Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wziął kartkę papieru
napisał dla niej wiersz
ten sam
od lat
o wiośnie
czymkolwiek różni się zimy

ona
rozgoryczona
pomyślał że chyba
pomylił wersy
już nie jest wzruszona
czy kiedykolwiek była
jej serce tego nie zniosło
jeśli je wogóle miała
„jesteś potworem”
powiedziała

był szczęśliwy
cokolwiek to znaczy
czuł się kochany
czymkolwiek jest miłość
to nie ma znaczenia
bo czuł jej obecność
jakkolwiek miała na imię

Opublikowano

całkowicie na nie. do wymiany wszystko - począwszy od zamysłu a na wykonaniu skończywszy. zero liryczności - jak można napisać wiersz, w którym nie występuje ani jedna metafora czy inny środek nadający magiczny ton utworom. po drugie - błąd ortograficzny : w ogóle. fragment wypowiedzi w wierszu się nie zaklimatyzował - strasznie odstaje. reszta - wybacz, kiczowata. tak to pojmuję
proponuję - przed napisaniem następnego utworu - poczytać wiersze innych. wprowadzić więcej delikatności w każde słowo, ubarwić je w należyty sposób.
poza tym - nie prozować.
narazie na wielkie nie.

pozdrawiam
kal.

Opublikowano

"zero liryczności - jak można napisać wiersz, w którym nie występuje ani jedna metafora czy inny środek nadający magiczny ton utworom."- przepraszam, ale to jest jakiś straszny bełkot, zresztą typowe podejście wielu ludzi, którzy z poezją współczesną stykają się jak noblista wyda tomik. to, że wierszyk jest beznadziejny nie jest winą braku epitetów i metafor. serdeczności

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



już tym, jakie mam podejście do współczesnej poezji, się nie przejmuj - każdy widzi ją, jak chce. dla mnie główną cechą poezji jest liryka - i wyraziłam swoje zdanie na ten temat. nie życzę sobie, by było kojarzone z bełkotem - tak samo przecież mogę powiedzieć o twojej wypowiedzi.

pozdrawiam
kal.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andrew  mądre bo, by osądzać innych- trzeba popatrzeć wpierw na siebie
    • @Alicja_Wysocka  bardziej nie- przynajmniej ja.  
    • @Annna2   A można byłoby jeszcze stworzyć stanowiska: Prezydent Senior Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej i Radę Prezydentów Seniorów - byłoby to ciało opiniotwórcze, tak więc:   - pan prezydent senior Lech Wałęsa, - pan prezydent senior Aleksander Kwaśniewski, - pan prezydent senior Bronisław Komorowski, - pan prezydent senior Andrzej Duda,   a teraz co jest? Każdy emerytowany prezydent w internecie głupoty wypisuje...   Łukasz Jasiński 
    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...