Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

hmmmhm...pokręcony....
bezpieczenstwo
w nowej szacie
teatr
w podróży.....
wogóle nie pasuje...
poza tym......jakie bezpieczeństwo.......jesteś bezdomny i nie masz
skóry.....
hmmmm.popracuj nad logiką......
pozdrawiam

Opublikowano

Łatwo nam pisać o bezdomnych i o ich odczuciach. Z naszego punku widzenia karton, jako namiastka domu, nie może dawać bezpieczeństwa, ale z punktu widzenia człowieka, który nie ma nic, taki kawałek tektury jest spokojnym własnym kątem (zakładam oczywiście, że karton jest tu przedmiotem umownym). I właśnie tylko do kartonu, jako wyeksploatowanego motywu, mogę się przyczepić. Zastanawia mnie jeszcze pierwsza strofa. Tylko ciekawość?
Pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jesienią ktoś wykupi Twoją kamienicę
zimą podniesie niemożebnie czynsz
wiosną eksmisja
latem idziesz na emeryturę
a gdzie tu logika?

Poza tym odbieram ten wiersz raczej jak ucieczkę z domu (który też nie zawsze jest taki znów bezpieczny) na "kilkudniową bezdomność"

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W oczekiwaniu  rozbijam niepewność na drobinki  unoszą się w kurzu, lśnią.   Zagubiona  układam domki z wyobrażeń  przestronne pokoje  z komina biały dym  ostre kontury czy rozmyta kreska.?   Rozdarta  milczę chcąc powiedzieć  nieodnalezione słowa  pozostaną gdzieś na zawsze   pomiędzy nami, rozpłomienienie czy wygaszenie.?    
    • @Marek.zak1Nie zdradzaj! Ale mam pytanie, grasz w tenisa? :)
    • Siadam do stołu, talerz czeka na słowo, zupa paruje, jakby chciała mówić, ale naprzeciwko tylko krzesło, które pamięta ciężar dawnych dni.   Było lato u dziadków, pachniały jabłonie, piasek rzekał pod stopami w drodze do wody, teraz wspomnienia wieszają firanki, żeby zakryć nagą samotność ścian.   Jedno słowo, rzucone jak kamień, roztrzaskało lustro wspólnych rozmów. Nie da się go cofnąć, choć milczenie próbuje sklejać odłamki.   Wszyscy kruszeją powoli jak kreda, ich spojrzenia są dłuższe niż zdania. Nie pytają, czy wrócę, bo wiedzą, że pustka nie znosi pytań.   Święta nie pachną już cynamonem, choinka stoi obok telewizora. Światło lampki nie rozgrzewa, tylko podkreśla zimno stołu.   Wspólne obiady to teraz echo, słyszalne w talerzu stukającym samotnie. A ja liczę łyżki, jakby miały przypomnieć liczbę wspomnień.   Z czasem zrozumiałem - pustka to wybór, który karmią urażone serca. Nie jest wieczna, choć próbuje udawać nieśmiertelną.   Więc wyciągam dłoń ponad ciszę, szukam mostu wśród spalonych belek. Bo rodzina jest wszystkim, i to tylko tyle co chcę mieć.
    • @Alicja_Wysocka Tak, jutro i ja nadrobię nieco lekturę, choć mam co czytać :)
    • Pięknie, coś jak medytacja. Szczególnie  dobrze się czyta gdy w tle leci Koncert Chopinowski :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...