Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Annna2

Aniu.

Rozpieszczasz mnie swoimi

dobrymi słowami.

Dziękuję.

 

 

@Stary_Kredens

I tutaj się zgadzamy :)

Zbyt częste powroty powracajacego mogą powodować u  "szczęśliwca" rostrój umysłu.

Taki biedak może się nawet ze szczęścia, porwać na siebie ze sznurem.

Dziękuję Kredensie :)

Opublikowano

@Stary_Kredens ze sznurem nie ?

To z czarodziejką gorzałką ?

To tylko przedłuży rozpacz szczęśliwca !

Iść w narko ?

Szkoda kasy.

Już wiem :

" dzień wre i huczy

noc nogami powłóczy

uciec by za te lasy góry

głupstwa pleść

kwiatki rwać 

kurwa mać ".

 

Dziękuję :)

Opublikowano

@MigrenaSymfonię cierpienia - kosmiczna, aż oddech się zatrzymuje. Nie boisz się patosu:

planety, gwiazdy, czarne dziury, anioły z odciętym językiem -  kaskada emocji.

Można by powiedzieć: rozpacz w operowej skali, monumentalna.

A jednak pod spodem tętni coś intymnego:

Ból zwykłego człowieka, któremu zabrano miłość.

Opublikowano

@Alicja_Wysocka

Al.

Pewno, że się boję. Patosu i przesytu. Ale przekraczam te granice świadomie.

Może to efekciarstwo. Ale wolę to niż wymiotne mdłości.

 

Wszystko w "rękach" czytelników. Wszystkich szanuję.

 

Ten teks to nie wydumane emocje. To fizyczny i duchowy ból.

Ten wiersz powstał z takiego mojego bólu.

 

Teraz jest już dobrze.

Jest dobrze bo Ona jest !!!!

 

Dziękuję Al.

Opublikowano

@Migrena

Przejmujący wiersz, intensywny i pełen obrazów prawie apokaliptycznych, które wzmacniają ból i rozpacz. Twoje cierpienie, jest tak wielkie, że przerasta człowieka. Napisałeś: że jesteś  "wierszem, który chciał być człowiekiem", to znaczy, że pozostało ci tylko pisanie - jedyna forma istnienia po tej katastrofie. Tak to odczytałam. Świetny tekst! 


 

Opublikowano (edytowane)

@Migrena... to najprawdziwszy... manifest rozpaczy.

Szczere uczucie, potrafi powalić osobę, jeżeli nie odwzajemnione, albo zachowanie drugiej osoby bardzo powierzchowne. Kochać, to widzieć w drugim człowieku cały, przysłowiowy świat, niechby każdy tego doświadczył. Niestety miłość umie też bardzo ranić, człowiek cierpi, bo..

kocha na zabój.. a gdy traci tę drugą "połówkę"... pisze, jak Twój peeel.. manifest rozpaczy.

Gęsta w porównania, treść, zahaczyłeś o elementy kosmosu, pięknie Ci to wyszło.

Zostawiam po raz kolejny wielki plus. Bardzo mi się ta rozpacz podoba, literacko rzecz jasna.

Pozdrawiam, dzisiaj iście letnio.

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... ani mi się waż... :)

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Migrena oj drogie panie nie wierzcie facetom. My potrzebujemy takich odejść bo codzienność nas zabija to tak jakby ktoś odwijał codziennie sznur ze zwijaka aż patrzymy no dobra wystarczy aby się powiesić. Jak się nic nie zmieni został mi się ino sznur. Życie nie może być nijakie musi dawać kopa musi być trudno abyśmy mogli się wykazać musi kopać w dupę i miażdżyć głowę do podłogi abyśmy mogli się wykazać. Przynajmniej dla mnie im jest trudniej tym jest lepiej, a najlepiej aby wszyscy powiedzieli że jest to niewykonalne, aby wszyscy stracili już nadzieję a żona odeszła i wtedy się budzimy idą podniosłe wręcz patetyczne słowa w pośpiechu przelewamy je na papier biczujemy ciało nurzamy się w tej beznadziejności, aż do skończenia aż do upodlenia i wtedy zaczyna wszystko wychodzić nagle zabłyśnie słońce wysrebrzy się księżyc wszystko się udaje i stajemy na nogi znowu chce nam się żyć spokojnie rodzinnie kobieta wraca i przy jej ciepełku płynie najpiękniejsza poezja do gwiazd… a za plecami znów powolutku rozwija się sznur codzienności.

Edytowane przez Robert Witold Gorzkowski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Robert Witold Gorzkowski

Czasami w relacjach damsko- męskich panuje rewelacyjna sielanka. Przynajmniej w relacjach żona i mąż versus organy ścigania.

Z netu przyniosłem taką ciekawostkę -

"Niech oskarżony powie skąd bierze pieniądze ?

Z szafki ?

A kto je do tej szafki wkłada ?

Żona.

No dobrze, a skąd żona ma pieniądze?

Ja jej daje.

A wy skąd je bierzecie ?

Już mówiłem, z szafki ".

 

Nie wygra państwo z małzeństwem które się kocha.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-breakDziękuję Ci. Mam bardzo podobne zdjęcie.  Pozdrawiam serdecznie. 
    • Nie będziesz mi mówił   Nie będziesz mówić co robić mam Jak tworzyć i pisać wiersze Gdzie jego siła ale mój żal Przelewa się teraz przez ręcę   Nie będziesz mówić co robić mam Gdy spadam leciutko jak deszcz Bo zbłądze pośród sztormów i fal I krzyk swój znów poślę na żer   Nie będziesz mówić co robić mam Choć bunt byłby to bez powodu Bo słoną ciszę oraz chłód skał Ze sobą zabiorę do grobu  
    • @Migrena Ten wiersz jest bez wątpienia ambitny, totalny i silnie metafizyczny. Stanowi zapis kosmologicznego apokryfu, na wzór wielkich mitów o stworzeniu. Łączy ich tradycje ze współczesną poetycką metafizyką. Tworzy zatem własną mitologie po końcu świata, czyli pisaną językiem poezji „po Bogu i po języku” i układa w ten sposób poemat metafizyczny najwyższej klasy, o sile i ambicji rzadko spotykanej w poezji współczesnej. Znakomicie łączy język teologii, kosmologii i poezji.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ta zwrotka idealnie pasuje do zdjęcia. Może dlatego, że ostatnio dużo "poluję" na fotografie, jestem jakby przewrażliwiona na to, co mówią nam obrazy. Właśnie nie słowa czy muzyka, ale obrazy.  U Ciebie odczytuję intensywne przekonanie, że trwanie jest ciągłością, a śmierć to tylko jedna z wielu przemian, metamorfoz. W zależności od tego, w co kto wierzy, mogą to być przemiany energetyczne, duchowe, kosmiczne, nawet biologiczne - co nie zmienia faktu, że to, co istnieje, istnieć będzie zawsze. Przemijanie związane jest z upływem czasu, ale nie z bytem, jako takim. Przemija wyłącznie jakaś forma jego urzeczywistnienia się, aby mogła zastąpić ją inna.   Może moje zdjęcie się nada, aby uzupełnić komentarz (zestawienie kwitnienia i śmierci, pokazanie, jak bardzo blisko mogą być jedno przy drugim).   Przemijanie - Tie-break, sierpień 2025 r.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • to czas po końcu                      wszystkiego. Nie było światła. Nie było też ciemności - bo nie było już nikogo, kto mógłby ją nazwać. Tylko pył, drżący w oddechu nicości, szukający formy jak dziecko, które nie zna jeszcze swojego imienia. Z resztek spalonego Boga unosiły się iskry. Nie miały celu, tylko pamięć. Z tej pamięci wypłynął pierwszy ruch - cichy, powolny, jakby sam czas próbował nauczyć się chodzić po nowo narodzonym bezkresie. Czas był wtedy jak rana, która jeszcze nie wie, że będzie blizną. Niebo było teraz wnętrzem ziemi, a ziemia snem, który śnił sam siebie. Nie istniało „góra” ani „dół”, tylko puls, bez rytmu, bez ładu, z którego wyłonił się kształt - jeszcze nieświadomy, że jest stworzeniem. A gdy otworzył oczy, nie zobaczył nic - więc nazwał to Bogiem. Tak zaczęła się druga Biblia, pisana nie słowem, lecz popiołem. Każda litera miała smak spalonej modlitwy, a każdy wers - ciężar milczenia. Z ruin ludzkich czaszek rosły drzewa. Nie dawały owoców. Dawały wspomnienia. Ich korzenie ssały łzy z gleby czasu, a liście szeptały w języku, którego nikt już nie pamiętał. Kto zjadł jedno, pamiętał, że kiedyś był. Kto zjadł dwa - przestawał istnieć znowu. Nie było raju, tylko równanie bez wyniku. Nie było piekła, tylko echo dawnych krzyków, rozciągnięte w nieskończonosć jak biała nić. A wtedy coś - może cień, może nuta dawnego sensu - wyszeptało w tej pustce: „Stwórzmy człowieka jeszcze raz.” I pył, znużony samotnością, podniósł się w kształt. Nie z gliny. Nie z ciała. Z błędu. Pierwsze stworzenie zrodzone z pomyłki. Spojrzało w nicość i rzekło: „Niech będzie światło.” I było. Ale tym razem światło nie służyło oczom. Było jak wspomnienie ognia, który marzył, by znowu być słońcem. Służyło wspomnieniu tego, co zostało z Boga - iskrze, która już nie wiedziała, czy jest dobrem, czy tylko pragnieniem bycia czymkolwiek.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...