Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ile też można w samotności cierpieć? Niby tyle Was tu na gałęźiach wysokiego dębu, lecz każdy zyje we własnym świecie.
Chciałem z tym skończyć, poszukać bratniej duszy, która by mi do końca mego istnienia towarzyszyła.
Niełatwe to było zadanie. Piekne istoty ofiarowywały tyle dobra aby w mękach pozostać przy mnie. Którą więc wybrać miałem? Jedno było pewne - tej której miłość prawdziwa nic nie stanie na przeszkodzie by wytrwać do końca.
Nadeszła jesień. Szybko się przekonałem o fałszywych uczuciach. Lekkie podmuchy wiatru, liście spadały. Tracąc nadzieję i powoli przechodząc zawód, zapaliła się jeszcze iskierka przypuszczenia o prawdziwym oddaniu.
Nie rozczarowałem się. Do dziś gdzie śnieg przykrywa wysoki konar drzewa, my wisimy na gałęźi uginającej sie pod puchem. Szczęśliwi i razem na zawsze.

Opublikowano

to tak:

Ile też można w samotności cierpieć - proponowałbym: ile można cierpieć w samotności.

na gałęźiach - gałęziach

każdy zyje - żyje

która by mi do końca mego istnienia towarzyszyła - dziwacznie kleisz dania, czy nie lepiej byłoby np. która by mi towarzyszyła do końca istnienia. mego - zbędne, a jeżeli już to ''mojego''. pierwsza forma pomału odchodzi.

koniec jest dobry, podoba mi się też Twój nick, przypomina mi o ważnym tekście, który kiedyś czytałem. masz zadatki, pisz tylko staranniej i bez udziwnień, a zajdziesz daleko :)

pozdr.

Opublikowano

Czy "szczęśliwi na zawsze" to jakiś topos? Czytam już kolejny tekst i zauważam, że my ludzie poszukujemy ukojenia w idylli. Jednak nie możemy jej znaleźć. Wybacz, ale nie znalazłem jej też w twoim tekście. Czegoś mi brakuje. Spróbuj napisać ponownie ten tekst. czekam na owoce twej pracy:) pozdrówka!!!

Opublikowano

"tej której miłość prawdziwa nic nie stanie na przeszkodzie by wytrwać do końca"
- jakieś nieudaczne zdanie - wybrać tą, której miłość pozwoli mimo przeszkód wytrwać przy mnie do końca. - ja bym to tak napisał. Generalnie dużo błędów jak na krótki tekst.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...