Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Próbowałeś coś powiedzieć
Ale ja nie słuchałam
Pisałeś listy
Ale ja ich nie czytałam
Dawałeś mi wszystko
Ale ja nic nie chciałam
A gdy tego dnia trzasnąłeś drzwiami
Nagle zapłakałam
Oczy pełne łez, a serce krwawiło
To nie był przypadek
To ból
Po rozstaniu
To strach
Przed samotnością
To poczucie winy
Bo nie chciałam Cię zauważyć



Cmentarz



Ludzie trafiają tam gdy ich żywot już zakończony
Ale ja już tam jestem
Bo mój będzie niewybaczony
To było dawno
A wspominam to jakby było wczoraj



......



Widziałam Cię
Byłeś z inną
To Ona
To ta Uwielbiona
Gdy zobaczyłam ten blask
szczęście
w Twych oczach
Już wiedziałam, że to szczęcie prawdziwe



Cmentarz



A mój żywot się kończy
Ból wyciąga ze mnie ostatki sił
Poczucie winy zaćmi mój umysł
Będe na łasce losu
Więc zostanę tu
Na cmentarzu
Bo bliski mój już koniec...

Opublikowano

Coś w tym jest, ale jakoś do mnie nie przemawia, trzeba by tu coś pozmieniać.
Na początek zrobiłabym z tego dwa wiersze, jednen ten o miłości i cierpieniu, a drugi o cmentarzu.
Moja propozycja, skrócona,

Twoje próby
Powiedzenia
Listy nieprzeczytane
Zatrzaśniąte drzwi
Szczere łzy
Wylewane
I wina mojego serca


Końcowy oddech
Ostatki sił
Moje miejsce?
W prochu życia...


Pozdrawiam Espena Sway

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena kilka wierszy- a łączy je Twoje ja. niezgoda na rutynę
    • @Berenika97 sama słodycz
    • Dla Alicji Wysockiej......za natchnienie. I. PUŁAPKA DNIA         Wpadłem w dzień jak w paszczę kota z plastikowymi zębami.         Zegary drapią kręgosłup – nie pazurami, lecz wspomnieniami,         wyrastającymi na brokatowych pętlach reklam.         Śnią mi się twarze zrobione z makulatury i waty cukrowej na patyku,         na których nawet motyle zostawiają poezję w postaci śladu nóżek.         Miasto – święty klocek LEGO z wyciśniętym śladem boga –         tonie w moich płucach jak topielec w betonie.         Duszę się możliwościami –  są jak stado koni bez nóg, galopujące w          miejscu, a kurz z ich kopyt osadza się na                         źrenicach. II. CYFROWA CISZA         Nikt nie patrzy w oczy – patrzą w kody,         kody patrzą w nicość,         nicość zwraca paragony.         Mam w głowie ptaki z białka i smutku –         lecą wstecz i giną, uderzając w betonowe szkielety szklanych domów.         Z betonu wyrósł kwiat,         ale z kwiatka wyszło dziecko z głośnikiem w gardle,          które mówi cudzym głosem – głośno, ale nie do nikogo.         Nie ma już zielonej  trawy, na której siadali poeci –         tylko język asfaltu, który mówi:         „Zamknij oczy. Zostań klientem.”         I bankomat za rogiem. III. CIAŁO MASZYNY         Co noc płoną sny –         ale ogień śmieje się szeptem powiadomień.         Ciała – pakunki mięsa z kodem kreskowym w pępku.         Serca – kserokopiarki szeptów, biją na czarno-biało.         Raz słyszałem duszę –         wyła jak wilk zamknięty w pendrivie.         Szkło pęka, ale nic się nie kończy –         bo tu nawet śmierć ma interfejs użytkownika. IV. WYKREŚLONE „JA”         Nie ma dróg – są tylko ślady po błędach systemowych.         Ruch to błędnik świata, który się zaciął         i puszcza w kółko to samo intro.         Myślę, że istnieję tylko jako resztka RAM-u         w boskim laptopie,         a moje imię to hasło zapomniane przez anioła.         Życie?         Rytuał szczura w mikrofali – jego taniec lajków,         jego modlitwa w formie captcha.         A moje „ja” –         pępowina do nikąd, owinięta w folię bąbelkową         i wysłana do nieistniejącej strefy komfortu.         Do folderu o nazwie home, ukrytego na pulpicie betonu.         Gdzie dzieci krzyczą jeszcze: tata".    
    • @Alicja_Wysocka Alicjo, to fajny obrazek z dzieciństwa. Przypomniałaś mi moje "historyjki" z lat minionych. Pisz je, zbieraj, stworzą niezły pamiętnik. Te przygody wtedy żyją. Inspirujesz!   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...