Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A co jeśli nie ma Boga? Jeśli po śmierci nie idziesz ani do nieba ani do piekła?
Wszystkie twoje plany runą w gruzach. Koniec. Nie ma wiecznego szczęścia. Nieszczęścia zresztą też nie. Wcisną cię w potworny granatowy sweter (sam wiesz jak strasznie nie do twarzy ci w granacie) i posadzą w kolejce. Zobaczysz długi rząd czekających ludzi podobnych do ciebie. Będziesz czekał razem z nimi.
Nie martw się. Ostatni będziesz tylko przez sekundę. Posadzą za tobą i następnych. A ty nie będziesz miał nic innego do roboty jak obserwować wszystkich w granatowych swetrach.
Niektórzy będą się przepychać, łokciami, kolanami. Będą pragnąć dojść jak najszybciej do nieuniknionego. Niejeden wpakuje się nawet przed ciebie!
Inni będą zwlekać. Przepuszczać każdego niby to przez grzeczność. Cicho siądą na końcu powtarzając: „Proszę bardzo. Mnie się nie śpieszy.”
A ty? Ty kryjąc gdzieś tam głęboko resztki wiary staniesz grzecznie na swoim miejscu nie kłócąc się, ani nie narzekając. Momentami będziesz liczył na to, że to ostatnia próba dnia sądnego. Że zachowaniem potulnej owcy dowiedziesz swojego słusznego miejsca w wielkiej szczęśliwej owczarni i będziesz tam stał.
Czasem brudny, śmierdzący mężczyzna stojący przed tobą poprosi cię o zajęcie kolejki i pójdzie gdzieś załatwiać swoje pilne sprawy, a ty grzecznie przypilnujesz mu miejsca. Ale akurat to się opłaci. Wdzięczny sąsiad po powrocie zawsze przyniesie ci paczkę papierosów załatwioną gdzieś na lewo.
Nie palisz? I otóż to! To stanie w kolejce wpędzi cię w ohydny nałóg palenia! Będziesz potrzebował coraz więcej i więcej papierosów. Nieraz poczujesz nieodpartą chęć opuszczenia kolejki by zdobyć jakieś, ale nie ma zmiłuj! Zasady to zasady! Stać trzeba! Od tego palenia dostaniesz raka płuc. I tak po śmierci będziesz umierał czekając w kolejce która wydawać się będzie nie mieć końca.
Ciesz się, że twoim sąsiadem jest taki przemiły człowiek (nieistotne, że na początku wydał ci się menelem). Nieraz wesprzesz się na jego ramieniu. Nieraz podziękujesz szczęśliwemu trafu, że to właśnie on jest przed tobą.
W końcu przywykniesz. Twoja codziennością będzie stanie w kolejce po nie-wiadomo-co. Z nudów zajmiesz się liczeniem tych małych ludków stojących przed tobą. Jeszcze pożałujesz, że nie wziąłeś ze sobą lornetki, bo po 3685 człowieku wszystko wydaje się zamazaną jednością i liczenie jest bardzo trudne.
Tak to wszystko wyglądać będzie.
A teraz czekaj. Czekaj na śmierć by zająć swoje miejsce w ogonku. Przyślij nam pocztówkę i opisz jaką mają tam pogodę, bo nie wiemy czy brać ze sobą parasol.

Opublikowano

zdania raczej nie zaczynamy od 'i', na początku to drażni, ja bym wszystkie wywalił, potem zaczynasz jeszcze jedno zdanie od 'że', też trzeba coś z tym zrobić.

w sumie nie wiem co myśleć, każdy ma swoje zdanie na temat śmierci, po to mamy wyobraźnię, żeby przez całe swoje nic nie warte istnienie, przepychać się dalej i poznawać kolejne tajniki...

pozdr.

Opublikowano

:) zdania tworzone w sposób dość prymitywny i lekka (!) niekonsekwencja miały być efektem niezamierzonym... zobaczę... może coś z tym zrobię...
Starałam się uzyskać jakąś delikatną groteskę... Nie wiem na ile mi się udało... szkoda, że moje opowiadanko przyjmuje tylko opcję wierzącego...

Opublikowano

Skąd twoje przypuszczenie, że ktoś odczytuje twoje opowiadanie przez pryzmat wiary? Gdyby w tym dziale toczyły się dysputy na temat poglądów, pewnie byśmy częst skakali sobie do gardeł- a tak się nie dzieje. Oceniamy wartości artystyczne, wytykamy błędy, czasem podpowiadamy jak je poprawić. Ty, w swoim opowiadaniu nie ustrzegłas się pewnych błędów i te wytknął ci Dżejdżej, choc ja akurat nie zgadzam się z zastrzeżeniem co do "A" na początku. Mnie się ono podoba. Ładna literka ;-) Nie należy jednak zbyt często od zasady podanej przez mego przedmówcę (przedpisaka?) odstępować. Nie ma jednak tak dobrze, bym się nie przyczepił.
Posadzą za tobą i następnych - po co "i"?
Niejeden wpakuje się nawet przed ciebie! - a po co ten krzyk?
Mi się nie śpieszy.- nie jestem z Poznania, ale tu bym wstawił "mnie"- co innego gdyby zdanie wyglądało tak: Nie śpieszy mi się.
nie kłócąc się ani nie - zdałoby się wstawić przecinek
Trudno to nazwać opowiadaniem, ale przyjmijmy na wiarę, że napisałaś esej. W moim odczuciu udało ci się to. Wzbudził moje zainteresowanie.

Opublikowano

czy to opcja wierzącego? -nie wydaje mi się
chyba że Masz namyśli tych "wierzących", co żyją wg przykazań, a najważniejszym z nich jest, to: co ludzie powiedzą
to jest raczej opcja katolika niedowiarka, jakich wielu
ładnie to Ujęłaś, Puściłaś fantazyjnie, Zasiałaś ziarnko, Przepuściłaś światełko
niech drżą "wierzący", może ostatni pierwszymi nie będą, chociaż oni w głębi duszy i tak zawsze mieli się za tych z pierwszorzędnych, więc niech pomyślą czy warto dalej ciągnąć tę farsę i udawać świętego

//ci, co wierzą -nie przypuszczają//
BRAWO

Opublikowano

egzystencja bez okreslonego planu, celu...też moze mieć sens jak w powieści F. Kafki "Proces" czekam, płynę i nic nie dzieję się to troszke jak prowokacja , aby przyjżeć się swojemu życiu! opowiadanie przymyślane i to sie liczy !
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mozzarella fal/le raz z om.    
    • Plaża, tok i kota żal.    
    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...