Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

siadł skacowany bard koło drogi,
rzeźbiąc na wiośle umarłą nutę,
gdy mu ukradkiem rzuca pod nogi
bóg, grosik jeden skopany butem,
o wielkie dzięki – zawołał – wielkie,
zrywając w pudle ton wesołości,
kupię za grosz ten sobie butelkę
a jak wypiję, rozgrzeję kości,
to pierwszą setę ku tej radości,
wypiję za jasnowielmożności,

wrzucił gitarę do futerału
i poszedł drogą, powłócząc nogą,
gdzie drink nie byle jaki, w lokalu
nie byle jakim, nie aż tak drogo,
knajpa okrakiem stała na drodze,
w niej się zatopił bard skacowany,
w taniej gorzale rozpuszczał wodze,
bawiąc się przy tym ponad swe stany,
a pierwszą setę ku swej radości,
wypił za jasnowielmożności,


zbudził się rano bard skacowany
na drodze, tak jak to wczoraj siedział,
może mu tylko sen ten był dany,
że pił za dwoje, tego nie wiedział,
tylko bóg w górze, co butem kopał
odległe niebo chmurami skute,
rzekł – wczoraj dałem ci kawał grosza,
a dziś zaprawdę, tym samym butem
kopnę cię bardzie z wielką radością
za niecną grę z jasnowielmożnością.

Opublikowano

nie jestem muzykiem no ale widzę, ze nei wszystkim uruchamia się wyobraźnia :) wiosło - gitara :) i tu Messa brakuje pociągniecia synonimicznego, w zestawieniu masz jeszcze drinki, popływałbyś zatem podtopił, tak jakoś mi sie zdaje :) to znaczy - tak we mnie szarpie :)
Pozdrawiam. Anape.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiesz Anape - wiosło - najczęściej jest utożsamiane z łodzią - a tu łodzią pieśń - stąd trzeba było zamieszać czymś - gitarą - dzięki za koment
pozdrówko MN

no ale jeszcze ciągątki do alko Messa, no ale ja tak tylko czepialsko dedukuję :)
Pozdro
Anape
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiesz Anape - wiosło - najczęściej jest utożsamiane z łodzią - a tu łodzią pieśń - stąd trzeba było zamieszać czymś - gitarą - dzięki za koment
pozdrówko MN

no ale jeszcze ciągątki do alko Messa, no ale ja tak tylko czepialsko dedukuję :)
Pozdro
Anape
Anape - teraz już nie piję - po tym kopie przez boga danym - ledwo co jedno - dwa piwka - spokojnie - bez ciągotek - ale sobie śpiewam jak za starych czasów
pozdrówko MN
Opublikowano

Jako ścisły teoretyk we wszystkich poruszanych w wierszu i około tematach (bardzenie, plywanie alko, kontakty z wielojasnoscia etc.) rzeknę tylko: no, messa! w końcu coś, byłoniebyło, z ikrą :)
"jasnowielmożność" - trochę mi się trudno wymawia, ale balladka ma myśl, kontrukcje, przebieg fabularny i rytm do nucenia.
O to się biliśmy ;)

pzdr. b

PS. ný byrjun - a myślałem, że już, już, nawet dziś chciałem coś skomentować, ale - widać opatrzność czuwa ;)

Opublikowano

Poezja rymowana zawsze była dla mnie magicznym: abrakadabra! A tych, którzy - na moje wyczucie- nieźle ją tworzą, traktuję jak zdolnych szarlatanów ;)
Podoba mi się tekst, wartki i skrojony na miarę - mam tylko wątpliwość przy kilku łamaniach - czy nie powinno być konsekwencji przy sposobie przenoszenia myśli do nowego wersu?
W większości utworu wygląda to tak:
niej się zatopił bard skacowany,
w taniej gorzale rozpuszczał wodze,
bawiąc się przy tym ponad swe stany

tymczasem raz po raz pojawiają się (nieregularnie! i w tym ich ból!) takie koziołki:
gdy mu ukradkiem rzuca pod nogi
bóg, grosik jeden skopany butem


gdzie drink nie byle jaki, w lokalu
nie byle jakim, nie aż tak drogo


Pozdrawiam serdecznie -

Iza Iskra

  • 6 miesięcy temu...
Opublikowano

Iza Smolarek napisał:

Poezja rymowana zawsze była dla mnie magicznym: abrakadabra! A tych, którzy - na moje wyczucie- nieźle ją tworzą, traktuję jak zdolnych szarlatanów ;)
Podoba mi się tekst, wartki i skrojony na miarę - mam tylko wątpliwość przy kilku łamaniach - czy nie powinno być konsekwencji przy sposobie przenoszenia myśli do nowego wersu?
W większości utworu wygląda to tak:

w niej się zatopił bard skacowany,
w taniej gorzale rozpuszczał wodze,
bawiąc się przy tym ponad swe stany

tymczasem raz po raz pojawiają się (nieregularnie! i w tym ich ból!) takie koziołki:
gdy mu ukradkiem rzuca pod nogi
bóg, grosik jeden skopany butem

gdzie drink nie byle jaki, w lokalu
nie byle jakim, nie aż tak drogo

Uważam, że takie przeskoki (koziołki) dodają wierszowi o takiej budowie jak ten ożywienia. Nie jest to miarowe bicie taktu, tym bardziej, że wiersz jest dośc długi. Zajrzyj do "Pana Tadeusza" - tam jest tego multum. Powyższy wiersz jest też swego rodzaju opowieścią...
Perkusista dając pokaz solowy, wśród stałego rytmu wtrąci co jakiś czas pewien "dysonans" - i to jest ożywcze urozmaicenie rytmu. Dodaje smaku...

Messa, powiedz jeszcze, dlaczego ten bard już w pierwszej linijce skacowany, skoro jeszcze nic nie pił, bo ani grosza nie miał...

Dla mnie jest OOOOOKKKKKeeeeejjjjj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pozdrawiam miło Piast

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jajć, jakżeś to wykopał Piaście, toż to , jajć stary tekst, hihihi, dzięki wielkie
z ukłonikiem i pozdrówką MN


Messalinie! Wiem już dlaczego ten bard był skacowany już w pierwszej linijce!!! Otóż wczoraj doznałem olśnienia.

Idę sobie rano do spożywczaka, będzie jakieś ze 160 m drogi na południe od mojego domu, po bułeczki i mleczko idę, a tu pod sklepem gości trzech stoi niepewnie, na nogach kołysząc się, gęby jakieś nieogolone, świeżości w nich zero, no i do mnie, z tak modną dzisiaj u artystów chrypką w głosie:
- Teee, sąsiad, wspomóż chociaż 2 złote, bo tak jakoś chory dzisiaj jestem - mówi jeden z nich.
A że znałem ich z widzenia, boć to nie pierwszyzna, że stali rano pod sklepem spragnieni choćby kroplą płynu, obojętnie jakiego, gardła nawilżyć, więc wyciągam garść moniaków z kieszeni i przebieram w nich palcami, by te 2 złote uzbierać. I kiedym już te 2 złote wyliczył, patrzę na tę gębę zmarnowaną, na te oczy cierpiące, na ten przełyk, z trudem ruszający grdyką, myślę sobie: Nie, to nieludzkie, żeby tylko 2 złote, i dałem mu wszystkie moniaki, jakie miałem. A było tego tam chyba, żeby tak dobrze policzyć, no..., to ze 4,50 było, albo może i pod 5 złotych podchodziło.
- " A niech tam, też człowiek, raz kozie śmierć " - tak pomyślałem i tu właśnie to olśnienie nastąpiło, dlaczego ten bard już w pierwszej linijce był skacowany, chociaż ani grosza jeszcze nie dostał...
A on był skacowany, bo przecież on wczoraj też grał i śpiewał rzewnie, najpewniej ucieszywszy czyjeś zmysły, dostał grosza jakiegoś, może nawet niejednego, co skrzętnie wykorzystał, wypiwszy za zdrowie innej wielmożności, coby onej nic nie brakowało, a najbardziej owego zmysłu i wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka, w dodatku artysty...

Pozdrawiam, będąc bogatszy w rzeczone przemyślenia Piast
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jajć, jakżeś to wykopał Piaście, toż to , jajć stary tekst, hihihi, dzięki wielkie
z ukłonikiem i pozdrówką MN


Messalinie! Wiem już dlaczego ten bard był skacowany już w pierwszej linijce!!! Otóż wczoraj doznałem olśnienia.

Idę sobie rano do spożywczaka, będzie jakieś ze 160 m drogi na południe od mojego domu, po bułeczki i mleczko idę, a tu pod sklepem gości trzech stoi niepewnie, na nogach kołysząc się, gęby jakieś nieogolone, świeżości w nich zero, no i do mnie, z tak modną dzisiaj u artystów chrypką w głosie:
- Teee, sąsiad, wspomóż chociaż 2 złote, bo tak jakoś chory dzisiaj jestem - mówi jeden z nich.
A że znałem ich z widzenia, boć to nie pierwszyzna, że stali rano pod sklepem spragnieni choćby kroplą płynu, obojętnie jakiego, gardła nawilżyć, więc wyciągam garść moniaków z kieszeni i przebieram w nich palcami, by te 2 złote uzbierać. I kiedym już te 2 złote wyliczył, patrzę na tę gębę zmarnowaną, na te oczy cierpiące, na ten przełyk, z trudem ruszający grdyką, myślę sobie: Nie, to nieludzkie, żeby tylko 2 złote, i dałem mu wszystkie moniaki, jakie miałem. A było tego tam chyba, żeby tak dobrze policzyć, no..., to ze 4,50 było, albo może i pod 5 złotych podchodziło.
- " A niech tam, też człowiek, raz kozie śmierć " - tak pomyślałem i tu właśnie to olśnienie nastąpiło, dlaczego ten bard już w pierwszej linijce był skacowany, chociaż ani grosza jeszcze nie dostał...
A on był skacowany, bo przecież on wczoraj też grał i śpiewał rzewnie, najpewniej ucieszywszy czyjeś zmysły, dostał grosza jakiegoś, może nawet niejednego, co skrzętnie wykorzystał, wypiwszy za zdrowie innej wielmożności, coby onej nic nie brakowało, a najbardziej owego zmysłu i wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka, w dodatku artysty...

Pozdrawiam, będąc bogatszy w rzeczone przemyślenia Piast


przeczytałem i jestem pełen uznania dla Twoich komentarzy Piaście, dzięki za śledzenie - a może być też skrobnął o tutejszych miejscach?
z ukłonikiem i pozdrówką MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Sobota; zaczynam odliczać dni bez Ciebie Bo ja kolejny raz nie mogę odnaleźć siebie. Coś we mnie siedzi, zaczyna mnie dręczyć Poczytam Twoje listy, żeby się nie męczyć. Tak wiele w nich ciepła, bo piszesz o miłości Pod Twoją nieobecność one są źródłem radości Sprawiają mi cudowną ulgę, kojąc moją duszę Więcej już nie napiszę, bo je czytać iść muszę.   Przy Tobie spędziłem najcudowniejsze życia chwile Było ich wprawdzie niewiele, ale aż tyle.... Dla mnie będzie najpiękniejszym snem Kiedy znów będziemy mogli spotkać się.
    • @Berenika97  Rozumiem. A moje osobiste doświadczenie jest takie- kiedyś puścił plotkę- ohydną nieprawdziwą i co? Jak udowodnić- hej nie jestem wielbłądem. Każda plotka ma to do siebie- że coś się przylepi. I jak z tym żyć? Wiem, sędzia dał sobie radę- wygrał nawet w Trybunale Praw Człowieka. Jest osobą publiczną więc musi  być z definicji gruboskórny, i zna prawo bardziej niż kto inny- (przepraszam za kolokwializm)- zwykły.   Jesteś zła albo coś- i co jak dalej się bronić? Bo ktoś nie mając nic- dowodów ot tak-  bo kogoś się może nie lubi. I co dalej?  A to się ciągnie- plotki i pomówienia uderzają i są. Przepraszam za osobiste wywody. A to co napisałam w odpowiedzi dla @Migrena nie jest doniesieniem medialnym- jest faktem. Aby nie być gołosłowną przytoczyłam linki- jak inaczej uczynić
    • Kto chce kochać poczeka  Z uniesionymi rękami    Śpiewając te kilka słów:   "Boże daj mi jeszcze dzisiaj  Trochę pięknej miłości"   Niech zapuka do moich drzwi  Przywitam ją z otwartymi ramionami    Jeszcze tego wieczoru...
    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...