), nie sądzisz?
A że to klinika - białe fartuszki musowe. A że siostrzyczki młodziutkie - prowokują długością mini. A że peel jest w końcu facetem - nie robi nic innego, tylko wizualizuje. Znaczy normalka :)
Dojrzałość? ta... szczenięce lata minęły bezpowrotnie. Złych doświadczeń miałam pewnie krocie (jak każdy zresztą), ale tu ich akurat nie uświadczysz. To wierszyk z serii "UWAGA", taki ze smrodkiem dydaktycznym :)

pozdrawiam

Opublikowano

Magdalena C:
Jaki smutny wiersz. I jaki prawdziwy.
Własnie dlatego, że prawdziwy to smutny :(

Hm, chyba nie do końca smutny. Nie jestem osobą religijną, a nieświadomie napisałam pochwałę życia po śmierci :) No wiesz: nawet jeśli tutaj żyje się nam do kitu, to nie ma co rozdzierać szat: po tamtej stronie czekają nas być może nieziemskie uciechy. A tu niech się rodzina pozabija o tych kilka bezwartościowych klamotów. Mów co chcesz, ale ja myślę, że puenta jest dość optymistyczna :)
Miło jest mieć świadomość, że istnieje droga ewakuacyjna, jakiś wentyl bezpieczeństwa, no nie?

dzięki, pozdrawiam


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Maciek.J Ładne masz zdjęcie z tymi misiami, może czas wrócić do zabawy klockami. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Bury kot i jajko (rozmowa kontrolowana)   Jajko mądrzejsze od kury nawet gdy obdzierane ze skóry - zdziwił się nieco kot bury. Nic w tym dziwnego bury kocie, który mądrości nabywasz na płocie. Jajka obierać można od dołu lub z góry i wcale nie dziwią się temu kury.  Ugotowane oczywiście na twardo, że wybrukować mógłbyś nimi ulice. Całkiem inaczej ma się sprawa gdy smażysz jajecznicę.  Trudno zrozumieć mi te wszystkie tajemnice gotowania, gdyż mam migrenę od ciągłego spania.  Odpowiedział kot bury nie przestając ziewania,  zeskoczył z płotu i powrócił do spania.   Nie wierzcie temu, że kontrolowana rozmowa,  inaczej mówiąc po prostu domowa. Kot zadowolony jak zawsze z siebie, a jajko już dawno przebywa w niebie.    Na zakończenie tej rymowanki, a dobrze o tym wszyscy wiecie, przeróżne dziwne rzeczy zdarzają się na tym świecie.  
    • Zamykali antykwariat, a ja -  widziałam jego śmierć. Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorski papier.   Było słychać negocjacje, okładki drżały. Książki skazane lub niepewne przyszłości. I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.  
    • Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc morze biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał.   I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony.   Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt.   W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi.   A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom.   I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę…   I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem.   I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować.   I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych…   A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia.   Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny.   A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom.   I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące.   I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi,   A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem…   I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone,   By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute…   A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych...   Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...