Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wpisujcie tutaj tytuły i autorów książek, które polecacie przeczytać innym.

Ja zacznę od trzech, potem dopiszę jeszcze inne:

- Pamiętnik Narkomanki - Barbara Rosiek (nigdy do żadnej książki tak nie tęskniłem)
- Lot nad kukułczym gniazdem - Ken Kesey
- Piękni Przegrani - Leonard Cohen (poezja pisana prozą - trzeba szukać, myśleć i interpretować)

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

-"Białe noce" F. Dostojewski (krótkie opowiadanie sentymentalne, już kilkakrotnie do niego wracałem)
- "Czarodziejska góra" T. Mann (7 lat z głównym bohaterem, to trzeba przeżyć)
-"Przez rzekę" zbiór opowiadań A. Stasiuka (dojrzała poetycka proza)

Opublikowano

No to i ja coś dorzucę:
1) "Spóźnieni kochankowie" - Wiliam Warton (poprawna pisownia?? bo zapomniałam :-)). Płakałam czytając, bardzo wzruszająca historia. Lubię tego autora.
2) "Martin Eden" - Jack London. Również wzruszonko. Wracam co jakiś czas do niej :-))
3) "Wędrówki" - Michael Crichton. Fascynująca opowieść o podróżach autora. Niezwykła porywająca lektura. Polecam gorąco :-)
4) "Z żab w księżniczki" - Richard Bandler i John Grinder, twórcy NLP (neurolingwistyczne programowanie). Dla pasjonatów psychologii i nie tylko. Książka w formie zapisu z seminarium NLP. Smaczny kąsek ;-)
5) "Proces poszlakowy" - Barbara Gordon, 1974 r.
6) "Ostatnia noc w Ciudad Trujillo" - Andrzej Wydrzyński, 1962 r., wydawnictwo "Śląsk" Katowice. Opis 31-letniej "Ery Trujillo"
To by było na tyle. Co za dużo to niezdrowo ;-)/B.

Opublikowano

Robert Wilson „Ślepiec z Sewilli”
Patrick Suskind „Pachnidło”
Carlos Ruiz Zafon “Cień wiatru”
Douglas Preston, Lincoln Child „Siarka”
Andreas Eschbach "Wideo z Jezusem"
I oczywiście Arturo Perez Reverte. Ja polecam „Szachownice Flamandzką” , „Klub Dumas” , „Ostatnia bitwa Templariusza” i „Królowa Południa”

Opublikowano

wszystko K. Vonneguta (+ "Eden Express" autorstwa jego syna)
wszystko Andrzeja Pilipiuka ;D ze szczególnym wskazaniem
tych książek, które dotyczą Jakuba Wędrowycza bezpośrednio :]

i wiele innych, które zrobiły na mnie wrażenie
np. "Szafa" O. Tokarczuk,
"Gra w klasy" J. Cortazara,
"Mistrz i Małgorzata" M. Bułhakowa,
"Bujne życie Martina" A. B. Echenique,
"Sklepy cynamonowe" B. Schulza
a także wiele powieści S. Lema
dużo by wymieniać...

Opublikowano

"słoneczniki" i "paladyni" Haliny Snopkiewicz,
"przecież to wszystko" Anna Frankowska
"samotność w sieci" S.L Wiśniewski
"Pazur Łagodziciela" Gene Woolfe
"Autoportret Reportera" Kapuściński
"Daj siebie innym" Marek Kotański
"Modlitwa żaby", "przebudzenie", "Śpiew ptaka" Anthony de Mello
...

Opublikowano

A ja ostatnio na strychu wsrod starych ksiazek znalazłam cos swietnego!!!

Joanna Chmielewska-"KLIN"

polecam wszystkim bo naprawde niesamowicie mi sie czytało-to taki thriller z dozą bardzo fajnego humorku,szybko sie czyta i trzyma w napieciu:)


Pozdrawiam:)

Opublikowano

Nie mam pamięci do autorów ale polecam każdemu:
"Kochankowie mojej mamy" Zającówna
"Błękitny zamek" cos na M ;]
"Kwiaty na poddaszu" - nie znam autora, piekne ma nastepne czesci (juz nietak piekne) :] :p
"Bez mojej zgody" Jodi Picoult - teraz czytam jestem przy koncu :]

Jak bylam mniejsza (jeszcze mniejasza:) uwielbialam ksiązke "Północ w tajemnieczym ogrodzie"

"Kod Leonarda da Vinci" tez polecam, Browna (chyba ta??), cos intersujacego

a i jeszcze "Vernon" cudowna ksiazka mozna plakac do rozpuku, autora niestety rowniez nie pamietam :p

Pozdrawiam/Kasia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...