Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bez ciebie


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




witam asiu, dziekuję za komentarz...
nawiasy śa chyba bardziej dla mnie wiec póki żyje we mnie jeszcze ten wiersz to zostaną potem może dla dobra poezji znikną ale trzeba czasu... :P

tatuaż jest w liczbie pojedynczej bo chodzi o jedną konkretną osobę i jeden konkretny okres w moim życiu... na razie niech zostanie bez zmian, moze jeśli uwaga sie powtórzy to nad tym pomyślę...

pozdrawiam
lenka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest wiersz, który zalatuje czymś osobistym, jest w nim też jakiś cień tematyki miłosnej (ale paskudne słowo). A jednak! Podoba mi się i powiem nawet czemu. Bo to jest taki wiersz, który człowiek potrzebuje czasem przeczytać, żeby przestać się dołować i wyjść pocieszyć się życiem.
Wiersz nie genialny, nawet nie wiem czy dobry, ale na pewno potrzebny. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dziękuję za komentarz...

cień tematyki miłosnej... hm. to chyba zależy od twojej interpretacji...
jeśli mój wiersz jest potrzebny (to chyba największy komplement jaki mogłam dziś usłyszeć) uważam to za sukces, który już mówi o tym,że nie jest zły... :P

pozdrawiam cię jasiu (chyba nie zawsze zły :) )
lenka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czyli ponieważ sa nawiasy jestes na nie...
mimo to dziekiz a koment...
zastanawiam sie tylko co znaczy "jakieś" - mozesz sprecyzować...?

wiesz z tą wolnością tojest różnie, bo jeśli podmiot był bardzo zniewolony to teraz czuje sie wolny (w nawiązaniu do tytułu) moze i to złudna wolność ale samo jej poczucie dodaje skrzydeł...

pozdrawiam
lenka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




hu... z gorączką a jednak takie konskruktywne i konkretne myśli... :P
coś tam pozmieniałam, trochę po swojemu, trochę zgodnie z oczekiwaniami i coś tam zostawiłam na razie jak było...
izuś wyniki zobacz sama i oceń...

zaparaszam też innych do oceny :P

pozdrawiam
lenka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałam sie tylko wytłumaczyć,ze wiersz jest dzisiejszy nie tylko jeśli chodzi o date napisania,ale i o sprawy... - i moze nawet nie jest dobry

wybaczcie "niedociagnięcia" = czekam na dalsze sugestie...

wprowadziałm chyba dość znaczące zmiany (nie jestem pewna czy na lepsze)...

pozdrawiam
lenka

PS. dzięki za komenty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






ależ sie pośmiałam! trafna uwaga, szczególnie to w nawiasie. sama tak mam, nie powinno byc tego słowa w słowniku ;). ale do rzeczy. tak, zdecydowanie mi sie podoba. taki oddech. raczej na dystans podchodze do wierszy o miłości, szczególnie własnych i tych stąd ale ten mi sie podoba. bez zbędnych słów, TO czyta się między wierszami, TO tylko czuć w tym wierszy, robi za powietrze. ze smakiem, nie długi , ciepły. bardzo przyjemnie sie robi na serduchu. serdecznie pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote]ależ sie pośmiałam! trafna uwaga, szczególnie to w nawiasie. sama tak mam, nie powinno byc tego słowa w słowniku ;). ale do rzeczy. tak, zdecydowanie mi sie podoba. taki oddech. raczej na dystans podchodze do wierszy o miłości, szczególnie własnych i tych stąd ale ten mi sie podoba. bez zbędnych słów, TO czyta się między wierszami, TO tylko czuć w tym wierszy, robi za powietrze. ze smakiem, nie długi , ciepły. bardzo przyjemnie sie robi na serduchu. serdecznie pozdrawiam.



ja tez sie z tego śmiałam,ale o tym nie pisałam...
dziekuję za miłe słowo...

pozdrawiam lenka

PS. tylko nie rozumiem czemu przyjemnie na serduchu... bo to lato jest "bez" a nie jak w bajce z happy endem... choć akurat mi też miło z tego powodu na serduchu :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno

      Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno

      Potencjał swój pełny odkryłem 

      Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem 

      Konsekwencje może i będą duże, 

      Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze?

      W domku opuszczonym się zaszyję 

      I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.

       

                                *********

       

      Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim

      Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki

      Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili

      Często mnie do czerwoności bili

      Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść 

      Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć.

       

      Rówieśnicy wcale lepsi nie byli,

      Do różnych czynów się odważyli,

      Nigdzie bezpiecznie się nie czułem,

      Dla nauczycieli byłem chyba duchem,

      Prośby i skargi moje zostały zignorowane,

      Mieli na mnie totalnie wyjebane,

      I co, czy jakoś na to zareagowałem?

      Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem.

       

      Lata mijały, a ja wciąż taki sam

      Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam 

      W świat dorosłych wdrążyć się chciałem 

      Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem 

      Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć 

      Myśli złych natłok na bok zepchnąć.

       

      W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili,

      Jedynie sprzątania i mycia nauczyli

      Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem 

      Chyba to nie dla mnie - pomyślałem 

      Szkoda jednak tak szybko było się poddać, 

      W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać.

       

      Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd 

      Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd

      Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni

      Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli

      Bez wahania szefa mojego zastrzelili,

      Resztę pracowników śmiertelnie pobili

      Ja ukryłem się w jednej z szafek

      Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk.

       

      Moje najgorsze obawy się spełniły 

      Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły 

      Drzwiczki raptownie otworzyli

      Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli

      Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem 

      Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem...

       

      Ocknąłem się po dłuższym czasie,

      Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie 

      Otumaniony przez chwilę byłem 

      Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem.

      Głowa mnie bolała jak cholera 

      Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda

      W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, 

      Ale los najwyraźniej inne plany miał. 

       

      Udało mi się w końcu wstać 

      Trochę ciężko mi było równowagę złapać 

      Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie 

      Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie 

      Po chwili ruszyłem przed siebie

      Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie

      Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali

      Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali...

       

      Nie miałem pojęcia jak zareagować 

      Tak szczerze, to chciało mi śmiać,

      Widok tych wszystkich trupów 

      Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, 

      Przecież ten jeden gość pod wpływem 

      Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem 

      A teraz leżał na ziemi martwy

      I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. 

       

      Od tego momentu inaczej się czuję, 

      Morderstwami się strasznie lubuję, 

      Nikomu tego nie mówiłem,

      W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  

      Dziwną przyjemność mi to sprawiło

      I to uczucie w pamięci utkwiło,

      Zabrzmi to wręcz niepokojąco 

      Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. 

       

      Rodzice całe życie mnie bili,

      Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili,

      W własnym domu bezpiecznie się nie czułem 

      Z lękami się codziennie budziłem 

      Siniaki miałem praktycznie na całym ciele,

      Tego całego gówna było jeszcze wiele, 

      Ale powiedziałem temu dość,

      Niech sprawiedliwości stanie się zadość!

       

      Obudziło się we mnie dzikie zwierzę,

      A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, 

      Matka i ojciec 

       

       

       

       

       

      Ogólnie to nie jest dokończone, pytam się was - czytelników, czy póki co ma to sens co pisze, wiele mam do poprawki, coś Chce jeszcze dodać, także na matka i ojciec się to nie skończy, ale chciałbym poznać waszą opinię co o tym wstępnie sądzicie, czy składniowo ma to sens itd

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...