Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W mig w ośmiu stół otoczyli
W dół, jak jeden mąż, patrzyli
,,Szanowny doktorze! To ten martwy?"
Lecz doktor już był gotów i zwarty.

Zignorował swych uczniów pytania
I się zabrał do ciała martwego oglądania:
Wpierw wyciąga upiorne instrumenty
I nic go nie powstrzyma - taki zawzięty!

Skalpel w dłoni trzyma, a dłoń ma niemałą
Upuszcza i rękę już rozcina klingą całą
Wtem więzadła i nerwy się ukazują
I uczniowie, nieprzygotowani, naraz padają.

Dwóch zemdlało, pięciu zostało
Mówi doktor: ,,Stójcie! Jako się stało!"
Ślinę przełknęli adepci sztuki medycznej
A on bierze do ręki narzędzie nożyce.

Chwycił i skórę z ręki lewej ściąga
Kolejny jak truposz na polu pada
Doktor ni się wzdrygnął, iskra mu w oku płonie
I tylko gniew na uczniów z gardzieli zionie.

,,Idioci!" - woła profesor bez nadziei,
,,Cóżeście przez tyle lat na uczelni robili?"
Potem się opanuje i nerw uczniom pokazuje
A kolejny, zemdlony, we własne wymiociny się pakuje.

Nieboszczyk leży jak leżał i doktor prawie nic nie powiedział
Lecz zaczyna lekcję: ,,Oto nerw moi drodzy", kolejny zemdlał...
Dwóch zostało i po sobie nic poznawać nie dają
Lecz jak patrzą, to się czasem na trupie wzdrygają.

Kiedy lekcję skończył, pan doktor zacny,
Uznał, że wysiłek jego jest marny,
Bo dwóch zostało do końca,
A jeden nie pojął nic z truposza.

Tak tylko dodam: wiersz jest mój, ale przekopiowany z innego portalu. Kiedyś go zamieściłem, a teraz wrzucam tutaj, bo widzę, że większa aktywność :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...