Nie jestem bohaterem,
jestem funkcją systemu,
znakiem logicznym — tuż przed zerem,
za nawiasem, wbrew osądowi ostatecznemu.
Osądzam, jak potrafię, w tym szumie
kwantów rozsypanych w obrazy,
detali bez imienia, w rozrzedzonym tłumie,
gdzie trzeba wskazać winy i skazy.
I patrzę przez okno w sekundzie słabości,
Gdy oczy już bolą i światło w nich znika
Tam daleko, gdzie jeszcze czas z litości
Zlicza pod kreską myśli me, myśli cynika.