@Nata_Kruk dziękuję za opinię. Nie obrażam się, dawno z tego wyrosłam.
Wiersz napisalam w pracy "na kolanie"pod wpływem impulsu. Być może kiedyś go dopracuję. Na tą chwilę niech pozstanie obłąkaną wyliczanką. A każdemu może się podobać co innego, jak to w życiu.
w poniedziałek odbierzesz papierową skórę, światłem przeczuloną.
we wtorek zezłomujemy uszkodzone tętnice i żyły.
zapakujesz je starannie w żółte pudełko.
niebieskie szkiełka wymęczone tym co widziały zabierzesz w środę.
słowa, myśli i uczucia oddam ci w czwartek.
zrobisz z nich nawóz, nim czas je rozpadnie.
po kości wpadniesz w piątek, piąteczek, piątunio.
zmieszasz z alkoholem, skutecznie osłabisz.
w sobotę na przygotowaną żyzną glebę rozrzucisz przygotowany wcześniej kompost.
oczyszczoną mieszankę mnie złożysz w dołek i zasypiesz.
pozwolisz wyrosnąć.
w niedzielę zabierzesz mnie do domu.
potem odpocznij.