nie istnieje w głowach przestrzeń
choćby zamknąć ją w cydzysłów
idzie jesień która niesie
cele wolnych półumysłów
jeśli gdzieś tam na pustyni
zazieleni się oaza
za kratami stalowymi
z map starają się wymazać
wyższe cele leżą w dole
na padole podupadłym
tolerancja w oczy kole
tych co kroczą pod jej godłem
nawet ci co głośno krzyczą
choć przybyli tu z daleka
sami sobie przyszłość piszą
i nie wiedzą co ich czeka
jeszcze były drzwi otwarte
lecz przynieśli z sobą klucze
zakładają nowe zamki
a historia ich nie uczy
dla tych co są zawsze kasy
ważne jest to bez znaczenia
czy po świecie sobie hasasz
czy cię na nim wcale nie ma
pośród formuł i cyferek
gdzie się zysk jedynie liczy
jesteś dla nich tylko zerem
lub jedynką albo niczym
jeśli znajdziesz w sobie miłość
w tym zachłannym towarzystwie
nie cyfrową lecz prawdziwą
to wygrywasz bitwy wszystkie
choćbyś nawet życie stracił
to ukończysz bieg zwycięsko
bo zostawiasz (k)raj otwarty
co jest dla nich wielką klęską