uniżony ukłon już mi
składa samego siebie
na ołtarzu dobrego wychowania
ukłon który mnie gonił
i groził zerwaniem paktów
połechtany na pasach
zdjęciem butów przez mój ukłon
zanim wszedł do jego oczu
i te co aż piły krew z moich żył
w tipi pośród dymów
gdy się mijaliśmy blisko straganów
ukłony leżące odłogiem
w czyjeś kulturze bycia
nie mają przed kim ściągać kapeluszy