Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dostojeństwo i siła


Rekomendowane odpowiedzi

Spotkałem kiedyś jastrzębie pod chmurą,
leciały dumnie rozłożywszy skrzydła.
W targanych wiatrem, lśniących słońcem piórach,
wraz z dostojeństwem drzemała w nich siła.

Ślepia mierzyły uważnie mnie wzrokiem,
dziób zakrzywiony gotów był rwać ciało.
Wbić się atakiem w zwierzę wielkookie,
na śmierć i życie pójść w walce na całość.

Prądem ciepłego powietrza wzniesionym,
w kręgu tajemnym od ziemi wysoko,
ptakom błyszczały ostre, mocne szpony.
Na pożegnanie posłałem im pokłon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteście bardzo mili. Jeszcze niedawno obawiałem się wstawiać tutaj wiersze, widzę jednak, że niepotrzebnie, bo jeśli coś Wam nie gra to mówicie o tym, lecz jeśli się podoba to także o tym mówicie. Dziękuję. Do niedawna nie potrafiłem napisać nic co by chociaż trochę przybliżało piękno latania. Dziś już próbuję. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Już wiem Leszku, dlaczego podoba mi sie Twoja poezja. Nie leciałam nigdy samolotem, a szybowce przerażają swoim ogromem, pięknem. Marzę natomiast o locie balonem. Zaczęłam się troszke tym interesować. W Twoich wierszach przebija piękno tego, czego nie widzi zwykły śmiertelnik. Pozdrawiam. JJ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Kiedyś napisałam wierszyk o tej autorce, ale skasowano portal, na kt9rym był. Pzdr
    • Im szybciej jedzie samochód, tym mocniej zacina „krople”.  
    • Jesienią ociężałe, spadać niegotowe, nieśmiało się mienią żółtorubinowe. Po burzliwym lecie, na wiatr nie rzucane, nasączone treścią, jak jabłka w poranek. Mogą być jak cukier lub twarde jak granit. i przynosić szczęście albo ostro ranić. Umie je zastąpić w rozwlekłej ocenie, piętnując meritum, wymowne spojrzenie.      
    • posądzaj mnie o wszystko co najlepsze, pomawiaj o zalety! nie jestem takim szkaradeuszem, jak sam się maluję. w tej klatce mieszka ciemne i rozgestykulowane dobrzulo, co każdą z tysiąca rąk mówi o czułości. niech moje uczucia dotrą, z mózgu do ust, perlustrowane. przeglądaj zasoby, zanurz się w archiwa. pozwalam, proszę, wręcz domagam się tego. śmiej się widząc, że jestem pełen pluszowych kotków, że brzoskwinki tu, nie kowadła i sierp. przyznam się do czegoś, ale zachowaj to dla siebie. na nazwisko mam Prawdziarz, pozostałe personalia to jedynie ksywy dla nieoświeceńców. nocami, jak nikt nie widzi, odwracam się twarzą do szczebli i wyszywam cię na czarnych płótnach. cóż tam powstaje! ty gromiąca wzrokiem za szczeniackie żarty, intarsjowana złotem i żywicą, uśmiechnięta i w kwiecistych smugach, z liliowym otokiem, ubrana w suknię o średniowiecznym kroju, międzygalaktyczna i dwudziestodrugowieczna, przyszła, ty roztrzaskująca mi na głowie teorban, gdy znów przesadzę z wygłupami. oglądaj twoje portreciki. nawet te jeszcze niepowstałe. wszystkie są tworzone w takim samym skupieniu (aby bardziej się skoncentrować nucę cicho przy igle, szorstkim głosem, lovesongi). przytulanki we  mnie, lusterka w kształcie serc ukryte w zakamarkach.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...