Mój Pomek jest słodki
to piesek jest mój
nie jakiś lis dziki
wilkołak czy zbój.
A kiedy się łasi
to liże bez przerwy
i jemu w szaleństwie
nie ścisną się zęby.
I skacze i prosi
okręca się w pół
to tak jak ten jeżyk
wiewiórka mój mój.
A kiedy zaleziesz
Pomkowi za skórę
obszczeka odgoni
ma taką naturę.
Gdy coś mu znów powiesz
nie bardzo miłego
to pyszczek odsunie
i widzisz brwi jego.
Ściągnięte w zadumie
a oczy świdrują
poszukaj se koleś
głupszego w rozumie.
Bo nie jest to facet
a piękna dziewczynka
zastukaj gdy futro
ma myte kruszynka.
A gdy ją umęczy
zabawa wszelaka
zasypia na kości
lub wręcz na stojaka.
Bo oczy otworzy
gdy tylko zaszurasz
i znowu w zabawę
z piłeczką się uda.
I cieszyć się będzie
i biec w szczyty schody
i czekać aż zniesiesz
do jej samochodu.
A jak by Ci przyszło
do głowy pogłaskać
to lepiej się walnij
przyrządem do ciasta.