Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

krzątamy się wokół problemów

prawda oderwała się z dnem
- zatem płynie pod prąd

leniwa nauka spostrzeżeń
wymaga zmarszczek na czole
- wędrówki skończą się
na granicy rzęs
to jest tam gdzie zatrzymuje
się łza żeby nie myśleć

na dobranoc jazz skłaniał
będzie do improwizacji snów
- tak miło spać z ręką w gwiazdach;


nasze małe problemy
znów zerdzewieją nam na ustach

Opublikowano

wprowadzilem mala inwersje czasowa w 3 strofie i co za tym idzie, dzieki Twojej radzie, zmieniłem "granicę lewej stopy" na "na granicę rzęs/to jest tam gdzie zatrzymuje/się łza żeby nie myśleć".
dziękuje za rady i czekam na kolejne o ile wymaga ich wiersz,
pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

teraz zdecydowanie lepiej, puenta również. pozdra.
wybacz ale jakoś twój wiersz skłonił mnie do interpretacji mojej wizji twojego problemu-he he

krzątamy się wokół problemów
a prawda płynie pod prąd

zmarszczki na czole wymagają uwagi
by nie odbijały się czkawką

nasze małe racje bez dżezu
zaniesie konik garbusek
na granice począku
skąd wszystko sie zaczęło

ręce precz od gwiazd!

- tak na przekór, he he.

Opublikowano

pozwoliłem sobie pewne rzeczy poprzestawiać, poprzerzucać i udwuznacznić ;)

pozdr

"krzątamy się"

wokół problemów prawda
oderwała się z dnem
- zatem płynie
pod prąd

leniwa nauka spostrzeżeń
wymaga zmarszczek na czole
- wędrówki skończą się
na granicy rzęs - tam
gdzie zatrzymuje się łza
żeby nie myśleć

na dobranoc jazz
skłaniał do improwizacji snów
- tak miło spać

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





hmm to ja w takim przypadku proponuje ciut inna wersje z uwzglednionymi poprawkami:

"wraz z problemami prawda
oderwała się z dnem
- zatem płynie
pod prąd

leniwa nauka spostrzeżeń
wymaga zmarszczek na czole
- wędrówki skończą się
na granicy rzęs - tam
gdzie zatrzymuje się łza
żeby nie myśleć

na dobranoc jazz
skłania nas do improwizacji snów -
tak miło udawać że
wszystko jest trudne"


i jak teraz się pańśtwo zapatrują?
Opublikowano

liczydłem?! wiesz, gwoli scislosci w pewnych kwestiach wazniejsze sa dla mnie gesty niz slowa. ich trudniej sie nauczyc niz alfabetu ... pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

dzieki bardzo za pomoc Tobie Stasiu i Panu Wlodkowi!
pozdrawiam serdecznie. pierwsza wersja nie byla zla, moze czegos jej brakowalo, ale za to skoro mowisz, ze trzecia wersja jest ta lepsza, to z calym szacunkiem szanuje Twoj gust, bo to dla mnie najlepsza nagroda za czas spedzony nad tekstem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ciężko jest mi trafić w gusta, więc pomocne wskazały się uwagi, których rezultat łaskocze teraz podniebienie czytelników.
pozdrawiam serdecznie!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...