gdy smutek do drzwi zapuka
nie mów że to pomyłka
zaproś do siebie
spróbuj z nim porozmawiać
poczęstuj go ulgą
niech mu ulży
przecież smutek to nie
koniec świata za nim
musi być jaśniej
gdy smutek do drzwi zapuka
nie mów że to pomyłka
zaproś do siebie
spróbuj z nim porozmawiać
poczęstuj go ulgą
niech mu ulży
przecież smutek to nie
koniec świata za nim
musi być jaśniej
gdy smutek do drzwi zapuka
nie mów że to pomyłka
zaproś do siebie
spróbuj z nim porozmawiać
poczęstuj go ulgą
niech mu ulży
przecież smutek to nie
koniec świata za nim
musi być jaśniej
mam wokół siebie upalną ciszę
i niezmącony trawienny spokój
nie muszę wstawać na ósmą rano
i pracować ośmiu godzin
a jednak jestem zmęczona
i przyszłość mam ciągle niepewną
zmartwienia naciekają w choroby
a prace się nie szklą jak klejnot
w bezmyślnym senno-kłopocie
błądzę jak we mgle dziecko
co z buntu nieraz zapłacze
żywiąc się nikłą nadzieją