poezja
jest jak usterka w matrycy —
błysk w oprogramowaniu świata,
który pozwala zobaczyć niewidzialne
nie jest Wielką Biblioteką
skatalogowanych wzruszeń,
ani zbiorem zamkniętym,
gdzie ostatnia kropka
kończy wszystko
człowiek chciałby ją zważyć,
zmierzyć jej ciśnienie i tętno,
lecz ona jest właśnie
brakiem ciśnienia,
chwilą rozszczelnienia,
przez którą prześwieca druga strona
fizycy podejrzewają,
że to adaptacja —
mutacja świadomości,
pozwalająca widzieć
promieniowanie, którego nie ma
poezja jest więc stanem kwantowym,
zanim pojawi się obserwator -
mostem z mgły
rozpiętym nad pustką,
po którym przechodzą znaczenia
w drodze ku formie