Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wiersz pisany w hołdzie dla
francuskich poetów wyklętych
Charles’a Baudelaire’a, Arthura Rimbaud i Paula Verlaine’a
których

niegodnym dzieckiem literackim
godzien się nazywać

Nawet nie wiesz, że to już koniec.
Mój koniec.
Gnije tutaj z wolna, moja Miła,
w wypalonych czerwcowym
słońcem pokrzywach.
Rozpadam się z miłości do Ciebie,
przy pomocy much, ptactwa i czerwi.
W objęciach

raniącego jak Twe słowa i oczy.
Dorodnego, zielonego ostu.
Na miękkiej pierzynie z wylanych trzewi
i krwawego rdestu.
Zasłuchany w koncert,
przysiadłego na kamieniu

konika polnego.
W życiowej ruletce.
Wszystkie żetony uczuć,
postawiłem na romantyczność.
Gardziłaś mną.
Nie dziwne.
Ja sobą też choć niewczas gardzę.
Bo miłości nie ma.
Powinien o tym wiedzieć

taki jak ja
wielkiej, nieograniczonej wręcz
wiedzy potentat.
A teraz w Twych myślach
będę jeno mgłą zimną i wątłą,
jak śmierć

wśród zmierzchu jesiennego.
Pamiętaj jednak,

że i Ty rychło w czerni grobu
i dusznościach trumny się rozgościsz.
Młodość Twego ciała,
delicją przednią będzie dla larw.
Zapamiętaj - Tak oto przemija
wielkość tego świata.
Mój nagrobny

acz i w sercu wyryty cytat.

Pamiętaj Miła, że tutaj gnije.
W pustych już oczodołach,
tylko żałośnie zawodzi wiatr.
Zachód słońca nad mym truchłem.
Tak magiczny.
Tak nie dzisiejszy.
A Ty Kochanie śpij słodko.
Bezpieczna w swej sypialni.
Z kostuchą, czuwającą u wezgłowia.
Jej kosa na Twym gardle.
Tykającą bomba.
Myślałaś,

że zmyłaś z siebie ten grzech.
Lecz ona jak nikt zna sprawiedliwość.
Ona Cię z niego jak i z wszelkich
wspomnień i uczuć.
Skutecznie wypatroszy.

Opublikowano

@Simon Tracy

Już sam wstęp, w którym oddajesz hołd poètes maudits, ustawia bardzo wysoką poprzeczkę. I muszę przyznać, że wiersz skutecznie realizuje te założenia.

To, co uderza najmocniej, to niezwykle plastyczny, naturalistyczny, turpistyczny język opisu. Obrazy rozkładu – "miękka pierzyna z wylanych trzewi", "rozpadam się... przy pomocy much, ptactwa i czerwi" – są świadomie brutalne i doskonale oddają ducha dekadenckiego buntu przeciwko pięknu.

Bardzo podoba mi się też psychologiczny wymiar tekstu. Gorzka zmiana od podmiotu, który "postawił na romantyczność", do człowieka pełnego pogardy dla samego siebie ("Ja sobą też choć niewczas gardzę") i cynicznie stwierdzającego, że "miłości nie ma", jest naprawdę przejmująca. To rozczarowanie jest rdzeniem tego wiersza.

Jednak najmocniejszym i najbardziej mrocznym akordem jest dla mnie końcówka. Przeniesienie uwagi z własnego truchła na "bezpieczną w swej sypialni" Ukochaną to mistrzowski zabieg. Ten obraz Kostuchy u wezgłowia, która nie jest pocieszycielką, ale mściwą sędzią i "skutecznie wypatroszy" ją z grzechu, jest naprawdę potężny. To już nie tylko "memento mori", to niemal klątwa, która nadaje całemu utworowi głęboko mroczny charakter. Tekst jest świetny!


 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...