Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Na własne urodziny*

 

Kupiłem dzisiaj orzełka, taką rzeźbę - gipsowaną,

leżał on sobie - samotnie, leżał on sobie na ladzie,

 

leżał on sobie u pani, koronę miał ołowianą,

leżał on sobie i leżał, leżał jak po nowym ładzie...

 

*więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor:

 

Łukasz Jasiński (czerwiec 2024)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 3 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano (edytowane)

@Konrad Koper

 

Prawdziwa mowa wiązana posiada cechy uniwersalne, dlatego: nie widzę sensu po raz kolejny pisać tekstów o nadchodzącej jesieni - to nic innego jak praktyka błędnego koła, wystarczy przypomnieć - proszę przeczytać - "Jesień" i "Złotą jesień" - śpiewną rymowankę i prozę poetycką, a dziesiątego września będę miał imieniny.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Adaś Marek

 

Całe moje życie to w zasadzie piekło, tylko ostatnie lata...

 

- w październiku ów roku - 2017 - zostałem bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową przez Hannę Gronkiewicz-Waltz,

 

- miałem nielegalną: w maju ów roku - 2019 -  kwarantannę jako osoba - nielegalnie - bezdomna, nomen omen: niedaleko Cmentarza Północnego zarządzoną przez kierownika Andrzeja Czarnockiego - jego żona była wtedy dyrektorem Caritasu,

 

- od lipca - ów roku - 2021 - mam należny prawnie lokal socjalny i gnębi mnie komornik sądowy Agnieszka Mróz za jazdę na gapę autobusem 16 lat temu

 

i nic dziwnego, iż po tym - co przeżyłem: jestem taki jaki jestem - najwięcej czasu spędzam we własnym mieszkaniu i jestem bardzo nieufny wobec ludzi, bo: nie rozumieją mnie...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Adaś Marek

 

A kasę komornik sądowy Agnieszka Mróz chce wyłudzić ode mnie na podstawie kopii bez mojego podpisu - ewidentne złodziejstwo, mam jeszcze dodać: kiedy już otrzymałem prawnie należny lokal socjalny - to nagle przyszła wojna, uchodźcy i imigranci i kto za to odpowiada? Wyborcy... 

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Adaś Marek

 

Dlatego właśnie mam bardzo dobry kontakt z mamą i bratem - na te osoby zawsze mogę liczyć, dajmy głupi przykład: spotykam dziewczynę i ona mową ciała daje sygnał, iż jest zainteresowana moją osobą - zaczynam ją podrywać i co dalej? 

 

- Panie Łukaszu, niech pan opowie coś o własnym życiu...

 

- Jestem mężczyzną po ogromnych przejściach życiowych i mam wolne mieszkanie, tyle wystarczy, proszę pani?

 

- Nie...

 

- Więc serdecznie zapraszam na Polski Portal Literacki (poezja.org) - publikuję tam wiersze, nowele, opowiadania, recenzje, eseje, prozę poetycką i artystyczne zdjęcia...

 

Więc? Mam być kłamcą i manipulować we własnym życiorysie - życiu - przeszłości, teraźniejszości i przyszłości (mam plany na jeszcze pół wieku), aby ona była zainteresowana? Nie, proszę pana, nie będę po raz kolejny zaczynał wszystko od samego początku...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 10 miesięcy temu...
Opublikowano (edytowane)

                                        Pani*

 

          Barbara Nowacka napisała list do ministra oświaty i nauki Ukrainy w sprawie treści podręczników do historii, które przedstawiają wydarzenia na Wołyniu - Polska Agencja Prasowa opublikowała treść dokumentu.

 

          Pani Barbara Nowacka skierowała list do pana Oksena Lisowego - ministra oświaty i nauki Ukrainy - treść dokumentu udostępniła Polska Agencja Prasowa.

 

          Pani Minister Edukacji Narodowej z przykrością poinformowała:

 

          Strona polska z dużym niepokojem odnosi się do treści podręczników do historii Ukrainy przedstawiających wydarzenia na Wołyniu - jakie rozegrały się w latach 1943-1947 ubiegłego wieku.

 

          Pani Minister Edukacji Narodowej w dalszej części zaznaczyła:

 

          Szczególnie trudnym okresem w dziejach Wołynia, a jednocześnie relacji polsko-ukraińskich - był czas Drugiej Wojny Światowej i masowe zbrodnie na ludności polskiej znane jako Rzeź Wołyńska - dokonane przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) i miejscową ludność ukraińską.

 

          Pani Barbara Nowacka napisała list do ukraińskiego ministra i zaapelowała w nim o podjęcie natychmiastowych działań.

 

          Pani Barbara Nowacka odniosła się do treści podręcznika dla klasy dziesiątej szkoły średniej pod tytułem: "Historia Ukrainy" - UPA:

 

          działała głównie na Wołyniu i w Galicji. W 1943 roku na jej czele stanął Roman Szuchewycz. W ciągu dwóch lat istnienia w szeregi UPA wstąpiło 30-40 tysięcy żołnierzy. Działacze UPA uważali za wrogów ukraińskich komunistów, nazistów i Polaków. Przyczyną zaostrzenia polsko-ukraińskich relacji były masowe zabójstwa Ukraińców dokonane przez Armię Krajową. Była to podziemna armia polska, której kierownictwo chciało powrotu do przedwojennych granic Polski. Jej ofiarami byli mieszkańcy Chełmszczyzny, Podlasia, Galicji i Wołynia. Krwawa polsko-ukraińska wojna - w następstwie której ginęli nie tylko żołnierze, ale i cywile - trwała do 1947 roku -

 

          czytamy w przytoczonej przez Polską Agencję Prasową treści ze strony - dwieście pięćdziesiąt sześć - podręcznika.

 

          Pani Barbara Nowacka zwróciła się do ukraińskiego ministra o podjęcie natychmiastowych działań, miedzy innymi: o dokonanie przeglądu innych podręczników, a także przygotowanie nowych, które będą odpowiadały obecnemu stanowi polsko-ukraińskich relacji.

 

Źródło: Wprost/PAP

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Wiesław Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

                     Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą i nigdy tego zjawiska nie potępiły - oślepli.

 

          Na czele jakiejś tam ukraińskiej instytucji staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za - oczytanego i mądrego i kulturalnego - człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął - ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski - widzący tak zwany faszyzm u Roberta Bąkiewicza i ani kręgi - "Gazety Wyborczej" - etc. 

 

          I skąd ta amnezja i ta tolerancja, której nie stosują wobec tak zwanych polskich faszystów?

 

          Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw - wydumany czy prawdziwy - tak zwany antysemityzm - przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji - formacji - mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

          A swego czasu niejaka Anne Applebaum (żona Radosława Sikorskiego) napisała:

 

          Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu!

 

          I to jest ich główna wytyczna - dogmat i to jest także przejaw skrajnego cynizmu, hipokryzji i zaprzaństwa - ich!

 

          Jak widać - tak zwana polska inteligencja - ich główną wytyczną kupiła!

 

          Tak zwany faszyzm zwalczamy u siebie - ale już na Ukrainie nich będzie - byle przeciwko Rosji, tak przy okazji: na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura - zamordyzm, brak wolności słowa, jest prześladowana prawosławna Cerkiew i wsadzani są do więzień duchowni - pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie Europy, a u nas?

 

          Ukraina walczy w obronie całego wolnego świata!

 

          Były doradca prezydenta - Wołodymyra Zełeńskiego - Aleksij Arestowicz - powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa ziemiankę UPA i robią przygotowania do mierzenia czaszek, jak widać - w Polsce nikogo to nie niepokoi...

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Wiesław Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

                              W poniedziałek*

 

          czternastego lipca dwutysięcznego dwudziestego piątego roku - pan profesor Przemysław Sadura - z Uniwersytetu Warszawskiego w programie "Onet Rano" zwrócił uwagę na dynamiczny wzrost poparcia dla Konfederacji, która przekracza już dwadzieścia procent - ten imponujący wynik sumujący głosy zwolenników - Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna - wskazuje na istotne przetasowania na polskiej scenie politycznej, ekspert podkreślił, że tradycyjny podział na Polskę PiS i Polskę ANTYPiS ulega erozji, a Konfederacja zdobywa elektorat zarówno wśród młodszych - jak i wśród starszych wyborców - w tym osób bardzo dobrze wykształconych.

 

Źródło: Infodlapolaka

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Wiesław Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK   Pewnego słonecznego dnia wracałem do domu z grzybobrania. Obszedłem jak zwykle swoje ulubione leśne miejsca, w których zawsze można było znaleźć grzyby, lecz tym razem grzybów miałem jak na lekarstwo. Zmęczony wielogodzinnym chodzeniem po pobliskich lasach w poszukiwaniu grzybów i wracając z mizernym rezultatem nie było powodem do radości i wpływało negatywnie na ogólne samopoczucie. Pogoda raczej nie dopisywała i tutaj mam na myśli deszczową pogodę, lecz nie można było tego nazwać suszą. Wiadomo jednak, że bez deszczu grzyby słabo rosną albo wcale.  Grzybiarzy również było niewielu co raczej nikogo nie może zdziwić podczas takiej pogody. Wracałem więc zmęczony i z prawie pustym koszykiem, a że do domu było jeszcze kawałek drogi, postanowiłem odpocząć sobie przysiadając na trawie, która dzieliła las z drogą prowadzącą do domu. Polanka pachniała sianem, a świerszcze cały czas grały swoją muzykę, tak więc po chwili zapadłem w drzemkę.  Słońce przygrzewało mocno, a w marzeniach sennych widziałem lasy i bory obfitujące w przeróżne grzyby, a wśród nich prym wiodły borowiki i prawdziwki, były tam również koźlaki, osaki, podgrzybki, maślaki i kurki.  Leżałem delektując się aromatem siana czekającego na całkowite wysuszenie, a przy słonecznej pogodzie proces ten był o wiele szybszy. Patrząc w bezchmurne niebo nie przypuszczałem, że za chwilę będę świadkiem interesującego, a nawet fachowo mówiąc fantastycznego widowiska.  Wspomniałem już, że w pobliżu polanki gdzie odpoczywałem przebiega piaszczysta leśna droga i właśnie na niej miało odbyć się to niesamowite widowisko. Ocknąłem się z drzemki i zamierzałem ruszać w powrotną drogę do domu, gdy nagle zobaczyłem mrówki, mnóstwo czarnych mrówek krzątających się nieopodal w dziwnym pośpiechu. Postanowiłem więc pozostać ukrywając się za pobliskim drzewam obserwując z zainteresowaniem poczynania tychże mrówek. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Mrówki gromadziły się na tej piaszczystej drodze i było ich coraz więcej, lecz bardziej zdziwiło mnie co innego w ich zachowaniu. Zaczęły ustawiać się rzędami, jedne za drugimi, zupełnie jak ludzie, jak armia szykująca się do bitwy. Zastanawiałem się po co to robią, ale długo nie musiałem czekać na wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, ponieważ właśnie z drugiej strony drogi zobaczyłem nadchodzące w szyku bojowym masy czerwonych mrówek. Cdn.       *********************************
    • Plotkara Janina, jara kto - lp.   Ma tara w garażu tu żar, a gwara tam.   To hakera nasyła - cały San - areka hot.   Ma serwis, a gra gar gasi, wre sam.   Ima blok, a dom - o - da kolbami.   Kina Zbożowej: Ewo, żab zanik.   Zboże jeż obzikał (kłaki).   (Amor/gęba - babę groma)   A Grażyna Play Alp, anyż arga.   Ile sieci Mice i Seli?   Ot, tupiąca baba bacą iputto.                      
    • Ma mocy mało - wołamy - co mam.    
    • Kota mamy - mam, a tok?  
    • A ja makreli kotu, koguta lisi Sila. -  tu go kuto  kilerka Maja.          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...