Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Kapelusze  nie są w modzie 

Szkoda

Kapelusz fajna rzecz

Przyozdobiony podkreślał płeć 

Mężczyźnie przydawał fasonu

Zdejmowało się kapelusz w kościele 

I przystąpiwszy progi domu

 

Trzymaj fason kto tak dzisiaj mówi?

Fason trzymasz gdy czarna godzina?

 

Kwiaty owoce pióra 

Pod nimi koafiura

Uchyl kapelusza popatrz jaka dama

Nigdy nie jest sama 

Po prostu nie wypada bo plotka wtedy

Gada

 

 

Żal ci pięknych kapeluszy i splendoru?

A może byłabyś chłopką a nie damą ze dworu

Chłopki kapeluszy nie nosiły 

Śmiano by się z nich i drwiono gdyby tak się przystroiły 

Kapeluszne w mieście były 

Przechadzały się po trotuarach

Ale to już historia bardzo stara

 

Czas minął wszystko się zmieniło jakby wyrównało 

Przeważnie  czapkę wciskamy na uszy 

Jednak żal  pięknych strojnych  kapeluszy

 

Edytowane przez Stary_Kredens (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Stary_Kredens

Ja bym totalnie metaforycznie ten kapelusz potraktowała ...

To co na zewnątrz i to co wewnątrz.

Etykieta wymaga bezwzględnej uległości, między tym czego pragnę a co muszę. Czapka nas ujednolica czyni podobnych - równych sobie.

Choć umniejsza "randze" kapelusza.

Dla mnie bardzo ciekawe ...do "podumania"

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Domysły Monika ależ oczywiście, można by naprawdę snuć rozważania na temat nakryć głowy i nie tylko w ogólności mody jak i dlaczego się zmieniała. Dla mnie jeśli chodzi o kapelusze zwłaszcza damskie, to uważam, że były piękne, twarzowe nierzadko po prostu dzieła sztuki. Te czasy już nie wrócą. Moda odzwierciedlała status społeczny , to jasne . Dzisiaj się to wyrównało, chociaż pewne ubiory są dalej dla wybranych. A co do wnętrza, to jest powiedzenie nie szata czyni człowiekiem. Zawsze jednak piękne rzeczy cieszą. Mnie tak.

Pozdrawiam serdecznie 

Kredens 

Opublikowano

To tzw. modystki. W Toruniu na Szewskiej jest chyba jedna z ostatnich pracowni kapeluszy. Znałam osobiście jej właścicielkę. Zmarła niedawno. Kto pracownię przejął, tego nie wiem, ale działa dalej. Ciekawe, czy Twoja prababcia sama je wykonywała? Pewnie tak?

Dzięki za czytanie

Kredens pozdrawia 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...