Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Modlitwa Lublany


Rekomendowane odpowiedzi

     Tam gdzie cichy powiew wiatru dziejów,

Skryła ziemia liczne zwaliska potężnych grodów,

Tam gdzie niosła się ulotna piosnka,

Niezliczone młode dziewczęta wiodły swe życia,

Tam gdzie głośny krzyk przeszłości,

Miały one swe niezapomniane swaćby,

 

Tam gdzie prastara, pogańska Słowiańszczyzna,

Kryła się pewna wielka tajemnica,

Tam gdzie spowite mrokami zapomnienia pradzieje,

Nosiło w sobie smutek swój młode dziewczę,

Tam gdzie cichy szept Historii,

Odmalowywały się w snach Słowianek tajemnicze obrazy…

 

W starego kmiecia Ryżca chacie,

Wieczorami rozniecało swe marzenia młode dziewczę,

Rozmyślając o przyszłym swym losie,

Zamysłem bogów wplecionym w pogańską słowiańszczyznę,

 

Gdy po wieczerzy uprzątniętą była już ława,

Licznym rozmyślaniom oddawała się Lublana,

I nie chcąc budzić starego Ryżca,

Cichutko na posłaniu swym siadała,

 

Spoglądając nocą na złoty sierp księżyca,

Skrycie się modliła do swego towarzysza,

By radosną była przyszła jej dola,

W ramionach ukochanego kmiecia Mirka…

 

Sklecone w myślach słowa prostej swej modlitwy,

Nanizywała na nici potajemnych swych myśli,

By kędy płyną po niebie chmury,

Zawiesić je nocą na sierpie księżycowym,

 

A we wszystkich jej marzeniach,

Odmalowywał się obraz młodego kmiecia Mirka,

W którym to pokładała się jej nadzieja,

Zobaczyć kiedyś swego przyszłego męża,

 

By kiedyś przed chatę starego Ryżca,

Na pięknym siwym koniu zajechał,

Wyszywaną piękną chustę ukochanej ofiarował,

A o rękę swej umiłowanej niestrudzenie się starał,

 

By spracowane kmiece ramiona jej ukochanego,

Uchroniły ją zawsze od niebezpieczeństwa wszelakiego,

Od wszelkiego zła zewsząd czyhającego,

Z ręki ludzkiej czy od świata nadprzyrodzonego,

 

By nie porwały jej wodnice,

Gdy śpiewać będzie nad rzeki brzegiem,

By nie dręczyły jej nocnice,

Gdy snem kamiennym spoczywać będzie,

 

By udając się nad rzekę,

A w myślach swego ukochanego pozostając zarazem,

Zanurzając się w wodzie głębokiej,

W głębi swego uczucia zatopiła się namiętnie,

 

By zasypiając w spracowanych jegoż ramionach,

Zapomnieć mogła o nocnych zmorach,

By w cieniu męża ukochanego oblicza,

Nigdy już niczego się nie obawiała…

 

By strasznego knezia Leszka oczy,

Przenigdy nie znalazły dziewczęcej jej twarzy,

By spojrzeniem swym nigdy nie spoczęły,

Na obrysie młodych jej piersi,

 

By uciekła choćby i na kraj świata,

Przed gniewem srogiego knezia Leszka,

By młodzieńcza jej natura,

Ku wolności niechybnie ją poprowadziła,

 

By nie była nigdy jego służącą,

I nie zbudziła się nigdy jego nałożnicą,

By nie uczynił jej swą niewolnicą,

Wszelkim jego rozkazom powolną,

 

By w sercu jej nie zagościł smutek,

Po wszystkie życia jej dnie,

By duszy jej nie przygniótł kamień,

Oddający troski wszelakie,

 

By licznych bogactw przysięgą,

Nie uczynił jej Leszek swą żoną,

Zwiódłszy starego Ryżca troskę ojcowską,

Zaszczytów wszelakich fałszywą obietnicą,

 

By w przeklętym dniu swaćby niechcianej,

Nie przygniotło duszy jej brzemię,

By nie spowiła się wewnętrznym mrokiem,

Gdy żegnać się będzie z beztroskim dzieciństwem,

 

By zmuszoną nie była dać nu słowa,

Przyrzec kneziowi swemu wiernego posłuszeństwa,

Jako powolna słowom męża żona,

Wydać na świat srogiego knezia potomstwa…

 

Gdy tak nocą na posłaniu leżała,

W dziewczęcej swej modlitwie pogrążona,

Przenigdy by nie pomyślała,

Iż w obaleniu knezia Leszka będzie jej zasługa,

 

Iż wkrótce okrzyknięta upiorzycą,

Powiedzie na gród knezia armię kmiecią,

Iż tenże powierzy swe życie płomieniom,

Nie chcąc ugiąć karku przed niewiastą,

 

Iż zawzięte jego twarzy rysy,

Spopieli moc ognistych płomieni,

By nikomu nie był już strasznym,

By popioły jego były powiewem przestrogi,

 

Iż jej młode dziewczęce dłonie,

Porwie ukochany Mirko całując nieprzerwanie,

Iż uprzednio samemu obwołany kneziem,

Za żonę swoją bezzwłocznie ją pojmie,

 

Iż na zawsze będą już razem,

Przez słowiańskich żerców złączeni małżeńskim węzłem,

Iż szczęśliwie powiodą dalsze swe życie,

W spowitej mrokami niepamięci pogańskiej Słowiańszczyźnie…

 

– Wiersz zainspirowany powieścią „Lublana” autorstwa J.I. Kraszewskiego.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Kamil Olszówka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz ten planuję w przyszłości włączyć do powstającego właśnie zbioru kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa opatrzonych wspólnym tytułem „Oddychając Kraszewskim…".

 

W zamierzeniu moim ma to być zbiór kilkudziesięciu wierszy zainspirowanych twórczością Józefa Ignacego Kraszewskiego i będących zarazem hołdem dla tego arcywybitnego polskiego pisarza. Spoiwem łączącym wszystkie te moje wiersze będzie chęć oddania hołdu szeroko rozumianej twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego będącej fenomenem w skali całego świata... Każdy z wchodzących w skład niniejszego zbioru moich barwnych wierszy będzie hołdem dla jakiejś powieści, opowiadania lub poematu autorstwa tego wielkiego Mistrza polskiej literatury.

 

Od czasu przeczytania przed kilkoma laty z wypiekami na twarzy Starej Baśni, to właśnie J.I. Kraszewski pozostaje jednym z moich ukochanych pisarzy, a każda przeczytana przeze mnie kolejna powieść Jego autorstwa zachwyca mnie jeszcze bardziej… Dlatego też pomysł stworzenia zbioru wierszy dedykowanego pamięci tego jakże wybitnego pisarza zrodził się we mnie z potrzeby serca, by w ten sposób wyrazić mój szacunek i uznanie dla tego jednego z najwybitniejszych Polaków w dziejach naszej Ojczyzny i dla Jego wieloletniej działalności pisarskiej i wydawniczej… Niestety nie mogę ze swojej strony obiecać że uda mi się rzeczony zbiór kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa szybko ukończyć, ani też nie mogę obiecać że uda mi się kiedykolwiek wydać go drukiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kamil Olszówka

   

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przepięknie, Kamilu. Godzi się Ów Nastrojowy Wiersz serduszkowym uznaniem wyróżnić, co też niniejszym z przekonaniem pełnym czynię .

   Na jedno wszak muszę zwrócić Ci uwagę: w czwartej od końca strofce "kmiecą" być winno miast "kmiecią". 

   Pozdrawiam Cię serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W miejscu strzelistej wieży i kolumn wysmukłych Stos połamanych cegieł tworzy wieloznaczność, Sterczą  kolczaste drzazgi zwalonej kopuły, W niebyt odeszło piękno, proporcja i gładkość.   Na potłuczonych okien błyszczące okruchy Skrwawione słońce zerka wejrzeniem zdziwionym, A po gruzach  się snują – jak zbłąkane  duchy Światłocienie wypełzłe, blade, umęczone.   Ponad pustką zbolałą, o barwie granitu, Brzmi pogłos sześciu dzwonów głuchy i mosiężny. W szarosinej oprawie zranionego świtu   Wciąż trwa szorstki, chropawy, złowrogi, potężny, Choć dzwonów tych urwanych poranione ciała Pokrył już alabaster błyszczący i biały…
    • Ci co niewiele mają do powiedzenia Często mówią jednym głosem  Niuanse nie mają żadnego znaczenia  Jeżeli z góry chodzi o kontekst   Bo kłócą się syczą języki zacięte Choć pełne morału są i znaczeń A każde z nich tak samo wielkie Jak mury wznoszącej się wierzy babel   To czasem też pod nosem przeklnę Powszechnie bo jakby inaczej Ale zdania swojego nie zmienię Przynajmniej tego poza nawiasem
    • @Łukasz Jasiński Proszę Kolegi Łukasza systematycznie dochodzę do wniosku, że jednak nie bardzo lubię ten świat. Oczywiście walczę ze sobą w tym zakresie i takie podejście uważam trochę za ułomność ;)) I tym samym ciągle muszę przemyśliwać co ja tam temu światu bym chciał zaoferować... I prawdę powiedziawszy czasem dochodzę w tym zakresie do ciekawych wniosków i dość często te wnioski pozostawiam tylko dla siebie, choć muszę uważać, bo mnie podchodzą. Jeśli chodzi o prusaka, miałem kiedyś dobrego profesora prawa karnego o tym nazwisku i muszę panu powiedzieć, że ten naprawdę rozgarnięty człowiek był mocno przeciwny instytucji świadka koronnego. Z sobie wiadomych dobrze przemyślanych względów. I mnie nawet lubił, choć nie napisałem u niego pracy magisterskiej. Ale wiem tutaj skądinąd, że w Polsce nie ma zwyczaju jakiegoś przesadnego słuchania profesorów. Płaci się im czasem, żeby stali po twojej stronie, a silni i tak od zawsze robią swoje, bo rządzą w tej klasie. Więc jak oni mi A to ja im B. I być może na odwrót też tak być powinno. Specjalnie im mówić A żeby zrobili B i tym samym ich przechytrzyć. Ale to tylko teoria, bo rozmawia Pan raczej już z teoretykiem w najróżniejszych zresztą kwestiach. W praktyce jestem najlepszy w paleniu papierosów i piciu co dwa dni piwa. Tutaj jestem praktykiem jakich mało nawet :))
    • zanim odpowiesz na ten sam zestaw pytań za pomocą wytrychu przeznaczonego do rozszczelnienia tubki kleju tu czytaj: scenariusza wewnętrznego Firmy dziś już wiesz co byś zmienił w sowim życiu gdybyś mógł jeszcze raz tęsknisz do celebracji picia kawy tylko w twoim kubku zastanawiasz się już teraz jaki byłby jego wzór zdając się na ślepy traf na stoisku wyrobów przemysłowych że tęsknisz do podróży autobusami tej samej linii o stałych porach delektowania się teatrologią życia codziennego zgodnie z którą i ściśle według ukonstytuowanej metody dramaturgicznej ktoś dzisiaj z prawej a ktoś w trzecim rzędzie siedzeń przypadkowymi rozmowami na tematy poboczne a w istocie eschatologiczne dajmy na to: czy zaparzasz miętę fiu fiu i jak często      
    • @Poezja to życie sami kreujemy własny świat więc może taki być - idealny ...dla nas :)   pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...