Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Perykles

Perykles

W kruchości malutkie myśli 
Podziwiają rozrost sił odwagi 
Rozświetla umysł ich liczba 
Nieskończona, rozwibrowana
Wielka moc nagich liści 
W której Bóg żył drzewa pradawne 

 

Wpuszczone w korzeń 
Znaczenie chwil wraz z wzrastaniem

Zmienne jakby edytowane


Odkrywamy koronę na tej suchej drodze 
Czasami w zabawie 
Czasami poważnie 

Proste rymy tworzą bajkę 

 

Przepastne głębie wydarzeń 
Przez nas nie zrozumiane 
Boskie wobec nas pragnienia 
Trudne zadanie 
Wydobyć potencjał nasienia 

 

W refleksji ubieramy się uważnie 
Wkraczając wprost do wnętrza ukrytego celu 
Zabierając te wglądy w podróż doświadczenia 
Czuć już 

Bezruch dni w centrum istnienia 

 

Zamykając przeróżne drzwi 
Zawsze od relacji w kontemplację samotną 
Zwykłe działanie 
Cierpienie znoszone z codzienną godnością 

 

I tu słychać nasze piosenki 
Echa wzruszeń i wydarzeń 
Słychać podziw 
Ból ujety 
Zajęte przestrzenie ego przeklętym 

 

Naprawianie złego 
Od głębokiego lasu
Do poczucia zwykłego 

Że umrze gdyż się narodziło 
Było jest i będzie 

 

Łóżko ogień drewno 

Troska posiłek sedno 

 

Blisko niewiedzy 
Tkwi sen i spotykam miłość 

 

Puszczam dłoń młodości zżytą z wiecznością 

 

 


 

Perykles

Perykles

W kruchości malutkie myśli 
Podziwiają rozrost sił odwagi 
Rozświetla umysł ich liczba 
Nieskończona, rozwibrowana
Wielka moc nagich liści 
W której Bóg żył drzewa pradawne 

 

Wpuszczone w korzeń 
Znaczenie chwil wraz z wzrastaniem

Zmienne jakby edytowane


Odkrywamy koronę na tej suchej drodze 
Czasami w zabawie 
Czasami poważnie 

Proste rymy tworzą bajkę 

 

Przepastne głębie wydarzeń 
Przez nas nie zrozumiane 
Boskie wobec nas pragnienia 
Trudne zadanie 
Wydobyć potencjał nasienia 

 

W refleksji ubieramy się uważnie 
Wkraczając wprost do wnętrza ukrytego celu 
Zabierając te wglądy w podróż doświadczenia 
Czuć już 

Bezruch dni w centrum istnienia 

 

Zamykając przeróżne drzwi 
Zawsze od relacji w kontemplację samotną 
Zwykłe działanie 
Cierpienie znoszone codzienną godnością 

 

I tu słychać nasze piosenki 
Echa wzruszeń i wydarzeń 
Słychać podziw 
Ból ujety 
Zajęte przestrzenie ego przeklętym 

 

Naprawianie złego 
Od głębokiego lasu
Do poczucia zwykłego 

Że umrze gdyż się narodziło 
Było jest i będzie 

Łóżko ogień drewno 

Troska posiłek sedno 

 

Blisko niewiedzy 
Tkwi sen i spotykam miłość 

 

Puszczam dłoń młodości zżytą z wiecznością 

 

 


 

Perykles

Perykles

W kruchości malutkie myśli 
Podziwiają rozrost sił odwagi 
Rozświetla umysł ich liczba 
Nieskończona, rozwibrowana
Wielka moc nagich liści 
W której Bóg żył drzewa pradawne 

 

Wpuszczone w korzeń 
Znaczenie chwil wraz z wzrastaniem

Zmienne jakby edytowane


Odkrywamy koronę na tej suchej drodze 
Czasami w zabawie 
Czasami poważnie 

Proste rymy tworzą bajkę 

 

Przepastne głębie wydarzeń 
Przez nas nie zrozumiane 
Boskie wobec nas pragnienia 
Trudne zadanie 
Wydobyć potencjał nasienia 

 

W refleksji ubieramy się uważnie 
Wkraczając wprost do wnętrza ukrytego celu 
Zabierając te wglądy w podróż doświadczenia 
Wiemy już 

Bezruch dni w centrum istnienia 

 

Zamykając przeróżne drzwi 
Zawsze od relacji w kontemplację samotną 
Zwykłe działanie 
Cierpienie znoszone codzienną godnością 

 

I tu słychać nasze piosenki 
Echa wzruszeń i wydarzeń 
Słychać podziw 
Ból ujety 
Zajęte przestrzenie ego przeklętym 

 

Naprawianie złego 
Od głębokiego lasu
Do poczucia zwykłego 

Że umrze gdyż się narodziło 
Było jest i będzie 

Łóżko ogień drewno 

Troska posiłek sedno 

 

Blisko niewiedzy 
Tkwi sen i spotykam miłość 

 

Puszczam dłoń młodości zżytą z wiecznością 

 

 


 

Perykles

Perykles

W kruchości malutkie myśli 
Podziwiają rozrost sił odwagi 
Rozświetla umysł ich liczba 
Nieskończona, rozwibrowana
Wielka moc nagich liści 
W której Bóg żył drzewa pradawne 

 

Wpuszczone w korzeń 
Znaczenie chwil wraz z wzrastaniem 
Odkrywamy koronę na tej suchej drodze 
Czasami w zabawie 
Czasami poważnie 

 

Przepastne głębie wydarzeń 
Przez nas nie zrozumiane 
Boskie wobec nas pragnienia 
Trudne zadanie 
Wydobyć potencjał nasienia 

 

W refleksji ubieramy się uważnie 
Wkraczając wprost do wnętrza ukrytego celu 
Zabierając te wglądy w podróż doświadczenia 
Wiemy już 

Bezruch dni w centrum istnienia 

 

Zamykając przeróżne drzwi 
Zawsze od relacji w kontemplację samotną 
Zwykłe działanie 
Cierpienie znoszone codzienną godnością 

 

I tu słychać nasze piosenki 
Echa wzruszeń i wydarzeń 
Słychać podziw 
Ból ujety 
Zajęte przestrzenie ego przeklętym 

 

Naprawianie złego 
Od głębokiego lasu
Do poczucia zwykłego 

Że umrze gdyż się narodziło 
Było jest i będzie 

Łóżko ogień drewno 

Troska posiłek sedno 

 

Blisko niewiedzy 
Tkwi sen i spotykam miłość 

 

Puszczam dłoń młodości zżytą z wiecznością 

 

 


 

Perykles

Perykles

W kruchości malutkie myśli 
Podziwiają rozrost sił odwagi 
Rozświetla umysł ich liczba 
Nieskończona, rozwibrowana
Wielka moc nagich liści 
W której Bóg żył drzewa pradawne 

 

Wpuszczone w korzeń 
Znaczenie chwil wraz ze wzrastaniem 
Odkrywamy koronę na tej suchej drodze 
Czasami w zabawie 
Czasami poważnie 

 

Przepastne głębie wydarzeń 
Przez nas nie zrozumiane 
Boskie wobec nas pragnienia 
Trudne zadanie 
Wydobyć potencjał nasienia 

 

W refleksji ubieramy się uważnie 
Wkraczając wprost do wnętrza ukrytego celu 
Zabierając te wglądy w podróż doświadczenia 
Wiemy już 

Bezruch dni w centrum istnienia 

 

Zamykając przeróżne drzwi 
Zawsze od relacji w kontemplację samotną 
Zwykłe działanie 
Cierpienie znoszone codzienną godnością 

 

I tu słychać nasze piosenki 
Echa wzruszeń i wydarzeń 
Słychać podziw 
Ból ujety 
Zajęte przestrzenie ego przeklętym 

 

Naprawianie złego 
Od głębokiego lasu
Do poczucia zwykłego 

Że umrze gdyż się narodziło 
Było jest i będzie 

Łóżko ogień drewno 

Troska posiłek sedno 

 

Blisko niewiedzy 
Tkwi sen i spotykam miłość 

 

Puszczam dłoń młodości zżytą z wiecznością 

 

 


 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...