Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tymon Ślązak VI


asher

Rekomendowane odpowiedzi

*

Włączyli po raz kolejny “Child in time” Purpli, tylko zwiększając moc głośników. Muzyka zalała cały dom. Młody wypił prawie wszystkie piwa, jakie Krystian miał w spiżarni, więc pozostał już tylko dżin. Był tonik, była Pepsi. Mlody w mig przyrządził drinki i opadł z powrotem na miejsce. Godziny mijały, a Krystian wciąż nie mógł znaleźć uspokojenia. Wiedział, że jedynym wyjściem jest upić się do nieprzytomności. Nie było to jednak łatwe. Miał wyjątkową tolerancję na alkohol. Liczba promili, jakie zdążył nagromadzić tego dnia była ogromna, lecz nadal trzymał się dzielnie i zachowywał pełną świadomość sytuacji. Ogromnie zaskoczył Młodego, gdy nagle wstał i podszedł do okna. Księżyc wisiał teraz nad jego głową, jak gdyby próbował utworzyć wokół niej aureolę. I raptem stało się coś dziwnego.
- Czas. Przestrzeń między narodzinami a śmiercią. Ograniczona. Moje stąd-dotąd. Dane mi na kredyt. Zbiór szans i możliwości...
Mówił zupełnie zrównoważonym głosem. Jakby nic nie wypił! Młody rozdziawił usta i potrząsnął głową.
- Mój czas historyczny. Przypadkowość zaistnienia właśnie w tym okresie dziejów świata. Moje w nich “pięć minut”, może trochę mniej, niekiedy nieco więcej – żadnego wpływu na miejsce, żadnego wyboru... Ziszczenie się jednego z najokrutniejszych przekleństw: przyszło mi żyć w ciekawych czasach. Do tego, w kraju, w którym brakuje już miejsca na nowe blizny, w którym najbardziej elementarna normalność nie potrafi przebić się przez wielopiętrowe pokłady “specyfik”. Przeklętych i... umiłowanych. Wśród ludzi, zarazem zmęczonych i nieobliczalnych, szarych i dumnych, smutnych i ufnych... Moje TERAZ i moje TU. Mój czas do przebudzenia do (oby!) spokojnego zaśnięcia. Dar rozpoczęcia i przeżycia nowego dnia. Jeszcze jednego. Wczoraj minęło bezpowrotnie. Niczego już w nim nie zmienię, nie poprawię. Liczy się dzisiaj, bo po prostu jest...
Młody stał osłupiały i wpatrywał się w jego oblaną blaskiem postać. Są w życiu chwile, kiedy patos ma swoje uzasadnienie.
- Ile czasu zarezerwuję wyłącznie dla siebie, ile ofiaruję bliskim? – ciągnął z żarem w oczach, który jeszcze przed chwilą zdawał się nie istnieć – Czy zdołam być wspaniałomyślny i szczodry w dzieleniu się czasem, którego zawsze za mało? Czy uda mi się zapomnieć o zegarach, zwłaszcza, gdy wybijają godziny mojego egoizmu ? Może dziś spróbuję się nie śpieszyć. Uspokoić, uregulować oddech, uporządkować myśli. Zapaść w modlitwę, w niespieszną medytację. Zapatrzeć się w niebo (niechby buro-jesienne), w toń jeziora, w szczyt góry, w strukturę pojedynczego liścia... Dać czasowi czas...
Zadzwonił jego telefon. Krystian zaklął cicho, ale w końcu odebrał.
- Tak, Karol, tak... Co mi tu ściemniasz?! – zmarszczył czoło i popatrzył na Młodego z rezygnacją – Pytasz mnie, jak można zdobyć cztery tysiące? Kurwa, zapytaj, czy ci pożyczę i przestan pierdolić... No, teraz lepiej. Przyjdź rano do biura. No, pa...
Mimowolnie roześmiał się. Człowiek wiedział, co się stało, a mimo to, Krystian był jedyną osobą, która mogła mu pomóc. Nie odwrotnie. Na tym od dawna polegał jego problem. Otaczał się ludźmi, z którymi czuł się dobrze. Nie zamierzał przechodzić na drugą stronę – do nowobogackich, pustych, zakompleksionych prymitywów, do głupoli i cudotwórców. Dlatego mało otrzymywał, a dużo musiał dawać. Bo miał. I możliwości, i serce. Przypomniał sobie nagle, jakim szokiem była dla niego konstatacja, że w bardzo krótkim czasie wyprzedził wszystkich tych, którzy kiedyś go odrzucili. Potem zaczął wyprzedzać wielu innych, wykazując, że często są zagubieni, słabi i mało rozgarnięci życiowo. Kolejno przygarniał do siebie wszystkich, których zawiódł, radując się, że w ten sposób może realizować dziewiaty z 12-u kroków AA. Ilekroć kogoś do siebie dopuszczał, okazywało się, że ma więcej i pozwalał uszczknąć z wielkiego tortu, który przygotował. Jedni potrzebowali pieniędzy, inni duchowego wsparcia, jeszcze inni nadziei: każdy widział w nim szansę na poprawę losu, filozofię sukcesu.
- Życie jest piękniejsze, kiedy się je odkrywa na nowo, kiedy można śmiało powiedzieć, że wcześniej nie żyło się naprawdę – powiedział tym samym zrównoważonym głosem i przeraził się, że tej nocy nie zmruży oka – Nie zrozumie tego byle łajza...
- Wiesz kiedy żyjemy naprawdę? – mruknął gniewnie Młody – Powiem ci. W lęku, stresie i melancholii.
- Ale też w rozkoszy, radości, poczuciu miłości.
- W samotności i bólu istnienia.
- Wśród przyjaciół i kochanek.
- Wśród głupców i ludzi, na których nie warto polegać.
Krystian machnął na niego ręką i wrócił na swoje miejsce. Wzięli sobie kolejną porcję dżinu. Ian Gilian zawodził któryś raz z rzędu.
- Wiesz co, Młody – skrzywił się ironicznie Krystian – Ty nie adoruj,
dobra? Ty jesteś lis, a ja ten, co na te lisy poluje. Przejrzałem cię już dawno. Twoja wrodzona obłuda zawsze mnie rajcowała, ale nie licz na więcej. Znasz swoją wartość. Ja jej na siłę podnosił nie będę. Możesz sobie myśleć na temat życia co tylko zechcesz. Dopóki czyny zaprzeczają twoim słowom, wszystko jest w porządku.
Znał Młodego, bo go interesował. Wiedział, kiedy zganić, a kiedy podnieść na duchu. Zjeździli razem pół świata. Z taką samą łatwością docierali na krakowskie Planty, jak w Bieszczady, do Mediolanu, do Wiednia, czy po certyfikat przekroczenia Koła Polarnego na samym krańcu Norwegii. I wierzył, że czeka ich jeszcze wiele wspólnych wypraw – choćby autostopem do Ameryki. Na wschodzie dzień zapowiadał swoje przybycie, a oni siedzieli w ciszy i dopijali resztki dżinu.
- Wiesz, Młody, czasami mam wrażenie, że jesteśmy bardzo nietypowymi zarazkami. Jak to powiedział Michnik: więzienie jest miejscem przybierania twarzy. Ty przybrałeś bardzo ładną twarz. Jestem dumny, że cię znam.
- Nawzajem...
- Cicho! Teraz ja mówię! Być może gdyby nie więzienie, nie byłbyś tym, kim jesteś.
Lubię twój pesymizm, bo dopełnia moją radość życia. Przykro mi, że Sylwia odeszła. Nie zasługiwała na ciebie. Będziesz fantastycznym mężem i ojcem innej kobiety, która to doceni. Cierpliwości, brachu.
Teraz Młody zaczął pękać. Oczy mu się zaszkliły, usta zaczęły drżeć.
- Przecież ja tylko powiedziałem jej prawdę o sobie. Teoria o tym, że prawda wyzwala jest obłudna.
- Mylisz się. Poczytaj Fromma.
- Ok, może i wyzwala, ale po co to komu, skoro wolność przynosi cierpienie?
- Kolejna zagadka bytu...
Młody potrząsnął bujną czupryną.
- Nie chcę więcej bab. Jestem uczuciowym bankrutem.
Nie czekał na odpowiedź. Podniósł się i poszedł do pokoju. Włączył „When The Blind Men Cry”. Zaczęli słuchać w milczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mógł znaleźć uspokojenia --> nie mógł się uspokoić, albo nie mógł znaleźć ukojenia;
Miał wyjątkową tolerancję na alkohol. --> a moze tolerował alkohol?
Otaczał się ludźmi, z którymi czuł się dobrze --> kropka
Przypomniał sobie nagle, jakim szokiem była dla niego konsternacja, że w bardzo krótkim czasie wyprzedził wszystkich tych, którzy kiedyś go odrzucili, kiedy uciekał od życia. --> dla mnie to jest stylistycznie do niczego, za bardzo zagmatwane...
Znał Młodego, bo go interesował --> niby dobrze, ale dziwnie brzmi;

to tylko drobne sugestie, kosmetyka, na korekcie się nie znam :)
kolejny dobry tekst, a co do odsłon, to cusch... cięzkie jest życie dobrego pisarza :)

pozdrawiam
------------
czarrna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakim szokiem była dla niego konsternacja - nie miałeś na myśli konstatacji?
9-ty - nie mogłe? napisać dziewiąty, a potem z dwunastu?
Może nie jestem obiektywny, Jacku,ale moim zdaniem wspinasz sie na wyżyny kunsztu pisarskiego. Jeśli kiedyś zostanę wydawcą encyklopedii -masz już zaklepane miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z braku czasu wczoraj wydrukowałam a dziś na spokojnie oceniałam, tzn czytałam :)

bardzo dobrze się czyta, parę zdań i już się tam jest, porządny klimatolog z Ciebie :)
a kilka, wg mnie, mankamentów to:

Młody wypił (...). Był tonik, była Pepsi. W mig przyrządził (..)= to zdanie rozdzielające zbyt oddala myśli czytelnika od Młodego w skutek czego (z początku) pojęcia nie ma kto tu co przyrządza, radziłabym powtórzyć imię lub coś z tym zdaniem zrobić.

zapytaj, czy ci pożyczę i przestać pierdolić = przestań

- Ok, może i wyzwala, ale po to to komu = po co to komu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...