Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Żył ongiś w Lotaryngii hrabia Gotfryd Rouge - który, dzięki zasługom przez przodków położonym dla króla i papiestwa - posiadał włości ogromne. Zwany był przez powszechnie Czerwonym Smokiem, ponieważ podległymi sobie włościanami zarządzał szczególnie twardą ręką. Bezwzględnie też, zwłaszcza po tym jak jego piękna żona, będąc w połogu po urodzeniu drugiego syna, umarła w wieku dwudziestu zaledwie lat, egzekwował prawo pierwszej nocy. Był przy tym niezwykle wymagający: Ostrzegł wszystkich swych poddanych, iż brak śladów krwi na prześcieradle spowoduje odesłanie świeżo upieczonej małżonki do posiadłości zamorskich i oddanie jej na uciechę czarnych niewolników, pana młodego każe zaś wykastrować. Nie były to zresztą czcze pogróżki, bo dwakroć już zdążył je spełnić.
Mimo rozlicznych petycji poddanych, on trwał twardo przy swoim. Nie poddał się nawet naciskom biskupa, który sugerował mu, by na wzór innych panów godził się na wykup tego przywileju. Biskup przekonywał go, że noc spędzona przez młodą małżonkę nie z mężem, któremu przysięgała wierność, lecz z nim- stanowi złamanie przykazań bożych. Hrabia twierdził jednakowoż, iż to nie tylko jego prawo, ale także obowiązek, który musi spełniać.
Wszelkie próby buntu tłumił z bezwzględnością, przy pomocy gwardii oddanych sług.
Głowili się poddani, jak sobie poradzić ze Smokiem, aż którejś niedzieli, po wyjściu z kościoła dojrzeli przed bramą jakiegoś, dziwnie odzianego- ni to mnicha, ni to żebraka.
Cicho nucił w niezrozumiałym języku jakąś dziwną pieśń. Potem zaczął śpiewać coraz głośniej i wyraźniej, aż w końcu ludzie poznali, że śpiewa o nich, o ich niedoli i o Czerwonym Smoku, więc skupili się wokół śpiewaka.
Nagle zapytał: Smoka chcecie się pozbyć? A może wolicie zamienić go w baranka? Ludzie zaczęli nieśmiało potakiwać, rozglądając się czujnie wokół, czy nie ma w pobliżu któregoś ze sług Gotfryda. Wówczas „żebrak” rzekł: -Jest na to sposób, ale- by go poznać- musicie się ze mną spotkać o północy na uroczysku. Wtedy wszystko wam objaśnię.

W ciemnych ostępach lasu znajdowało się miejsce uważane przez okolicznych mieszkańców za nawiedzone. Krążyło mnóstwo legend, opowiadanych przed snem, lub w czasie różnych prac gospodarczych prowadzonych w izbie. Mówiono o wilkołakach, strzygach i innych upiorach, które zabijały ludzi. Opowieści te szczególnie lubiły dzieci, które słuchały z rozdziawionymi ustami i trzęsąc się ze strachu tuliły się trwożliwie do siebie, ale nigdy nie opuszczały okazji, by o nich posłuchać. Niegrzeczne dzieci straszono, że zostaną tam wypędzone, jeżeli się nie poprawią.
W to właśnie miejsce wybrała się późnym wieczorem spora grupa zaopatrzonych w widły, siekiery i kosy wieśniaków. Choć wiedzieli, iż nie jest to broń przy pomocy jakiej można walczyć z upiorami, jednakże dodawała im otuchy.
Gdy przed północą dotarli na uroczysko dostrzegli stojącego pod wiekowym dębem poznanego wcześniej starca, jakże jednak odmienionego. Biała powłóczysta, sięgająca ziemi szata, wymykające się spod kaptura długie, siwe włosy i bystre spojrzenie przynależne raczej młodemu rycerzowi. Pokłonili mu się do samej niemal ziemi. Starzec polecił im usiąść, po czym sam siadł na kamieniu pokrytym jakimiś dziwnymi znakami. Ludzie poznali, choć czytać nie umieli, że nie jest to takie zwyczajne pismo, jakie zdarzało im się widzieć w Biblii.
Starzec zaczął opowiadać im o dawnych czasach, kiedy wszyscy ludzie byli sobie równi, a władzę sprawowali sprawiedliwi i mądrzy wybierani przez pozostałych. Potem podpowiedział im, co mają uczynić, by pokonać złego hrabiego.
Minęło trochę czasu...
Doniesiono w końcu hrabiemu, iż będzie we wsi wesele, a właściwie nie we wsi, tylko we wsiach i nie jedno, ale wiele wesel. Zatarł hrabia ręce z zadowolenia. No to będę miał uciechę. Zaskoczyło go jednak niepomiernie, gdy z okna pałacu dojrzał ciągnące ze wszech stron orszaki weselne. Przeraził się nawet, gdy cała gromada przystrojonych w weselne wianki młodych panien przekroczyła progi pałacu. Chciał wybrać tylko niektóre, ale dziewczyny postawiły się hardo, przypominając mu o jego obowiązkach. Hrabia uległ i wpuścił wszystkie dziewice do sypialni. No i zaczęło się. Dość szybko hrabia opadł z sił, nauczone jednakże przez matki dziewczyny nie dawały za wygraną. Koniec końców hrabia wyzionął ducha. Na domiar złego jego synowie, pomni tego wydarzenia poczuli całkowitą niechęć do kobiet, co doprowadziło do całkowitego wyginięcia rodu.
Wieść o tym wydarzeniu szybko obiegła całą Lotaryngię, oraz ościenne krainy, co wpłynęło na stopniowe zamieranie tego zwyczaju. Później włościanie zaczęli odmawiać również obowiązku odkupienia tego prawa od feudałów.

Opublikowano

Podobało mi się. Z przyjemnością przenoisełm sie w przeszłosć. Juz tytuł (ja akurat ucze sie Latiny Linguy więc go zrozumiałem) skojazył mi się Z Bravehartem i tym co robili ANglicy by wynarodowic Szkotów.

Mam tylko jedno małe zastrzeżenie, opowieść wygląda bardziej jak streszczenie, dobrze było by rozwinąc niektóre kluczowe fragmenty. Wtedy całość nabrała by charaketeru.



pozdrawiam

Opublikowano

Dzięki Pedro, ale bez przesady. To jest po prostu nowo wymyślona legenda. Za kilkadziesiąta lat, będzie to stara legenda. Podobnie jak zupełnie niedawno napisane przez Potockiego legendy bieszczadzkie. Kto nie wie, myśli, iż są to naprawdę stare opowieści.

Opublikowano

potrafisz łączyć zapiski historyczne w jedną całość i wychodzi tobie coś niepwtarzalnego. echa przeszłosci łaczysz z własną fantazją i wychodzi bajka nie całkiem prawdziwa. podoba mi sie twój klimat. tylko nie ma tej co wczesniej starodawnej gwary, ona nadaje twoim utworom niepowtarzalny urok.
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. Dzika róża w wierszu to dla mnie metafora kobiety wolnej, nieujarzmionej, która pozwala się dotknąć nie tylko myślą i słowem, ale też czynem. Jest piękna, odświętna i pełna tajemnic i zapachu.  To hołd dla tej dzikiej kobiecości, nieokiełznanej, prawdziwej i pełnej życia, tak jak smak dzikiej róży w słoiku.   Ten wiersz przypomina mi teraz czas dzikiej róży, gdy jej owoce dojrzewają i można z nich zrobić pyszne konfitury. Podarowałam kilka słoików mojemu lekarzowi, który opowiadał, jak wyjątkowy jest to dar natury pełen niebiańskiego smaku.
    • @Starzec Wiesz, że Twój wiersz mnie zatrzymał? I teraz myślę sobie - kto tak naprawdę wie, kiedy jest za wcześnie, a kiedy za późno? Wystarczy, że jedno z Was tak pomyśli, a droga się rozminie.
    • Jego kraj może zerwać więzy uległości, Jego lud może znowu zaznać wolności, W ich sercach nadziei tysiąc zagości, Lecz jego nadzieja umarła. Promienie księżyca morze oświetlają, Swobodne fale dziko napierają, A wiatry Gondalu dostojnie grają Swój hymn o północy.   Grają na murach jego więzienia, Budząc w jego sercu wzruszenia, Bo ich dźwięk przyzywa wspomnienia Rzeczy, które się zdarzyły. Jego dusza z wichrem się złączyła I w królestwie śnieżnej ciemności kroczyła, Krainie, która wielką rozpacz kryła, A zwątpienie odebrało głos.   Ziemia Harolda zerwie więzy uległości, Jego lud może znowu zaznać wolności, W ich sercach nadziei tysiąc zagości, Lecz jego nadzieja umarła. Wolność została mu odebrana; Jego przyszłość na ziemi poznana; Jeszcze kilka lat w kajdanach, Potem więzienny grób.   O ile poprzedni wiersz Emily mógł być związany z Gondalem, tu nie ma wątpliwości. Nie jestem tylko pewien kim był ów Harold. Być może chodzi o Geralda z Exiny, uwięzionego i zamordowanego przez podstępnego rywala do tronu Juliusa Brenzaidę.      His land may burst the galling chain, His people may be free again, For them a thousand hopes remain, But hope is dead for him. Soft falls the moonlight on the sea Whose wild waves play at liberty, And Gondal's wind sings solemnly Its hollow midnight hymn.   Around his prison walls it sings, His heart is stirred through all its strings, Because that sound remembrance brings Of scenes that once have been. His soul has felt the storm below, And walked a realm of sunless snow, Dire region of most mighty woe, Made voiceless by despair.   And Harold's land may burst its chain, His subjects may be free again, For them a thousand hopes remain, But hope is dead for him. Set is his sun of liberty; Fixed is his earthly destiny; A few years of captivity, And then a captive's tomb.
    • @Roma Jakby balans między dzieciństwem a dorosłością. Pełen jest ulotnych obrazów  samolociki, taniec, tęsknota... To opowieść o potrzebie lekkości, wolności, i o pogodzeniu się z tym, że nie zawsze trzeba „latać”, by czuć sens.
    • poznaliśmy się  o dzień za późno spóźnieni łzą pod powieką wczesną wiosną bzem łaskoczącą spojrzeniami  utkani  na wieki   poznaliśmy się o noc za wcześnie zachłanni dnia rwącą rzeką późną zimą lodem płynącą uczuciami splątani na przekór   poznaliśmy się...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...