Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   - Podoba mi się to, co mówisz, mój synu - odezwał się ojciec do Adama w długą chwilę ciszy, zapadłą, gdy drugi z nich skończył przedstawiać swoją wizję prowadzenia powierzonych mu interesów. - Podoba mi się - powtórzył, nie chcąc dodawać, że bardzo. Pamiętałeś o wszystkim - pochwale zatowarzyszył nikły uśmiech.

   - Teraz zostaw mnie samego  - ojcodusza wyraziła życzenie. 

   - Jak chcesz, ojcze - powiedział Adam, wstawszy z fotela i skłoniwszy się rodzicielowi. 

   - Ale przyjdź wieczorem tu, do mojego gabinetu - dodał, gdy syn był tuż przy drzwiach. - Będę miał dla ciebie ostatnie słowo.

   - Jak sobie życzysz, ojcze - dusza, doświadczająca synowskiego życia po raz kolejny, powtórnie skłoniła się drugiej, zajmującej starsze od niej biologicznie ciało. 

   - Pomyślmy teraz, jak to wszystko przeprowadzić - zamruczała do siebie ojcodusza, zasiadłszy tam,  gdzie dopiero co siedział syn. - W jaki sposób szybko przekonać do zgody na ożenek Adama z Marianną tego starego uparciucha - mruczał dalej, wyrażając kolejny raz samoakceptację faktu, iż od ojca kochanki syna był niewiele młodszy, zaś równy mu poziomem uporu. - Hemmm... Mmm... Tak, tak będzie najlepiej - zdecydował po namyśle. - Dla pewności zastanówmy się raz jeszcze, podparł brodę dłonią. - Taaak...

 

           *     *     *

 

   - Dziękujemy wam - Marianna i Adam ukłonili się swoim rodzicielom, najpierw osobno, każde swoim, a potem razem. Mimo, że to - jak to w wieku osiemnastym - to ich ojcowie, a nie matki, wyrażali - bądź odmawiali - zgody na ślub. - Dziękujemy - powtórzyli promieniując - i prosimy o błogosławieństwo.

   Dziwnym trafem ich ojcowie w tym momencie spojrzeli na siebie, krzyżując wiele mówiące, dyskretne uśmiechy...

 

           *     *     *

 

   Być może, mój drogi Czytelniku, spodziewasz się teraz opisu ślubu. Być może opisu wesela, a nawet - nocy poślubnej. Pomimo tego, że wiesz, iż Marianna z Adamem wkroczyli już do świata cielesnych przyjemności. Jednak zapewne nie spodziewasz się stwierdzenia, że...

   Dusze, będące bohaterami tego opowiadania, są rzeczywiste. Gościły w tamtym czasie chylącej się ku upadkowi Pierwszej Rzeczypospolitej w ciałach, w których ich materialny pobyt został przedstawiony, pełniąc wymienione społeczne role. I że wszystkie one, zachowując wspomniane - albo innymi słowy, będąc znów matkami, ojcami, córką i synem - przyszły na ten świat w minionym stuleciu. I że chociaż one wszystkie, włącznie z Marianną i Adamem noszą teraz inne imiona, a różnica wieku pomiędzy tymi ostatnimi jest większa, to jednak - wspaniale, iż istnieje tak wygodne słowo, "trafem" - z końcem zeszłego roku dane było im się spotkać w jednym z miast obecnej północnej Polski. Czego mający świadomość Autor poczuł się w literackim obowiązku przedstawić fragment ich wspólnej historii, rzecz jasna zmieniwszy imiona. 

   Co będzie z nimi dalej? Jak potoczą się ich losy, gdy już wiedzą to, co wiedzą? Gdy poznali część swojej przeszłości? Tego, wbrew pewnym okolicznościom, zdawałoby się determinującym przyszłość, nie mogą być pewni. Ale...

 

   Batumi, 18. Sierpnia 2025

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Kwiatuszek

   I pozostanie "(...) tajemniczo (...)", gdyż Autor zaplanował dokładnie trzy rozdziały "Wspominam". Cieszy się z uznania, wyrażonego słowami >>(...) Pomysł bardzo "fajny" (...)<<. 

   Dzięki wielkie. Pozdrawiam Cię.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Opublikowano

@Kwiatuszek 

   Masz rację, że można "(...) stworzyć całą powieść z małymi duszobobaskami (...)" - a na pewno długie opowiadanie. ;))** Założyłem jednak tylko trzy odcinki: dwa główne i jeden wyjaśniający, aby napisać wszystkie w Batumi. Jeśli pojadę jeszcze do Gruzji, być może zmienię zdanie i napiszę ciąg dalszy w innym mieście. 

   Pozdrawiam Cię serdecznie.  Miłego week-end'u.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Berenika97

   Postąpiłem dokładnie tak, jak napisałaś . Można - jak wiesz - w opowiadaniu wszystko wyjaśniać, można zostawić je z z nieodpowiedzianymi pytaniami. 

   Miłego week-end'u, pozdrawiam Cię serdecznie. 

   AlicjoKwiatuszku, LeszczymBereniko - dziękuję Wam wielce za czytelnicze uznanie.  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pozory nas mylą, czekają spokojnie Na błąd nasz, gdy ktoś jest tak dobry pozornie To za tym się kryje ciemna tajemnica Tak ciemna, jak nocna bez lampy ulica Otwierasz się, dajesz wejść ludzią do środka Bez stuku, a później, jak na kotka psotka Będziesz krzyczeć, płakać, czemu cię zraniono Czemu mury twego zaufania zburzono Czemuż głupia taka że im się oddałaś? Przecież sama sobie nie raz obiecałaś Że już lepiej będzie, tylko teraz słusznie Płaczesz, ukrywając swoją twarz w poduszkę Lekcja to dla ciebie całkiem zrozumiała Nikt do ciebie już nie wejdzie bez pytania Teraz już nikomu nie otworzysz serce Będziesz chciała uczuć, dowodu i więcej Będziesz chciała prawdy, dowodów wierności Lecz nie zaznacz nigdy w ten sposób miłości  Bo tu nie ma prawdy, bo tu nie ma rady Nie pomogą słowa ni żadne obrady Nie pomogą czyny, nie pomoże wiara Bo wciąż w twoim sercu jest głęboka rana Ile czasu minie póki się zagoi? Wiele, bo ból czasu wcale nie się boi
    • @KOBIETA Koniec zabolał -  "ty kochałeś za bardzo ,  a ja!? ja tylko bałam się śnić". Emocjonalny chaos? Jest tu wyznanie niezdolności do oddania tego samego. 
    • Gdy ludzie rozdarli tkankę nieba żelaznym psalmem wojen, wszechświat zadrżał jak zwierzę ugodzone w samo serce snu. Wtedy runęło Słońce. Nie zgasło — zostało zamordowane. Pękło na dwoje, zdradzone przez stal, która miała być tarczą, a stała się katem sypiącym popiołem. Planety zacisnęły usta w milczeniu, a Droga Mleczna zbladła, jakby wstydziła się oświetlać dzieło stworzenia. Niebiescy wędrowcy zabierając martwe światło ku krawędzi zdarzeń, tam, gdzie czas traci znaczenie, a grawitacja ma ciężar winy, pogrzebali blask w całunie mroku, by nikt w nieskończoności nie musiał patrzeć, jak gwiazdy umierają z ręki człowieka.
    • @UtratabezStraty

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dokładnie! To mity! :) Pozdrawiam. 
    • @KOBIETA nie jakieś ultra nowe...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...