Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pamiętam w czasach mojego dzieciństwa, mieszkaliśmy wtedy we Wrocławiu, mieliśmy kuchenne taborety, a dla nas dzieci to była fajna zabawa. Taboret odwrócony do góry nogami służył jako "pojazd" - kładło się plecami na tak odwrócony taboret, a później odpychało się nogami po podłodze. Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K.

 

Otóż to: warunki wstąpienia do Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego - oto one:

 

- preferowany wiek do lat dwadzieścia osiem (niestety, jest już za późno),

 

- proporcjonalna budowa ciała (tak, mam taką: wystarczy na framudze nakreślić linię wzrostu i pierwszą dłonią dotykać podłogi, drugą - nakreślonej linii wzrostu),

 

- dobra kondycja fizyczna (tak, mam dobrą: od czterech lat biegam w górę i w dół na czwarte piętro mieszkania socjalnego, oczywiście: czasami bierze mnie zmęczenie i odpoczywam na materacu),

 

- odpowiednia koordynacja ruchowa (tak, mam taką, mało tego: jestem naturalny i potrafię ruszać mięśniami klatki piersiowej i pośladkami - dziewczyny to lubią),

 

- wysoka kultura osobista (czy nie wystarczy: "Polonus sum, Poloni nihil a me alienum puto!" - proste i logiczne?),

 

- niekaralność (tak, jestem niekarany),

 

- ukończona służba przygotowawcza lub szkolenie podstawowe w ramach Dobrowolnej Służby Wojskowej - Zasadniczej (jako były pracownik Archiwum Akt Nowych miałem szkolenie z Obrony Cywilnej)

 

i umiem jeszcze śpiewać Hymn Polski, jeśli chodzi o wzrost - trzeba mieć 178 cm, zresztą: nikt nie będzie zawracał sobie głowy dwoma centymetrami, poza tym: mając wojskowe buty i rogatywkę na głowie - będę wyglądał na wyższego, acha, dodałbym jeszcze pochodzenie, a mam: szlachecko-żołnierskie...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Wiesław J.K.

 

Oczywiście, iż byłem w koszarach Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego na Żwirki i Wigury w Warszawie - to było na ślubie u mojej cioci, dokładnie: u mojej cioci córki - tam było wesele i wedle tradycji - panna młoda dostała szablą w tyłek jak wchodziła do weselnych koszar z panem młodym, tak: wódkę też piłem z żołnierzami - mieli oni pozwolenie na zabawę od pułkownika.

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

@Łukasz Jasiński

Dziękuję za obszerne informacje. Mój brat odbywał służbę wojskową na Żwirki i Wigury. Pichcił tam smaczności, na ten przykład grochówka wojskowa, rarytas. 

Był czas w moim życiu, że spałem zamiast na łóżku na dmuchanym materacu, taka namiastka spania pod namiotem. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@affInnymi słowy wygoda na całego, a krzesła również przechodzą metamorfozę. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym ciekawe, ciekawe... Wiem i rozumiem, że jesteś agnostykiem i czuję też, że mocno poszukującym i inteligentnym czlowiekiem, tym bardziej doceniam, że pojawiasz się pod tego typu tekstami, próbujesz zrozumieć i nie negujesz.  To ważne, to już dużo.
    • @viola arvensis Widzisz Wiola, Koleżanka Poetka Aniat mi właśnie uświadomiła, że ja mam coś takiego jak rozdźwięk karmy. To jest coś takiego, że masz już na karku bagaż 46 lat doświadczeń. Prawdziwa karma, o ile jest, może to świetnie opisywać. Ale jest też coś takiego, może być, jak karma wyobrażona przez samego siebie. I te dwie postacie karmy są, a w każdym razie z łatwością mogą być, nietożsame. Będąc takimi namawiają mnie do wspierania Twojej poezji. Co nie wiadomo, czy dobrze, czy źle wychodzi. I czy w ogóle dobrze, że ma miejsce, czy wręcz na odwrót. Twoje wiersze wychodzą nieco naprzeciw temu mojemu, prywatnemu rozdźwiękowi karmy właśnie. O ile oczywiście jest coś takiego. 
    • @violetta Tak, słodziak,

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dziś za ciemno i zimno na zdjęcia...
    • @KOBIETA To wiersz ciepły, zarazem intymny. Jest zapisem pragnienia i ulgi, że ktoś jest obok. Czuję w nim miękkość nocy i to charakterystyczne zawieszenie między jawą a snem, kiedy bliskość drugiej osoby staje się najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Wszystko to przemawia odpowiednio zarysowanym klimatem - przez zamknięte powieki, niepokój, który się koi w dotyku…
    • Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym. One zaś, znudzone głębinami toni, bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii. Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko, budząc dreszcz, co biegł wysoko. Czasem widać je było wyraźnie, w całości. Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…   A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju, latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju. Syreny — jakby ku pomocy — odsłaniały, co tylko w ich mocy. On jednak wpatrywał się w odległe morze. Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę?  W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił, a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.   Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym  nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym. One zaś, znudzone głębinami toni, bawiły się na powierzchni wśród skrzeków kakafonii. A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę, popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.                                                  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...