Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

   Czasem człowiek jest jak burza – grzmi, błyska gniewem, sieje niepokój, aż wszyscy wokół uciekają, kryjąc się przed jego piorunami. Jego słowa są jak ostre wichry, które łamią gałęzie porozumienia i zasiewają ziarna niezgody. Taka była ona – kobieta, której serce stało się twierdzą zbudowaną z pretensji, lęku i bólu, choć może sama już nie pamiętała, kto jako pierwszy uderzył w jej mury.

  Aż na jej drodze stanął ktoś inny – nie drwal, który chciałby ściąć ten splątany las gniewu, ale młody człowiek, którego głos brzmiał jak cichy strumień pośród zamieci. On nie bał się jej burzy. Nie zasłaniał się przed piorunami. Nie odpowiadał grzmotem. Zamiast tego, łagodnie, spokojnie powiedział:

Widzę, że dźwiga Pani wielki ciężar. Nie wiem, kto Panią skrzywdził, ale wiem, że gniew rzadko przynosi ukojenie. Nie jestem Pani wrogiem. Nie muszę Pani znać, by chcieć Pani dobra.

Kobieta zawahała się na ułamek sekundy. Jakby jego słowa były kamykiem wrzuconym do burzliwej rzeki – małym, lecz wystarczającym, by zakłócić nurt.

Jeśli nie ma Pani nikogo, kto by Panią wysłuchał – ja mogę. Jeśli nie ma nikogo, kto by Panią objął – ja chcę. Potrzebujemy szacunku i miłości. Widze Pani gniew, a nawet ból.

Wtedy burza znów uderzyła. Jeszcze silniejsza, jeszcze bardziej gwałtowna.

Nienormalny! – krzyknęła, odwracając się na pięcie.

   Ale przecież burze nie trwają wiecznie. Po każdej nawałnicy ziemia oddycha, zieleń pije wodę, a na horyzoncie pojawia się pierwszy promień światła. Może i w niej, choć jeszcze nie teraz,  pojawi się pierwsza rysa w pancerzu gniewu.      Może gdzieś w jej sercu słowa młodzieńca zaczną kiełkować jak pierwsze źdźbła trawy po zimie.

Bo czasem to nie krzyk, nie walka i nie ciosy zmieniają świat, lecz cichy głos współczucia, który odważnie staje naprzeciw burzy.

 

Opublikowano

Jest wielu tak skrzywdzonych ludzi i czasem wystarczy dobre słowo, by choć na chwilę było im lżej. Tylko ten młodzieniec i pani? Trochę zaskakujący zestaw dwojga ludzi , nawet jeśli to tylko symbol

Kredens pozdrawia 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Maciek.J Ładne masz zdjęcie z tymi misiami, może czas wrócić do zabawy klockami. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Bury kot i jajko (rozmowa kontrolowana)   Jajko mądrzejsze od kury nawet gdy obdzierane ze skóry - zdziwił się nieco kot bury. Nic w tym dziwnego bury kocie, który mądrości nabywasz na płocie. Jajka obierać można od dołu lub z góry i wcale nie dziwią się temu kury.  Ugotowane oczywiście na twardo, że wybrukować mógłbyś nimi ulice. Całkiem inaczej ma się sprawa gdy smażysz jajecznicę.  Trudno zrozumieć mi te wszystkie tajemnice gotowania, gdyż mam migrenę od ciągłego spania.  Odpowiedział kot bury nie przestając ziewania,  zeskoczył z płotu i powrócił do spania.   Nie wierzcie temu, że kontrolowana rozmowa,  inaczej mówiąc po prostu domowa. Kot zadowolony jak zawsze z siebie, a jajko już dawno przebywa w niebie.    Na zakończenie tej rymowanki, a dobrze o tym wszyscy wiecie, przeróżne dziwne rzeczy zdarzają się na tym świecie.  
    • Zamykali antykwariat, a ja -  widziałam jego śmierć. Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorski papier.   Było słychać negocjacje, okładki drżały. Książki skazane lub niepewne przyszłości. I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.  
    • Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc morze biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał.   I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony.   Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt.   W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi.   A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom.   I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę…   I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem.   I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować.   I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych…   A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia.   Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny.   A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom.   I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące.   I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi,   A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem…   I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone,   By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute…   A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych...   Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...