najpiękniejsze w całym lecie są powroty
w ciepły wieczór po przygodzie miły chłód
dom co czeka który sam się nie obchodzi
a na meblach na glazurze lekki kurz
łąki kwiecia aż po brzegi ruch motyli
niech wieczorem sobie jeszcze pociąg mknie
ścieżki których inną porą nie spotkamy
obudzone jak po długim Bożym śnie
najpiękniejsze w całym lecie są powroty
wdychać szelest słaby powiew zbiorczo tlen
jeśli możesz ze mną pobyć to wieczorem
aż zanurzysz znów się cały w drugi dzień
*
Pod moim oknem
zamieszkał zwierz.
Jest to zwierz groźny,
to pasikonik,
bo kiedy miesiąc
wyłoni się,
nie myślcie państwo,
że spać pozwoli.
Świt cały prześpi
w wykrocie traw.
Wygrzeje drapki,
gdy czas na sjestę.
Aż, gdy maciejka
utuli z wrzaw,
z łanów przystąpi,
ograbiać ze źdźbeł.
Przestają myśleć,
piją cykanie.
Wyschnięte kłosy
i suche skrzydła
przed deszcz się zbiera —
wkomponowane.
W ciepłych wieczorach
nocne straszydła.