Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cisza - od niej wszystko się zaczyna.


Rekomendowane odpowiedzi

Od bardzo dawna nie zaznałam takiej Ciszy. Uczę się jej tutaj na nowo.


Kiedy w domu wyłączą prąd, milknie wszystko, urządzenia elektryczne przestają szumieć, lodówka i telewizor nie sapią . A my razem z nimi, jakby oddychanie też było napędzane prądem. Nie śmiemy się odezwać, poruszyć, aż do końca awarii.

Brama jest zamknięta. Może dlatego czujemy się jeszcze bardziej samotni. Tu każdy jest samotny, nie wszystko można przeżyć wspólnie, nie wszystko można z kimś. Krok za krokiem, bezsłownie. Każdy kamień pod stopami ma swoją historię - problemem jest jedynie jej poznanie. Po tych kamieniach "z historią" podążamy, a krok wydaje się być równy, wyłapujemy tę Ciszę spomiędzy kolejnych stąpnięć. Dzielimy ją między siebie. Mijamy biały budynek - jego nazwa może przerażać.
Jest wieczór, pierwszy z wiosennych, ciepłych wieczorów. Tutaj też bywają ciepłe wiosenne wieczory, tutaj też bywają...

Zacznijmy od bramy. Na każdym filmie najpierw pokazują bramę. Robią takie ujęcie od dołu żeby wydawała się bardziej monumentalna. W napisie jest błąd, ktoś odwrotnie przytwierdził literę B i duży brzuszek jest na górze. Niepozorna, rozpoczynająca tyle historii, leżała już na wagonie, ale nie wywieźli, ktoś zauważył, poznał, złożyli i mogą od niej zaczynać, tak jakby miała jakieś znaczenie.

Więc jakie znaczenie ma brama, przedmiot, zwykla rzecz, o dwóch funkcjach. Można ją otworzyć i można ją zamknąć. Dwa tak ambiwalentne znaczenia łączą się w pięciu literach popularnej nazwy. b r a m a. Otworzyć-skojarzenie typowo pozytywne, dające wolność, szeroko pojętą nadzieję. Zamknąć, zamykać, zamykają...

Ta brama otwiera się codziennie, wychodzą , przy akompaniamencie orkiestry, ponaglającej, przyspieszającej im kroku. Ta sama brama zamyka się za tymi co wracają i za tymi których niosą wracający. Dzisiaj także zamykają ją na noc. Takie bramy powinno się otwierać na zawsze....

Dlatego ja zacznę od szczoteczki do zębów.

Przedmiot obecny w każdym domu w odpowiedniej ilości odpowiadającej liczbie domowników. Nikt, szczególnie, nie zastanawia się nad trwałością zwykłej szczoteczki. Na ogół plastikowe, kolorowe, z miekkim lub twardszym włosiem, mniejsze dla dzieci, większe dla dorosłych.

Zwykła szczoteczka rozlatje się po 60-ciu latach. To dużo? Biorąc pod uwagę, że minęło akurat 60 lat, zmienia się perspektywa postrzegania czasu i teraz ktoś musi myśleć o tym jak zakonserwować setki szczoteczek do zębów.

Ostatnio na ulicach pojawili się ludzie w kolorowych butach. Różowych, czerwonych, białych, pistacjowych i wydaje nam się, ze mamy coś "nowego", kolorowe buty. Rzadko już bywają brązowo-czarne sklepy obuwnicze. Hit sezonu, może wraz ze zmianą ustroju ( a raczej długo po niej, bo trochę to trwało zanim zmieniliśmy koloryt). Niech nam się nie wydaje że jest się czym szczycić.

Buty były misterne, w każdym niemal kolorze, trochę tylko przygasły barwy, wytarły się paski, spłaszczyły obcasy. Tu również mamy te mniejsze jak i te większe, do pary i bez drugiej połówki , i podobny problem. Nic nie jest wieczne, więc jak przechować kawałek w wieczności.

Włosy za to nie mają rozmiarów. Zjednoczyły się już kolory. Modne były długie warkocze, kobiece włosy nierozczesywane co wieczór i każdego ranka, sznury gładzone tylko przez marynarzy. Utrwalone w wierszach warkoczyki i mysie kitki.

Czemu od tego także każdy zaczyna. Czy jakąś historię w ogóle można zacząć od środka, a nawet od końca?

Może to jest tak jak z poznaniem człowieka. Najpierw widzimy jaki jest obecnie, a dopiero później możemy dowiedzieć się czegoś o jego przeszłości. O jego wspomnieniach, przeżyciach, lękach i radościach. Możemy, jeśli tylko mamy na to ochotę. Historia jest jak nowopoznany, tajemniczy, ale bogaty przyjaciel. Ma jeszcze jeden plus, możemy nie tylko ja poznać, ale i współtworzyć. Obawiam się jednak , że dla populacji ludzkiej to zbyt duże wyróżnienie.

Nie nauczyłam się jeszcze tej ciszy skoro ciągle odczuwam potrzebę mówienia. Podzieliliśmy ją na zbyt małe kawałki, żeby móc zabrać ze sobą. A może taka Cisza istnieje tylko w jednym miejscu. Było ono już zbyt gwarne, zbyt wielu wysłuchało, powierzono mu zbyt wiele tajemnic, strachu, łkań, okrzyków złości...zbyt wiele widziało, zasłużyło na tę ciszę wieczorną. Więc dajmy mu już spokój. Więc daję...
Cisza - od niej wszystko się zaczyna.


9 lipca 2005 r.




Luźne przemyślenia i refleksje z 4-dniowego pobytu w Auschwitz-Birkenau w marcu 2005.

Podziękowania dla mojego nauczyciela historii, całej grupy, dzięki której było łatwiej i mniej samotnie, oraz dla wszystkich pracowaników Muzeum Auschwitz-Birkenau

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo suchego tonu bardzo proszę bez posądzeń o jałowość krytyki :)

lodówka nie sapie i telewizor - nie zaskodziłoby tego odrobinkę przeredagować, brzmi trochę jak "lodówka nie sapie i jest git". Nie lepiej: lodówka ani telewizor nie sapią?

krok wydaje się być równy - być jest zupełnie niepotrzebne. Kopia składni łacińskiej.

Dzielimy ją między (siebie) - nawias? to jest brudnopis czy jak? nie byłaś pewna? Podobnie z kursywą. Obserwuję to od jakiegoś czasu w nasilonym stopniu na forum poetyckim. O ile w wierszu strona graficzna ma swój udział w znaczącości formy, o tyle w mowie niewiązanej jest to zbyteczny ozdobnik. Chyba że cytat? ale nie wydaje mi się. Nie wydaje mi się też, żeby ten utwór miał specjalne ambicje poetyckie. Dlatego wszelkie upiększalniki wyglądają mi tu na zgoła niepotrzebne lampki choinkowe.

szeroko pojętą nadzieję - "szeroko" jest jednym z najbardziej nadużywanych i wyświechtanych słów we współczesnej polszczyźnie, spuścizna po minionym systemie. W tej chwili brzmi baaaaaardzo reklamowo, zwłaszcza jako "szeroko pojęte" i wszelkie wariacje na ten temat. Stylistycznie zgrzyta :|

Nikt, szczególnie, nie zastanawia - niepotrzebne przecinki.

(w) wieczności - znowu brudnopis. Przepraszam, ale moje skojarzenie i w wierszach, i w tekście prozatorskim jest jedno: denerwująca maniera.

żeby móc zabrać (ze) sobą - i dalej nie rozumiem.

Zupełnie na marginesie: w dacie nie stawia się kropki po numerze dnia, mimo że jest to liczebnik. Bardzo irytującą tendencją jest także to, że przede wszystkim w mediach obóz w Oświęcimiu przestał się nazywać Oświęcimiem-Brzezinką, zaczął natomiast Auschwitz-Birkenau. Dystans? wydaje mi się, że Polakom nie trzeba tłumaczyć, że nie była to Polska inicjatywa, gorzej na Zachodzie, gdzie mimo istnienia kategorii kłamstwa oświęcimskiego, młodzi ludzie mają kłopoty z uświadomieniem sobie kto tam kogo usiłował zmieść z powierzchni ziemi. Tak czy inaczej, na zachodzie nikt nie wymówi: Oświęcim-Brzezinka. My mimo wszystko wymawiajmy.

Agnes, sama rozumiesz, że porwałaś się na jakieś tabu, mimo że tekst ten jest zapewne n-1 tekstem na ten temat. Uważam, że jest nieźle napisany (nie czytałem wcześniej ani jednej Twojej wypowiedzi prozatorskiej, chyba wcześniej ich nie było?), ładny pod względem językowym, aczkolwiek miejscami rozkapryszony. Treściowo słaby, w moim odczuciu za dużo tu emocji. Za najlepszy moment uważam fragment o butach - jest cięty, celny, na swój sposób gorzko dowcipny.

Jeszcze raz proszę o wyrozumiałość co do tych kilku gderliwych linijek.

Życzliwie,
F.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki za tak konstruktywny komentarz. to wiele dla mnie znaczy, szczególnie że nie posługiwałam się prozą do tej pory. to moje pierwsze próby. wiem, że porwałam się na temat trudny, dojrzewa on we mnie od jakiegoś czasu i chyba odczuwam potrzebę podzielenia się z kimś swoimi przeżyciami. nie mam zamiaru nikogo szokować, do niczego nakłaniać. chcę powiedzieć o tym co ja czułam tam i co czuję po tej wizycie.

może masz rację, że w prozie nie powinno używać się żadnych upiększeń. chciałam odzielić kursywą przemyślenia dotyczące codziennego życia, od rzeczywistości "obozowej".

jesli chodzi o samą nazwę. toczy sie dysputa jak powinniśmy nazywać to szczególne miejsce. zmiana nazwy nie tyle wiąże się z zachodnią modą. po prostu zbyt wielu ludzi kojarzyło sam Oświęcim tylko i wyłącznie z obozem, a nie zapominajmy, że to także normalne miasto. żyją tam normalni ludzie, a obóz jest częścią tego miasta, bardzo znaczącą, ale jednak częścią. to trudne pytanie, jak mamy mówić Auschwitz-Birkenau czy Oświęcim-Brzezinka, dla mnie nie ma to większego znaczenia, jednak nauczyłam się oddzielać samo miasto od terenu poobozowego.

cenię Twoje rady, bardzo za nie dziękuję, nie należę do osób które boją się krytyki, spodziewałam się jej tutaj, bo nigdy to co robi się po raz pierwszy nie jest wystarczająco -dobre.

przeredaguję zgodnie ze wskazówkami i postaram się wyplątać z maniery :)

(nawiasy miały dodać wieloznaczności.....jeśli tego nie czynią, usunę)

pozdrawiam ciepło
kłaniam się
-agnes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegapiłem, ale w końcu przeczytałem...

ech...wiesz, 8lat temu pisalem z tego maturę pytanie brzmiało:

Literatura o człowieku w czasach pogardy...piszesz,że wszystko zaczęło się od ciszy, i na ciszy niech pozostanie. Nie mogę się z tym zgodzić. O takich miejscach, o tych wydarzeniach, o tych ludziach i "nadludziach" trzeba mówić bez przerwy. Pamięć o holocauscie nie może umrzeć razem z AB. Musimy przekazywać prawdę z pokolenia na pokolenie. Mimo, że czytałem wiele utworów obozowych dzięki czemu zdystansowałem się do niej...już nie płacze, nie dziwię się, potrafię w to wszystko uwierzyć..twój tekst podoba mi się tchnie nowym spojrzeniem na tragedię ludzką...napewno zapamiętam ten krótki fragment.

Dzięki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



witaj:) cieszę się że jednak nie przegapiełeś:)

ja, w tym roku, też pisząc maturę, pisałam o holocauście i jego spuściznie. to temat trudny. nie chciałam porywać się na pisanie o tej wielkiej tragedii jako takiej, jedynie o swoich uczuciach i przeżyciach z pobytu w Muzeum Auschwitz-Birkenau, swoje wrażenie rozpoczęłam od ciszy, bo ona dotknęła mnie tam, wieczornie, najbardziej. W dzień to miejsce jest bardzo gwartne, pełne wycieczek. Wieczorem puste, samotne, ale dostoje... z wielką czcią przechowuje tę historię.

czytam dużo literatury "wojennej" i choć dalej nie rozumiem, to wiem jaką wagę ma historia.

dziękuję za Twoją wypowiedź.
pozdr. serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



witaj:)

naszczescie nic historii nie zmyje, nie da ona o sobie zapomnieć, o tym co "istniało" choćby było bardzo bolesne, to jednak pamiętać należy. Uważam , że czasem należy pamiętać w wewnętrznej ciszy,a nie gwarnie, tylko medialnie, czasem trzeba coś przeżyć samotnie, tak jak przeżywało to setki ludzi, wtedy....

dziękuję za przeczytanie i zatrzymanie się tu na chwilę
pozdr. a
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tali Macieju dziękuję za tę zaklętą ciszę

Jay cieszę się że jesteś, Twoje słowa są dla mnie ważne, jeszcze na technice się "tu" nie znam, ale zagłębiam się w prozę powoli i z namysłem.

niektóre podróże są smutne i bolesne, jednak warto je odbyć, bo one naprawdę uczą

pozdr. serdecznie i jeszcze raz dziękuję
agnes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

no poruszające... jak na pierwszy raz uważam, że jest naprawdę dobre;) nie będę zbyt wiele komentować, ponieważ nie uważam siebie za osobę kompetentną. Mnie się podobało.. bo to były Twoje, osobiste przemyślenia. Przemykając się przez to miejsce zobaczyłam i ujrzałam wiele Twoimi oczyma.. buziol:*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...