Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jestem tu za zdradę. Wyobrażacie sobie? Nie zdradę państwową, ani polityczną - żadną taką, tylko za niewierność wobec Tomasza L. Tak, tego samego, który mnie kochał i szanował. Tego ,który był najzabawniejszym „filozofem” na roku, który zawsze miał dla mnie cierpliwość...
Jestem tu, bo zdradziłam faceta, który raz na tydzień mył włosy, pił tylko herbatę zieloną i nosił wyłącznie czarne koszulki, dłubał w nosie... On zmieniał skarpetki co dwa dni! A na zdjęciach zawsze wychodził mu krzywy horyzont! Dobrze wiedział, że mam na to uczulenie! Miarka się przebrała!
Wiszę tu już trzeci rok...za mną zielona łąka, białe rumianki, różowe koniczyny, brzoza, na niebie rozwiane chmury... Znam każde źdźbło trawy, każdy kwiatek, imiona wszystkich mrówek! Policzyłam nawet liście na drzewie- milion czterysta siedemdziesiąt trzy tysiące pięćset czterdzieści jeden!!!
A on co dzień przechodzi koło mnie, przypatruje się czasem. Niekiedy wydaje mi się ,że widzę przerażenie w jego oczach. Ale to tylko złudzenie.
Pierwszego roku Tomasz często płakał (lubiłam to w nim, nie każdy mężczyzna potrafi) Wzruszałam się , ale tylko na początku. Płakał jak baba, kiedy złamie paznokieć, chlipał żałośnie, kwilił i łkał. Po jakimś czasie zauważyłam, jaki On jest nudny! Jego ruchy były mechaniczne, wszystko co robił było mechaniczne! Poruszał się jak mucha w miodzie. Mówił wolno i flegmatycznie. Wkładał palec do herbaty, żeby sprawdzić czy jest gorąca. Uśmiechał się do rybek w akwarium... Doprowadzał mnie do szału! Wieczorami czytywał Tatarkiewicza, Dostojewskiego, Sienkiewicza... z nudów i ja zaczęłam to czytać, zza jego ramienia. (Raskolnikov zabił tą babę!)
Drugiego roku zaczęła do niego przychodzić blondynka. Niewysoka, drobna, niebieskooka. Zupełne przeciwieństwo mnie- nie przeklinała , nosiła bluzki w mydlanych kolorach, nigdy się nie denerwowała. Za to trajkotała bez przerwy tym swoim piskliwym głosikiem. Zbierało mi się na wymioty za każdym razem, kiedy się u niego pokazywała . Aż w końcu zrobili to! I wtedy zobaczyłam jak on się porusza! Po raz pierwszy nie patrzyłam na niego z góry, ani z dołu, kiedy uprawiał seks. Słyszałam jak ciężko dyszy, niezgrabnie się wygina, żeby zrobić jej dobrze. Widziałam jego toporne ruchy, jak spływa z niego pot... To było obrzydliwe! Ona ściskała jego owłosione pośladki drobnymi dłońmi. Miała tipsy- długie obcięte na kwadratowo tipsy, w kolorze wymiocin mojego kota... W szczytowych momentach piszczała jak zarzynane pisklę wróbla!
Potem było tylko gorzej! Mówili do siebie „misiu”, „kotku” albo „słodki kędziorku”. Ale do tego można się przyzwyczaić, kiedy i tak nie ma się nic lepszego do roboty, jak obserwowanie innych.
Wszystko dlatego, że lubiłam oglądać chmury. 18 maja były wyjątkowo „puchate”. Śmiałam się jak zwykle do siebie, pan tramwajarz się nie śmiał... Podobno zmiażdżył mi czaszkę, ale ja już tego nie widziałam. Jechałam wyboistą drogą na bagażniku „Wigry 3” ze świętym Piotrem w podkoszulku z napisem „drogi dla rowerzystów”. Potem pokazali mi film z mojego życia nagrany na vhs-ce (trochę szumiało, ale było widać jak przespałam się z Marianem) Po seansie Bóg powiedział ,że czeka mnie kara. Spytał co lubię najbardziej. „Fotografie” odpowiedziałam bez namysłu...

Opublikowano

Ja bym też TĘ babę zabił, gdyby czytałaprzez ramię moją ksiązkę, lub gazetę. Więcej powodów do zabójstwa nie znalazłem ( po co zresztą, skoro wyręczył mnie tramwajarz).
A serio; fajnie napisane, zabawne- twoje zadowolenie z opowiadanka całkowicie uzasadnione.

Opublikowano

podobało mi sie.
ciekawie sie czyta.
ale to że ona już u świętego Piotra to samobojstwo? wypadek?
bo nie skumałem, czy moze tak własnie ma być?
takie niedomówienie?
"więcej inteligentnie będzie Jasiu"
jak mawiał Kobuszewski do Gołasa w słynnym skeczu,
którego wy młodzi pewnie nie pamietacie...
ech...cholercia rozgadałem się trochu...
kłaniam się nisko i znikam...

Opublikowano

ot anka
układa wolno i flegmatycznie związki logiczne!

Wiszę tu już trzeci rok...moze unosze się ?

Potem pokazali mi film z mojego życia nagrany na vhs-ce (trochę szumiało, ale było widać jak przespałam się z Marianem) Po seansie Bóg powiedział ,że czeka mnie kara. Spytał co lubię najbardziej. „Fotografie” odpowiedziałam bez namysłu...
to mi cos nie pasuje do całości, troszke oderwane - takie jest moje zdanie

ale tekst ciekawy !!
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
    • @violetta zobacz Violetta …jednak my dziewczynki ;) o wiele więcej i szybciej rozumiemy:)  Spokojnych Świąt dla Was

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ️  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...