Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Plaża I

falami na brzeg i powrotem
pulsują tłumione pragnienia
meduzy wplecione w wodorosty
rytmiczną powtarzalnością
wyrzucane zabierane

jesteśmy drobnoustrojami
przenikamy się horyzontalnie
w wodzie naczyniowo połączeni
zmiennym paradoksem myśli

rozpadamy się w piach
przesypujemy krzemowymi drobinami
rozpływamy wśród innych
i scalamy od nowa
nasze istnienie
jest wielokrotne

wybierz swoje
zaczekam


Plaża II

wnikam w rozgrzany piasek
wklęsłym śladem wyznaczając
terytorium zjednoczenia
ulegam pokornie wpół jawie

możesz mnie zacząć zasypywać
jak kiedyś gdy zapomniałeś o mnie

szumem fal znów śnię
ten idiotyczny sen
w którym naga muszę przejść przez tłum
bo od nadmiaru uczuć
spłonęła na mnie sukienka


Plaża inspektorów

zza wydm schodzą na plażę dla nudystów
panowie w ciemnych garniturach
z czarnymi teczkami w ręku

jak na komendę
otwierają kolorowe parasole
i układają się na piasku
twarzami ku słońcu

cyferblaty wodoszczelnych zegarków
wskazują godzinę jedenastą
przerwa
Opublikowano

hmmm. co do pierwszej i ostatniej strofy - trąci banałem, trudno sie domyślić o, co tak na prawdę chodzi autorce. zas druga strofa - majstersztyk - wrazenia az za nad to pozytywne.
pozdrawiam

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Plaża 1 przeciętna, plaża 2- moim zdaniem napisana lekko, z uczuciem, ale delikatnie, przy tej części można się rozmarzyć, lekko zasmucić i powrócić do prozy życia ubogaconym wewnętrznie. Plaża inspektorów pomysłowa i trochę w niej ironii Szymborskiej, co oczywiście uważam za zaletę. Ogólnie sama koncepcja tryptyku przemyślana i ciekawa. Trzy różne plaże, a może trzy odsłony tej samej, tylko że o różnych porach. Pozdrawiam, A.D.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Podoba mi się, a niektóre tezy, czy bon moty też trafne. Z ta wiarą, to bywa , że mniej, niż w półprawdę, bo jak ktoś nie ma pojęcia, to uwierzy we wszystko. Pozdrawiam
    • Nieustannie jestem w szoku ile życia wiosną wokół, każdy liść się pcha do nieba,  wszystkim ciepła, słońca trzeba. Drugi bieg włącza przyroda. Spokój, cisza - niech się schowa. Na zielono wszem się mieni, na wyścigi się zieleni. Rozgadały się ptasiory, każdy w swoim tonie troli. Było pusto - ledwie chwilę, gdzie nie spojrzysz - dzisiaj żyje.   Choć nie lubię mówić "każdy" i mam ciarki na to "wszystko" - to tym razem nie wypada ograniczać życia wiosną.  
    • witaj Królu na krzyż z Nim któż tak krzyczy   to my każdego dnia krzyżujemy kogoś słowem podają go na tacy   a my my nie próbujmy pomyśleć... kto to   tak było z Jezusem zobacz kim jest zanim ... ukrzyżujesz nie rzucaj nawet kamieniem   4.2025 andrew Wielki Piątek,Wspomnienie ukrzyżowania Jezusa
    • O świcie, gdy mgły tańczyły jeszcze sennie między wzgórzami, a liście śpiewały cicho pieśń zrodzoną z nocy, on trzymał ją w ramionach, jakby była jedynym zaklęciem zdolnym zatrzymać czas.   Jej skóra pachniała runem pradawnych drzew, a włosy rozsypane na jego piersi przypominały o tym, co prawdziwe, nawet w świecie utkanym z iluzji i światła.   — „Nie pytaj, kim jestem” — wyszeptała. — „Bo jeśli wypowiesz moje imię, zniknę, jak sen, który nie powinien był zostać zapamiętany.”   Uśmiechnął się, lecz nie odpowiedział. Zamiast słów, dłońmi opowiedział opowieść: o pustce, którą niosło jego życie, i o niej — jak świt rozrywający mrok.   Nie była elfką, nie była wiedźmą, nie była duchem ani kobietą z legend. Była czymś więcej — iskrą świadomości zrodzoną z cienia i światła, z głębi, gdzie emocje mają własną magię.   Wędrowali razem przez doliny i ruiny, rozmawiali bez słów, czuli bez dotyku, kochali się — powoli, jakby każda chwila była świętością, a każdy pocałunek — pożegnaniem, którego oboje nie chcieli wypowiedzieć.   Ale każdy świat, nawet ten utkany z marzeń, musi kiedyś zacząć drżeć w szwach.   Bo los, zazdrosny o ich jedność, wysłał po nich cień — istotę bez imienia, która znała tylko jedno pragnienie: rozłączyć to, co zbyt piękne, by mogło trwać.   W dniu, gdy trzecia pełnia znów wzniosła się nad niebem, on spojrzał w jej oczy i wiedział. Nie zatrzyma jej, ale będzie szukał… we śnie, w pieśni, w kropli deszczu.   A gdy cień stanął między nimi, ona uśmiechnęła się smutno. — „Pamiętaj mnie… nie przez ciało, ale przez to, co w Tobie się obudziło.”   I zniknęła, jak błysk światła znikający w zmierzchu.   Ale jego serce… już nigdy nie było tam, gdzie dawniej.
    • Ci co mają niewiele do powiedzenia Często mówią jednym jednym głosem  Niuanse nie mają żadnego znaczenia  Jeżeli z góry chodzi o kontekst    Spaleni słońcem przeszli przez piekło Z wiarą łatwo popaść w półprawdę Dopóki walczysz nie jesteś zwycięzcą  Dopóki walczysz to nie przegrałeś
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...