Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kto jeszcze wyjezdza za robota???


asher

Rekomendowane odpowiedzi

Ja siedze w Londynie. Z tego co wiem, jedzie tu tez Adam Szadkowski i chyba Piotr Boruta.
Gdzies wybyl Krzysiek Rutkowski, a Jay Kapuscinski pomyka do Birmingham.

Kto jeszcze wyjezdza, kwiecie inteligencji polskiej???

Pytam, bo zapewne mozemy sobie nawzajem sluzyc informacja, pomoca itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

ja, o ile nic się nie zmieni w najbliższym czasie, może się przeprowadzę na Saltkrakan
będę łowił ryby i ożenię się z jakąś milą Szwedką
będzie nam się dobrze żyło, bo nie będzie rozumiała połowy rzeczy, które będę do niej mówił
tak trzymać, do boju Polsko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj, co to będzie za tęsknota
za tą Polską i do kota

swoją drogą to naDajesz w innych tonach Asherq, widać Żeś zmienił klimat,
ale wciąż na fali
niecierpliwie na nią czekam

/ ja nie mogę skończyć pejzażu polskiego, może będzie szło lepiej z dalszej perspektywy/

do miłego /mam nadzieję/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żaaal, żaaal za robotą,
Za pieniązkiem i za Polską
Gdy nie mamy tutaj grosza
Jeszcze, jeszcze będzie gorsza

Jedź, jedź! Jeeeedź góralu
Uciekaj wnet z tego kraju!
Zaaa, zaa zaaa pracą
Zaaa euro nieźle dzisiaj płacą

Ja mam szczęście. U mnie w mieście wybudowali kilka nowych fabryk (podobno nieźle płacą ;) ).

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zamiar wybrać się do Norwegii. Zarobić tam można na sprzątaniu kosmiczne pienądze, tylko trzeba mieć znajomości (ja mam tam zajomą), bo inaczej nic się nie znajdzie i jeszce można mieć nieprzyjemności (z wydaleniem wlącznie). Jeśli ktoś wybiera sie do kraju fiordów moge poradzić, żeby podróżował przez Szwecję (autonbusem lub pociągiem), bo mniej sprawdzają, a na miejscu znaleźć polski kościół - tam zawsze udzielają pomocy.

Jedynym mankamentem są wysokie koszty utrzymania. Dla przykładu chleb kosztuje ok 100-140 koron czyli od 50 do 70 zł. Inne ceny sa mniej więcej proporcjonalne, co oznacza zero przyjemności i marne jedzenie.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chleb 100 koron. Gdzies Ty, chlopie jadal???? Kupuj w Kiwi!!!

Za 100 koron to ja mialem 10 Tuborgow na promocji :))

A nawet jesli, ja mialem tyle na godzine, a pracowalem 11.
12 i pol jebanego tysiaca w miesiac.
Pedro, sprzataja tam raczej kobiety, ale moze sie zalapiesz :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

budowlanka tu kuleje
konkurencja zniża ceny
klient płacić nie chce wcale
chyba trzeba zejść ze sceny
producenta, co bez centa
przecie sobie nie poradzi
koszty stałe stale rosną
dupa blada nawet wiosną
a interes coraz gorzej
tylko interesującą
staje on się historyją
ciekawostką parujacą
małą czarną całkiem wrzącą;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To macie szczęście, bo u mnie miejscowe władze (...tu sobie proszę wpisać...) i niestety nici z fabryk, a były szanse na 3 nowe fabryki (Avon, jakaś Szwedzka Fabryka Mebli i druga Huta Szkła). Byli inwestorzy a teraz w miejscach, gdzie miały stanąć fabryki pies sobie ... liże.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje informacje pochodzą z drugiej ręki. To prawda, że facetowi nie tak łatwo znaleźć robote przy sprzątaniu. Ale mam znajomą, która siedzi tam juz pare ładnych lat i nawet wyszła za mąż. Pojadę dopiero wtedy jak załatwi mi pewną pracę. Jeśli się nie uda trudno.

Skoro zarabiałeś 100 koron na godzinę to o jakie "poł jebanego tysiąca w miesiąc" ci chodziło? Tysiąca czego ?
JEsli o złocisze to tyle wychodzi w dzień. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pedro, 12 i pol tysiaca zlotych w miesiac na czysto :)))

Messalin, to problem. Najlepiej zaczac od kwaterunku, gdziekolwiek bedziesz, praca sie potem znajdzie. Zwlaszczaw Norwegii, gdzie kazdy ma dom, chytte w gorach i jacht, a blokow jak na lekarstwo. prace znajdziesz predzej niz mieszkanie. W Londynie jest na odwrot. 100-200 funtow wystarcza, jesli jest sie gdzie zaczepic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jaja słów moich pełne słodkiej jawy Jazem otwartym usta słonej ziawy Pęcznieją jaja pryßczeją uroki Urzeczą ciebie rzek gore wyroki   Ja zewsząd plecy nigdzie nie mam przodu Tylko pustota pozbawi cię głodu Pustką i pußczą będzie twe zbawienie Ode wszystkiego tyś swoje więzienie   Zabawię tutaj jajecznicę baśni Oddaj mi uszy swojej słuchaj jaśni Wszystko co będzie bogów oko wędzi Duch stoi w progu dym w kominie swędzi    
    • Kocham cię. Kocham… Wiesz?  Wiesz to? To wiedz. Albowiem  wiedz. Dowiedz się w tym dowiedzeniu. W tym…   Coś miałem zrobić, ale już nie wiem co. Zapomniałem… Tak jakoś to wszystko stało się mgliste. Niewyraźne. Co jeszcze? Nie wiem. Nic. Nic… Nic…   Jakiś szmer. Jeszcze jeden krok. Jeszcze jeden… Szumią w ciemnych kątach pokoju mżące piksele ciszy. Tej oto ciszy, którą jest przepojona noc. Ta noc. Ta właśnie noc.   Dręczy mnie. Dręczą mnie czyjeś obce ręce. Topole za oknami. Chwieją się. Szeleszczą liście.   Wyimaginowane byty. Nieistniejące. Lecz istniejące w mojej chorej wyobraźni. W mojej…   Wszystko szumi i mży.   Wszystko opływa szmerem.   Kroplistym szmerem strumienia. Kroplistą esencją nocy, której łzy… Której kropliste łzy…   I jeszcze raz. I jeszcze…   Ptaki wirują wysoko pod niebem.   Jak te jaskółki przed burzą.   Choć coraz zimniej. Coraz goręcej… Sam już nie wiem jak.   Ale wiem, że drżę, tak jak wtedy, kiedy byliśmy we śnie.   W tym właśnie sennym krajobrazie. Wewnątrz seansu swojego własnego kina. W noweli. W balladzie. W krótkiej etiudzie, co była jedynie pracą dyplomową przyszłego reżysera.   W krótkim zrywie. W takim błysku chwilowego spięcia…   Ale byliśmy. Byliśmy na pewno. Byliśmy wtedy….   W drugim pokoju śmiech i gwar. Brzęk srebrnej zastawy, kryształu…   Wchodzę, oczekując zaskoczonych moim przybyciem spojrzeń.   Lecz widzę ściany zadymione wspomnieniem.   Zaciągnięte story.   Odsunięte od stołu krzesło.   Na stole pęknięty wazon na wpół. Zwiędnięte róże. Na talerzu okruchy czerstwego chleba, kieliszek.   Kurz…   Więcej nic.   A więc nikogo tu nigdy nie było. Albowiem nie było… Poza kimś, kto wznosił toast do samego siebie. Za wszechobecną nieobecność. Za pustkę…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-01)    
    • Mój pierwszy w życiu najprawdziwszy komputer... I pierwsze ośmiobitowe gry niezapomniane... Gdy nocą do snu powieki zmrużę, Powracają do mnie w sny przyobleczone… Gdy wieczorami niekiedy zatapiam się w wspomnieniach, Dociera do mnie ta prosta prawda... - Moja mała Atarynka, Podarowała mi najdrogocenniejsze wspomnienia z dzieciństwa!   Gdy w wieku zaledwie sześciu lat, Dostałem ją w prezencie od dorosłego kuzyna, Tamto niewysłowione szczęście w oczach kilkulatka, Odbiło się w cieknących po policzkach łzach… I odtąd była już tylko moja by uczynić wyjątkowym dzieciństwa czas… - Moja mała Atarynka, Tylu dziecięcych emocji i wrażeń królowa…   I każda dłuższa przerwa od szkoły, Była czasem wielkich przygód z małym Atari, Testowania wciąż nowych gier kolejnych, Cierpliwego poznawania ich mechaniki… A gdy każda kolejna gra Od poprzedniej tak bardzo się różniła... - Moja mała Atarynka, Pokładanych w niej oczekiwań przenigdy nie zawiodła…   Tyle gier rozmaitych, wszelakich, Choć ośmiobitowych tak bardzo grywalnych, Pośród radosnego dzieciństwa długich dni, Wrażliwość i wyobraźnię tak bardzo kształtowały… Gdy kilkudziesięciu tytułów biblioteczka, Długie lata zabawy zapewniła - Moja mała Atarynka, Mimo upływu czasu przenigdy się nie znudziła!   Pośród gier masy zróżnicowanych gatunków, Zręcznościówek, komnatówek, strategii, symulatorów, Każda niemal przypadła mi do gustu, Nie szczędząc emocji i na twarzy wypieków… A gdy wciąż powiększała się moja kolekcja, Gier na plastikowych kartridżach i magnetofonowych kasetach - Moja mała Atarynka, Podarowała mi zabawy co niemiara!   Kiedy to proste gry ośmiobitowe Rozbudzały tak bardzo kilkulatka wyobraźnię, Rozniecone nimi rzewne emocje, Przyoblekały się nocami w niejeden barwny sen… A podświadomość pędzlem sennej wyobraźni odmalowywała, Dwuwymiarowych gier w snów wymiarze nieograniczony świat - Moja mała Atarynka, Inspiracją podświadomości dla tajemniczych snów była…   Czy to egipskie czy azteckie piramidy, Tajemnic swoich nie mogły już kryć, Przed kilkuletnim graczem wrażeń spragnionym, Ściskającym kurczowo analogowy joystick… I Zemstę Montezumy zniweczyć mi pomogła I złamała z milionami graczy Klątwę Faraona - Moja mała Atarynka, Niekończących się przygód wielka skarbnica…   Gdy sterując joystickiem zionącym ogniem smokiem, Tnąc rozłożystymi skrzydłami przestworza rozległe, Szybując opadałem w podziemne jaskinie, By zuchwale bez trwogi plądrować ich czeluście, Na przemian delikatnymi i nerwowymi ruchami joysticka Wykradając ukryte w ich zakamarkach smocze jaja… - Moja mała Atarynka, Odkryła przede mną legendarnych smoków świat…   Gdy kierując poczynaniami nieustraszonego podróżnika, Przemierzałem dwuwymiarowej dżungli rozległy świat, Zuchwale przy tym bujając się na lianach, Unikając szczęki niejednego ośmiobitowego krokodyla, By żółtowłosą wybrankę serca Z kotła ludożerców czym prędzej uratować… - Moja mała Atarynka, Niejeden uśmiech na twarzy dziecka wycisnęła...   Gdy rozplanowanymi ruchami małego joysticka, Przechwytując wroga rakietowy ostrzał, Strzegłem swoich rozproszonych baz, Przed zniszczeniem na ekranie telewizora, Jednocześnie roztropnie przypuszczając kontratak, By z komputerem kolejne starcie wygrać… - Moja mała Atarynka, Uczyła czym jest zbrojnych konfliktów strategia…   A gdy kończyły się zimowe ferie, Ze łzami odkładałem Atarynkę na półkę, Wierząc że gdy nadejdą wyśnione Wakacje, Całe dnie będziemy spędzać znów razem… I gdy nadszedł wytęsknionych Wakacji czas, Od wschodu niemal do zachodu słońca - Moja mała Atarynka, Czyniła jakże wyjątkowym tamten beztroski świat...   Dziś gdy pośród trudów dorosłego życia, Na wspomnienie mojego pierwszego komputera, W oku czasem zakręci się łza I powracam do najodleglejszych wspomnień z dzieciństwa, Gdy snem znużona przymknie się powieka, A w objęcia Morfeusza nieśpiesznie odpływam - Moja mała Atarynka, Powraca do mnie niekiedy w snach…   - Tekst zainspirowany wierszem ,,Wagary" autorstwa Artura Oppmana.
    • Będzie do końca świata i nigdy nie zdradzi. Będzie wiecznie kochać, w pole nie wyprowadzi. Będzie, gdy ludzie zwątpią, krzyżyk większość postawi. Będzie w momencie śmierci, gdy nie dasz sobie rady.                                   *** Będzie przyczyną szczęścia, obłudna maska truje. Będzie powoli sprawiać, że dno wyda się cudne. Będzie stale Cię krzywdzić, aż w końcu nie poczujesz. Będzie niepostrzeżenie, łamać twą czystą duszę. Odbierze Ci wszystko, jej zdania nie podważysz. Zostawi pustkę w sercu, powoli się wykrwawisz. Gdy koniec nadejdzie, klapki z przed oczu znikną. Dostrzeżesz, lecz za późno, co naprawdę Cię wykończyło...
    • superksiężyc lekkość miękkość świt    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...