Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jestem tu chwilę — może i chwilą,
przesiadam siebie, szukam peronu,
prześwietlam ludzi jak w starym kinie,
w taśmie, co płonie celuloidem.

 

Przystań podróżnych — poziomów tyle,
uśmiechy szczere, szydercze, jasne;
lęk w sercach szarych drży jak motyle,
głos obojętny w tłumie wygasłym.

 

Prawda przy prawdzie, kłamstwo tuż obok,
sznurki przy ścięgnach w pół gestu drżące,
prośba jak rozkaz — portret nieznany
z miejscem, co czeka, choć tego nie chce.

 

A czas tu stoi, choć mijam ludzi,
ich kroki płyną jak cienie w wodzie;
każdy z nich nosi własne zasługi
i własne winy — te, które zwodzą.

 

W spojrzeniach migot tęsknot ukrytych,
w dłoniach — rozstania ledwo domknięte;
nikt nie zatrzyma chwil nieodkrytych,
choć chce je trzymać, jak szkło rozcięte.

 

A kiedy wreszcie ruszy mój pociąg,
zamknę za sobą peron tej chwili;
zabiorę tylko to, co wciąż płonąc
przez cudze twarze — mnie ocaliło.

 

I wiem, że wrócę w to miejsce kiedyś,
gdy noc znów zwinie świat w celuloid;
bo każdy obraz, nim zgaśnie — przecież
szuka człowieka, by w nim się dożyć.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...