Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@P.Mgieł

To piękny, melancholijny wiersz o przemijalności i tajemnicy istnienia. Ma w sobie coś z filozoficznej medytacji, ale wyrażonej bardzo zmysłowo, przez obrazy. Każdy obraz oddaje tę chwilę między – między dniem a nocą, między myślą a jej wypowiedzeniem, między tym co było a tym co jest. Wers "świat rozsuwa się jak zasłona i wpuszcza odrobinę ciemności, żeby dzień nie zapomniał, jak smakuje głębia" – to wspaniałe odwrócenie. Ciemność nie jako coś groźnego, ale jako niezbędna głębia, pamięć, przeciwwaga dla powierzchowności światła. Jest w tym wierszu delikatność i powaga jednocześnie.


 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"Kroki których już nikt nie stawia"... i człowiek staje się uważniejszy na kroki, które jeszcze ktoś stawia.

Ja biorę tylko pierwszą połowę Twojego wiersza, do słowa "milczeniem". Niesamowicie się komponuje z czymś, co akurat przerabiam.

 

Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stała dziewczyna pod drzewem, plecak miała i kapelusz Miejsce, w którym się znalazła odwiedzało niewielu Tam na skraju miasta, na rozstaju polnych dróg Jak co tydzień tam czekała, na jabłoni siedział kruk W brzask sobotni tam czekała na zielonooki cud On przed wrogim ludzkim wzrokiem w zaroślach się krył Tylko dla niej z swej kryjówki wyleźć skłonny był Do niej i cywilizacji serce mu się rwie Lecz jeszcze nie na to pora, jeszcze trochę, jeszcze nie Na rozstaju polnych dróg, tam wywęszył ją Ogon giętki swój wyprężył, a grzbiet w pałąk zgiął Z nią w swych myślach w pole biegnie, biegnie co tchu Tak szczęśliwy, że na drodze nikt nie stoi mu Dobiegł do niej kot porywczy i na ziemię ją rzucił Ona, choć nie długa rozłąka, cieszy się, że do niej wrócił Pośród traw w uścisku leżą, najszczęśliwsi obydwoje Jak najdłużej sobą się cieszcie, wy dzikie dzieci moje! Ona jego kasztanowe loki rękoma gładziła Sierść beżowa słońcem zgrzane ciało jej zrosiła On na dziecku jasnowłosym leżał odurzony W głowie ciężko zawróciły mu jej feromony I ona w przypływie uczuć mówi tak do niego: „Moje oczy twe i grzywa, już nie musisz się ukrywać!” A on na to: „Chociaż mocno ciebie kocham, żal mi z dziczy się wyrywać. Skryty jestem nie przypadkiem, starcie z ludźmi nie jest łatwe. Kochajmy się ukradkiem!” Więc kochali się ukradkiem przy zielonej pierzei A kapelusz zapomniany walał się po ziemi Na rozstaju polnych dróg, tam kochali się Lecz prócz trawy i jabłoni nie wie o tym nikt, o nie! (A może jednak ktoś wie?)
    • @Deonix_ @Berenika97 @wierszyki Bardzo dziękuję za wszelkie uwagi. Jestem amatorem, który czasami coś napisze. Raz lepiej raz gorzej i każdą uwagę jak i krytykę przyjmę, żeby była nauczką na przyszłość. Nie mam czum się obrażać.  Jest bardzo dużo tematów tabu, lecz dalej boimy się o tym mówić, pisać czy nawet pokazywać w mediach. Myślę, że niepotrzebnie, bo gdy jest cisza to zło dalej się rozprzestrzenia.
    • @Maciek.JPrezent iście mikołajkowy. Pozdrawiam.
    • @Leszczym wyjechać na Kanary i popijać trunki tam nad Atlantykiem to by było coś:)
    • @Migrena uważam, z bardzo fajnie, chciałabym pracować zagranicą:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...