Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Rocznice


Roman Bezet

Rekomendowane odpowiedzi

Aha, jeszcze do wypowiedzi Mirka: komuna jako system totalitarny deprawowała wszystkich po równo. Tych z jednej i z drugiej strony barykady. Czasami mam wrazenie, że ci, co walczyli o "wolność" po prostu chcieli się dostać na drugą stronę, tam, gdzie jest koryto. Czy naprawdę teraz lepiej wiedzie się robotnikom?... Dlatego większość obecnych "solidarnościowców" niewiele się różni od ówczesnych partyjnych. Może tylko tym, że wypada im chodzić do kościoła.
Pzdr., j.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 67
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

a mnie to wszystko denerwuje - to całe podejście Polaków do Polski;

tak, jakbyśmy potrafili tylko narzekać; jesteśmy motłochem, czarną masą itd - nie potrafię się z tym zgodzić; moze dlatego, ze jestem młoda, ale widzę dookoła siebie ludzi pełnych zapału, mądrych, którzy chcą coś zmienić i potrafią; którzy potrafią myśleć.

Narekanie nic nie zmieni. Bluzgajmy na polityków, a co!? tylko, co my byśmy zrobili, bylibyśmy tacy święci? twierdzimy, ze władza jest zła, ale nie bierzemy udziału w wyborach, bo to nie ma sensu - ma sens, uczestniczysz we władzy; a jeśli nie to potem nie narzekaj, nic nie zrobiłeś, zeby coś zmienić, to czemu Ci nie pasuje?

Po części zgadzam się z Mirkiem Serockim, po części także z Joaxii,a le właśnie nie bądźmi radykalni - myślmy, patrzmy na sprawę z dwóch stron;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




tu się nie zgodzę; to czy ktoś idzie do Kościoła, to tylko jego indywidualna sprawa, sprawa jego sumienia i my nie mamy prawa oceniać czy mu wypada czy nie. Zresztą wogóle nie rozumiem tego pojęcia nie wypada chodzić do Kościoła - bo uważał, ze komunizm jest dobry? czy to od razu sprawia, że człowiek jest zły? Jak by nie było jest coś takiego jak nawrócenie;

a zamiast głupio oceniać i krytykować spróbujmy myśleć
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Julio, kiedyś myślałąm tak, jak Ty. Ale przećwiczyliśmy już wszystkie układy polityczne (może poza tymi najstraszniejszymi) i nic się nie zmienia, chyba że na gorsze. Wszyscy kłamią, manipulują, kombinują, kradne, oszukują. Jeśli są wyjątki, to pojedyncze i nie są w stanie nic zrobić wśród całej reszty kombinatorów. Dotychcasz głosowałam na wszystkich wyborach począwszy od prezydenckich 1990. Więc nie zarzucaj mi, że nic nie próbowałąm zmienić. Te będą pierwsze, podczas których nie zagłosuję na nikogo. Dlaczego? Bo nie ma na kogo.
Wierz mi, patrzę na sprawę z wielu różnych stron. Wiem, jak było kiedyś, wiem, jak jest teraz. Nigdy nie oceniałąm ludzi po przynależności partyjnej. Ja po prostu wiem, że zmiana warty "u koryta" nic nie zmieni. Idealistów zadepczą, kombinatorzy będą rządzić. Bo to oni są silniejsi, bo potrafią kłamać, rzucać oszczerstwa, i robić te wszystkie obrzydlistwa, którw królują obecnie w polityce.
Pozdrawiam, j.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




tu się nie zgodzę; to czy ktoś idzie do Kościoła, to tylko jego indywidualna sprawa, sprawa jego sumienia i my nie mamy prawa oceniać czy mu wypada czy nie. Zresztą wogóle nie rozumiem tego pojęcia nie wypada chodzić do Kościoła - bo uważał, ze komunizm jest dobry? czy to od razu sprawia, że człowiek jest zły? Jak by nie było jest coś takiego jak nawrócenie;

a zamiast głupio oceniać i krytykować spróbujmy myśleć
Oczywiście. Pewnie nie pamiętasz, ale za komuny chodzenie do kościoła było, delikatnie mówiąc, źle widziane, szczególnie gdy chodziło o członków partii. Stąd to stwierdzenie o kościele.
Pozdrawiam, j.
PS.
Teraz ateizm jest źle widziany. Więc w sumie wychodzi na jedno.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




tu się nie zgodzę; to czy ktoś idzie do Kościoła, to tylko jego indywidualna sprawa, sprawa jego sumienia i my nie mamy prawa oceniać czy mu wypada czy nie. Zresztą wogóle nie rozumiem tego pojęcia nie wypada chodzić do Kościoła - bo uważał, ze komunizm jest dobry? czy to od razu sprawia, że człowiek jest zły? Jak by nie było jest coś takiego jak nawrócenie;

a zamiast głupio oceniać i krytykować spróbujmy myśleć
Oczywiście. Pewnie nie pamiętasz, ale za komuny chodzenie do kościoła było, delikatnie mówiąc, źle widziane, szczególnie gdy chodziło o członków partii. Stąd to stwierdzenie o kościele.
Pozdrawiam, j.
PS.
Teraz ateizm jest źle widziany. Więc w sumie wychodzi na jedno.



ja rozumiem, jak to było za komuny, ale ateizm moim zdniem jest teraz bardzo popularny :-)


Pozdrawiam Cię serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oczywiście. Pewnie nie pamiętasz, ale za komuny chodzenie do kościoła było, delikatnie mówiąc, źle widziane, szczególnie gdy chodziło o członków partii. Stąd to stwierdzenie o kościele.
Pozdrawiam, j.
PS.
Teraz ateizm jest źle widziany. Więc w sumie wychodzi na jedno.

Nie w LPR :)

ja rozumiem, jak to było za komuny, ale ateizm moim zdniem jest teraz bardzo popularny :-)


Pozdrawiam Cię serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do joaxii:
wiesz co? ja też nie mam na kogo głosować, ale pójdę i zagłosuję, mam jeszcze czas i pomyślę nad tym
to jest twój psi obowiązek, żeby zagłosować
nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że za dzisiejszą sytuację odpowiadają ludzie, którzy się „obrazili” wcześniej od ciebie i przestali wybierać, przez to żelazny elektorat wybrał czerwonych w 1993, przez to się odrodzili

do mirka:
ja nie mam złudzeń i nigdy nie miałem, nigdy nie wierzyłem w to, że postkomuniści to ludzie, którzy się zmienili
to nadal są ludzie bez zasad i kręgosłupa moralnego, wychowani przez peerelowskie organizacje młodzieżowe
przepraszam
miałem złudzenia co do Cimoszewicza
po tym, jak zdecydował się kandydować zmieniłem zdanie — nie w tym sensie, że odsądzam go od czci i wiary, ale w tym, że moim zdaniem nie można ufać człowiekowi, który swoją ekipę wyborczą buduje z ludzi skompromitowanych
jego zwycięstwo oznacza kontynuację czasów „Prezia”

co do wyborów jeszcze raz:
ludzie, czy zawsze, kiedy nie wiecie, jaką decyzję podjąć, postanawiacie w ogóle jej nie podejmować?????
joaxii, ja tego nie rozumiem, ty już trochę żyjesz na tym świecie, nie rozumiem takiej głupoty
pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Vacker, więc co, mam losować? Rzucać monetą? Oni wszyscy są siebie warci. Nie potrafię ODPOWIEDZIALNIE zagłosować na człowieka, co do którego nie jestem przekonana, że jest dobrym kandydatem. Brak odpowiedzialności to właśnie głosowanie na byle kogo. Bo potem jest mi zwyczajnie wstyd. Może gdyby ludzie zbojkotowali wybory to coś by się zmieniło. Może. Nie wiem. Wiem jedno: nie zagłosuję na żadnego z kandydatów, którzy startują, bo po prostu nie uważam, by nadawali się do sprawowania władzy, i nie chcę być odpowiedzialna za to, co będą robić.
Dzielenie ludzi na postkomunistów i resztę jest zwyczajnie głupie. Dlatego właśnie jest źle w tym kraju. Ci wychowani przez peerelowskie organizacje są już w wieku emerytalnym. Poza tym, dlaczego zakłądasz, że człowiek nie może sie zmienić? Tylko osioł nie zmienia zdania, wiesz? Uważam, ze ludzi należy wartościować według innych kryteriów. Takich, jak ich postępowanie, uczciwość, szczerość, wiedza, itp. Dopóli nie nauczymy się dogadywać ponad podziałąmi partyjnymi, nigdy nic nie osiągniemy.
Nie bronię żadnej opcji politycznej. Uważam, ze wszyscy są siebie warci. Dlatego nie zagłosuję na żadnego z kandydatów - po prostu oddam nieważny głos. Bo potem nie mogłabym spojrzeć sobie w lustrze w twarz.
25 lat temu zrobiono coś wielkiego. Wywalczono wolność dla tego kraju. I co myśmy z nią zrobili?... Władze sprawowały już chyba wszystkie opcje polityczne. I co?... Doprowadzają kraj do ruiny, kradną, kombinują, kłamią, wykorzystują i za nic mają zwykłych ludzi. Wszyscy po równo. Zieją nienawiścią, zwalczają sie nawzajem bez względu na koszty. Tyle, że te koszty ponosimy my. Zwykli ludzie.
Widzisz, dotychczas myślałąm podobnie jak Ty - trzeba głosować, nawet, jeśli miałoby się wybrać mniejsze zło. I dlatego czuje się odpowiedzialna za to, co się dzieje. I mam tego dość. Nie zamierzam własną osobą przyczyniać się do tego. Juz nie. Dajcie mi porządnego kandydata, a pobiegnę głosować, i jeszcze pognam rodzinę i znajomych. Na złodziei, oszustów i ludzi chorych z nienawiści swojego głosu nie dam.
Pozdrawiam, j.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale tak czy inaczej ponosisz odpowiedzialność — bo brak decyzji to też decyzja
powiedz mi, jak bojkot wyborów może coś zmienić, skoro znowu wybrani zostaną ludzie, którzy „są siebie warci”
z jednej strony mówisz, że nie wartościujesz w ten sposób a z drugiej mówisz: „oni wszyscy są siebie warci”
ty chyba nie przemyślałaś tego, co napisałaś i ulegasz emocjom
bo jest źle
ja to ciągle słyszę: jest źle
no to ludzie, zróbcie coś do cholery, żeby było dobrze, a nie czekajcie na zbawiciela
pojawi się nagle ktoś, kto wszystko naprawi, uzdrowi i będzie słodko? nie rozśmieszaj mnie, to my wszyscy decydujemy o tym i mamy na to wpływ, chodzi o to, jakimi wartościami, jaką hierarchią się kierujemy
naprawde sądzisz, że wszyscy kradną, oszukują itd?
co do organizacji, to się mylisz, nasz aktualny prezydent nie jest w wieku emerytalnym, a jest właśnie produktem takich organizacji, zresztą prawie cała Ordynacka jest, koleżanka się nie przygotowała z historii, a szkoda, bo najnowsza
dlaczego nie mogą się zmienić — bo z relacji naocznych świadków, do tego niezaangażowanych politycznie, wiem, że w tamtych czasach (koniec lat 70-tych) porządni i uczciwi ludzie nie wstępowali np do ZSMP, tylko karierowicze, bo wszyscy już doskonale wiedzieli, z czym się je ten system, po Radomiu i Ursusie uczciwi ludzie tak nie robili
a uważam, że człowiek, który kieruje się przede wszystkim dobrem swojej kariery, uczciwym być nie może
ludzie może się zmieniają, mogą zrozumieć, że popełniali błędy itp, ale człowiek, który ma honor w takiej sytuacji się wycofuje, mówi: słuchajcie, przegrałem, zawiodłem, usuwam się, źle oceniłem sytuację itp to jest normalna praktyka w starszych demokracjach; to co mówisz na końcu, to typowy objaw egoizmu — umywam ręce jak Piłat, nie interesuje mnie to — ja się z takim podejściem nie mogę zgodzić, kiedyś przyjdą do mnie moje dzieci i zapytają: co ty zrobiłeś dla tego kraju? czy się starałeś?
wiesz co, joaxii? ja nigdy nie mówię: dajcie mi; w ten sposób można czekać sądnego dnia, aż ktoś coś da, aż coś „samo się” człowiekowi nie wolno rezygnować z jakiegokolwiek wyboru, nawet najgorszego; powiedzieć: nie wiem, nie umiem — to pójście na łatwiznę, to szybkie rozgrzeszenie
zmartwię cię, może jak nie pójdziesz głosować, to nie będziesz się czuła odpowiedzialna, może będziesz się czuła lepiej, ale ja (i sądzę, że jest jeszcze kilka osób, które myślą podobnie) będę cię uważał za odpowiedzialną, bo z tej odpowiedzialności nie można zrezygnować, ona się nie pojawia w dniu wyborów, ona jest zawsze, bez względu na wszystko, inna sprawa, czy ktoś się poczuwa, czy nie
zapewne nie obchodzi cię, co ja będę myślał na ten temat, czy ktoś tam — to też jest po części odpowiedź na pytanie: dlaczego w Polsce jest tak, a nie inaczej
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A ja sobie należałem do ZHP od roku 1976 do roku 1985. To też się liczy? Fajnie być "komuchem". Może nawet ktoś mnie rozstrzela albo co?
Ale wiesz co? W ZHP jednak nie uczyli takich bzdur jak teraz uczy MW pana RG.
I ogólnie widzę, że jakoś rozmyło po kątach tych, których rodzice byli "partyjni", a dziwnym trafem rozmnożyli się ostatnio bojownicy o wolność i demokrację. Ja się nie wstydzę swojej rodziny i mam odwagę napisać, że mój ojciec był zawodowym żołnierzem. Szczęśliwie odszedł krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego, ale i tak dosyć dobrze znam reakcje, motywacje i opinie tej "drugiej strony" tak przez wszstkich znienawidzonej. Widziałem jak tworzy się Solidarność, kto ją tworzył i co z tego wynikało. Wybaczcie, ale ja w tym niczego chwalebnego nie widziałem. Przynajmniej tutaj, na dole. Prawda jest taka, że wszystko rozgrywało się w zaciszu gabinetów i akurat to, czy ktoś biegał po mieście z ulotkami czy też rzucał kamieniami w milicje, nie miało żadnego znaczenia dla biegu historii.
Nikt nie pamięta, że postulaty ze Stoczni Gdańskiej mało miały wspólnego z całkowitym przewrotem politycznym i rewolucją. Polecam wszystkim lekturę tego dokumentu i wyciągnięcie odpowiednich wniosków:

21 postulatów sformułowanych 17 sierpnia 1980 r. przez Międzyzakładowy Komitet strajkowy w Stoczni Gdańskiej im. Lenina:

1. Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych wynikających z ratyfikowanych przez PRL Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy, dotyczących wolności związków zawodowych.

2. Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym.

3. Przestrzegać zagwarantowanej w Konstytucji PRL wolności słowa, druku, publikacji, a tym samym nie represjonować niezależnych wydawnictw oraz udostępnić środki masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań.

4. Przywrócić do poprzednich praw:
· ludzi zwolnionych z pracy po strajkach w 1970 i 1976 r. studentów wydalonych z uczelni za przekonania,
· zwolnić wszystkich więźniów politycznych (w tym Edmunda Zadrożyńskiego, Jana Kozłowskiego, Marka Kozłowskiego),
· znieść represje za przekonania.

5. Podać w środkach masowego przekazu informację o utworzeniu Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego oraz publikować jego żądania.

6. Podać realne działania mające na celu wyprowadzenie kraju z sytuacji kryzysowej poprzez:
· podanie do publicznej wiadomości pełnej informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej,
· umożliwienie wszystkim środowiskom i warstwom społecznym uczestniczenie w dyskusji nad programem reform.

7. Wypłacić wszystkim pracownikom biorącym udział w strajku wynagrodzenie za okres strajku - jak za urlop wypoczynkowy, z funduszu CRZZ.

8. Podnieść zasadnicze uposażenie każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc, jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen.

9. Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza.

10. Realizować pełne zaopatrzenie rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, a eksportować tylko nadwyżki.

11. Znieść ceny komercyjne oraz sprzedaż za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym.

12. Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej oraz znieść przywileje MO, SB i aparatu partyjnego poprzez: zrównanie zasiłków rodzinnych zlikwidowanie specjalnych sprzedaży, itp.


13. Wprowadzić na mięso i jego przetwory kartki - bony żywnościowe (do czasu opanowania sytuacji na rynku).

14. Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 55 lat, a dla mężczyzn do lat 60 lub przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek.

15. Zrównać renty i emerytury starego portfela do poziomu aktualnie wypłacanych.

16. Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym.

17. Zapewnić odpowiednią ilość miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących.

18. Wprowadzić urlop macierzyński płatny przez okres trzech lat na wychowanie dziecka.

19. Skrócić czas oczekiwania na mieszkania.

20. Podnieść diety z 40 zł na 100 złotych i dodatek za rozłąkę.

21. Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy. Pracownikom w ruchu ciągłym i systemie czterobrygadowym brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu wypoczynkowego lub innymi płatnymi dniami od pracy.

Wynika z tego, ze mowy nie było o obaleniu socjalizmu. Czy ktoś się nie zgadza?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie rozumiem dlaczego to pod moim cytatem wkleiłeś
ja w ogóle nie o tym pisałem
to że porozumienia sierpniowe stały się symbolem później nie ulega wątpliwości
mój ojciec też należał do harcerstwa
Mirku, nie zgrywaj się, doskonale wiesz, jakie organizacje miałem na myśli, one miały w nazwie młodzieżowość
komuch to skrót myślowy, którego zresztą nie użyłem, bardziej właściwe byłoby stwierdzenie „aparatczyk”
a były członek politbiura a niedawny premier to z pewnością człowiek o nieskazitelnej moralności
ja nie wiem, nie wypowiadam się na temat czyjejś moralności, uczciwości, ja tylko mówię o braku zaufania
nie wierzę jak psom tym, którzy aktywnie działali w aparacie partyjnym w latach 1976-1989, ani w przybudówkach
obrona organizacji socjalistycznych poprzez porównanie ich z młodzieżówką Giertycha to argumentacja na zasadzie „a wy bijecie murzynów”
co to za argument?? no przecież tylu ludzi zamordowano w okresie stalinizmu
a Dzierżyński? wot charoszij czeławiek, mog ubit a tolka won skazał
więc oni są bardzo fajni i w ogóle trzeba ich kochać i w ogóle to jest wszystko spisek przeciwko polskiej lewicy, spisek, w którym szkaluje się niewinnych i nieskazitelnych ideowo
ja mam zdanie radykalne — niewiele się zmieni, dopóki nie odejdą ludzie skażeni komuną, czyli WSZYSCY, którzy tym nasiąkli, mówię o polityce oczywiście
w głębokie przemiany u ludzi nie wierzę, człowiek sam siebie nie przeskoczy, a osiagnąwszy pewien wiek zmieniać się jest niełatwo
„Solidarność” stała się ruchem antyustrojowym i „antysocjalistycznym” (nie ideowo!!) wskutek stanu wojennego
a dlaczego się mówi o niej w kontekście antyustrojowym? dlatego że dokonała czegoś wcześniej niemożliwego — połączyła ogromne rzesze ludzi, którzy poczuli, że razem stanowią siłę, że razem są w stanie zmieniać, że są coś warci, że mają prawa
właściwie chodzi o to zjednoczenie, którego teraz nie ma, każdy wyrywa tylko dla siebie
i dla siebie i dla siebie i ma na uwadze tylko swój własny dobrostan, w społeczeństwach to nie popłaca, istnieją na ten temat teorie ekonomiczne nawet
jak ktoś widział „Piękny umysł” to powinien wiedzieć o co chodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ojciec chrzestny tego posta zaczynam mieć wyrzuty na sumieniu ;)

Może krótko powiem tak: zostałem wychowany (ukształtowany) w czasach nie głębokiej komuny, ale aspirującego socjalizmu; marzec 68 pamiętam tylko z opowieści koleżanki na lekcji (leczyła się w szpitalu Warszawie akurat); w grudniu 71 spanikowana lokalna władza nakazała spalić cały skserowany pracowicie w ciągu tygodnia (na powielaczu denaturowym tejże władzy) nakład szkolnej gazetki, która chcieliśmy wydawać, kolega, który pobierał nauki w szczecinie opowiadał o czołgach na ulicach, no i jeszcze obrazek z tv "pomożecie"; należałem do harcerstwa, z grupą przyjaciół fajnie się bawiliśmy, na głębokiej prowincji nie za bardzo nas szturchano ideologicznie, robiliśmy więc swoje, a kiedy przegięliśmy (dowcipy obyczajowo-polityczne z nauczycieli w ogólniaku) i zawieszono nasz 'klub' - robiliśmy prywatnie dalej mniej więcej to samo; jako wyróżniający się harcerz byłem nawet delegatem na zjazd ZHP, gdzie towarzysz Gierek przeforsował wpisanie imponderabiliów do statutu, ale nie udało mu się połączyć harcerzy z "czerwonymi" młodymi; trochę wtedy zobaczyłem jak się robi politykę, te zakulisowe przepychanki, ustalenia glosowania - dla 18-latka z prowincji (drugi raz w życiu we stolycy) to taki szok - wyleczyłem się skutecznie; studia to był okres bez tv, bez gazet - pasje polonistyczne, nadrabianie kulturalnie (wiadomo Kraków ;), w międzyczasie czerwiec w Radomiu i Ursusie - od kolegów dostawałem dokładne informacje i wtedy już wiedziałem, że to nie o to chodzi, a potem na końcowym czwartym roku studiów, kiedy zginął student z roku wyżej z zaprzyjaźnionej grupy znajomych: nocne zebrania w akademiku, rezolucje, marsze, wieszanie czarnych flag, rozrzucanie ulotek, ale trafiłem na byłego marcowego komandosa, radykała (obecnie szacowny członek jednej z ważnych komisji, zwykle siedzi na końcu po prawej stronie), który kazał nam zdobywać jakieś rusztowania, prawie walczyć z policją i ubecja na Rynku - strach czy otrzeźwienie/ nie wiem, ale odpuściłem tę działalność.
Skończyłem studia, podjąłem pracę, założyłem rodzinę.
Jednak coś wisiało w powietrzu - to się po prostu czuło. I wybuchło.
Tak, dla mnie sierpień 80 był wydarzeniem pokoleniowym i osobistym. To, co piszecie o zdobyczach, to nie wszystko. Przemiana, która zaszła w ludziach jest jeszcze nieopisana, ani w dokumentach, ani w literaturze. kto nie żył w PRL-u - temu naprawdę trudno zrozumieć.
To, że w 21 postulatach nie zapisano spraw zmiany ustroju nie znaczy, że do tego nie dążono - wręcz przeciwnie, takich rzeczy nie trzeba było mówić, to była rewolucja. Nie mnie oceniać straty tych lat od stanu wojennego - może to był czas potrzebny do dojrzałości (pewnej czy pewnej grupy) społeczeństwa?
Sądzę, ze należy to oceniać już w perspektywie historycznej, jako pewne, dziejące się procesy.
I to aż do dziś.
Nie wiem czy perspektywa absolutyzowania jakiegoś (jednego) wroga to coś innego, niż zwykła socjotechnika (Jacek Kuroń napisał kiedyś, że najłatwiej żebrać grupę, zmobilizować i prowadzić, kiedy ma się określonego wroga; to określanie się na NIE - trudniej coś robić, kiedy pole bitwy przed nami puste, wróg rozproszony, albo z nami, albo udaje, że - a trzeba iść do przodu i powiedzieć TAK to zróbmy).
Każdy dorosły i odpowiedzi lny człowiek podejmuje decyzję sam (chciałbym, żeby tak było, ale wiem, że legion zdyscyplinowanych słuchaczy zrobi karnie to co trzeba i zagłosuje).
Może czasem trzeba wybrać "mniejsze zło", żeby przeciwstawić się "większemu złu"? Lata trzydzieste w Europie to dobre pole obserwacji (Niemcy, Włochy) dla tego, jak reagowali ludzie inteligentni, twórcy kultury (a z nimi cała 'ciemna masa' - jak ktoś radośnie był łaskaw to nazwać ;)
Dziękuję za dotychczasowe głosy - może jeszcze czegoś ciekawego się dowiem?
pzdr. b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, więc mam pójść i wybrać metodą rzutu kostką? Mam wybór: zły kandydat i zły kandydat. Wszystko jedno który wygra, i tak będzie źle. Więc jakie znaczenie ma mój głos?
Co do lat 70-tych: żeby coś wtedy osiągnąć, choćby na studiach, trzeba było należeć. Poza tym: dlaczego nie mogło być tak, że młodzi idealiści chcieli coś zmieniać w systemie "od wewnątrz"? Skąd wiesz, ze to tylko kwestia kariery? Poza tym, wśród obecnych "prawicowców" nie było członków ZSMP czy partii? Jeśli którykolwiek z nich w tamtych czasach zrobił doktorat, wyjechał za granicę czy coś w tym stylu, to zwyczajnie musiał należeć do jakiejś organizacji. Wiec co, są lepsi, bo szybciutko sie przestawili na drugą stronę? A moze im nie zależało na karierze?...
Niestety, świat nie jest czarno-biały. Głównie skłąda sie z szarości. A polityka śmierdzi.
Pozdrawiam, j.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To trochę tak, jak ze stwierdzeniem, że "kiedyś" było lepiej, bo nikt nie był głodny. Pominę prywatne obserwacje małolata (prowincja głeboka pegeerowska, więc trochę widziałem), ale można sięgnąć choćby do OCENZUROWANYCH reportaży dobrych autorów (np. Kapuscińskiego pierwszy zbiór), żeby zobaczyć, że było różnie (jeśli chodzi o biedę, jeśli chodzi o 'władzę'). Zawsze było różnie - może nie tak boląco widocznie, może w nie takim zróżnicowaniu (pałace nowobogackich arogantów i rozwalające się altanki). To jest kwestia patrzenia, uwagi, wgłębienia się.
Ja też nie wiem na kogo głosować, od dawna wiem, że polityk to zawód lekkich obyczajów. Widzę, że ci, którzy są "mądrzy" przegrywają raz za razem, bo nie są medialni, marketingowo nowocześni etc., a spośród tej całej reszty, która się kręci na karuzeli stanowisk (b. to przypomina PRL niestety) wybierać się nie da. Tylko wiem, kto na pewno pójdzie głosować i na kogo odda swoje poparcie. Pojęcie "emigracji wewnętrznej" nie jest nowe (właśnie lata trzydzieste), owszem można przyjąć zasadę, że decyduje "kwestia smaku" i że nie bedziemy brudzić rąk. Sam nie wiem, co zrobię i nie chcę nikomu niczego sugerować - po prostu głośno myślę.
Śmierdzi - fakt, jasne, nie tylko tu, nie tylko teraz.
Masz rację.
pzdr. b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, Mirku, że zacytowałeś postulaty. Minęło 25 lat. I co z nich zrealizowano? Co zostało? Wolność słowa? Jasne, mogę teraz poczytać kto z kim sypia i dlaczego. Bardziej mi to przypomina wolność kłamstw. Prasa niestety niewiele różni się od tamtej, jest tylko więcej tytułów, no i każdy kłamie w swoją stronę. Jedna wielka manipulacja. Uczciwy dziennikarz? To mniej więcej tak, jak uczciwy polityk. Zagryzą. Bo pisać trzeba zgodnie z profilem tytułu, do którego się pisze. Pomówienia, tematy zastępcze, steki bzdur, stronniczość. Tyle na temat wolności słowa.
Należałam do bardzo biednej rodziny. Moja matka wychowywała mnie sama, pracowała jako sekretarka w przychodni, zarabiała grosze. Ale nie chodziłam głodna, bo na chleb i ser starczało. Co więcej - zwiedziłyśmy całą Polskę. Serio. Jeździłyśmy za darmo na wycieczki krajoznawcze (nie szkoleniowe czy indoktrynacyjne) za darmo, w ramach socjalu dla samotnej matki. Zawsze jeździłąm na kolonie czy obozy. A teraz?... Wolne raz na 3 lata.
Związki zawodowe?... Piękna fikcja. Biorąc pod uwagę, że większość firm na rynku to firmy małe, które nie podlegają ustawie o związkach zawodowych, pracowników nikt nie broni. Mam zastrajkować? Wziąć transparent i isć pod sejm? Sama? Jestem jedynym pracownikiem na etacie w mojej firmie. Co więcej - związki zawodowe bronią nie pracowników, tylko swoich członków. Czy to nie przypomina przymusu politycznego?
WYobraźcie sobie, że na zjeźdie delegatów w hali Olivii 30. sierpnia tego roku było kilka przedstawicielek związków zawodowych pracowników np. Biedronki. Młode, ładne, nieprzepracowane dziewczątka. Widziałąm na własne oczy. Delegatki, bo działalności związków jakoś nie widać.
Przeczytajcie sobie postulaty. I zastanówcie sie, co z nich zostało. I jeszcze - kto tak naprawdę zyskał na przemianach. Robotnicy?... Zwykli, szarzy ludzie?... Chyba nie.
Pozdrawiam, j.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...