lato w górze
siedzimy w koronie czereśni bez koszulek
przyklejamy się do pochyłości gałęzi jest
ciepła i szorstka jak dłoń dziadka i trzeba
tam się zakradać przez żyto drzewo
jest koroną najlepszą kryjówką od kuźni
polem przez trzask świerszczy idą miarowe
uderzenia młotków są rozmową dwa krótkie
szybkie jeden ciężki mocny przedwieczory
spędzamy w cieniu na ławce z kubkami
porzeczek w cukrze w cieniu góry którą
usypała małgorzata jak uciekała przed złym