Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                     - dla Belli i dla A.

 

   - A więc wróciłaś - powiedział spokojnie Regis, gdy Angoulême dobiegła do stołu, od którego zerwała się dobrych kilka minut temu. Długich dla niej, zaś dla wampira, jak domyślić się łatwo - tylko odrobinę dluzszych. Tak mało, iż azauważalnie.

   - W takim razie może usiądziesz - zaproponował, widząc jej emocjonalne oszolomienie powodujace, że nadal stoi, a oczywisty pomysł, aby usiąść, najwyraźniej nie przychodzi jej do głowy. 

   Posłuchała. Usiadła i od razu wbiła wzrok w deski blatu, wciąż milcząc. Po długiej chwili stwierdził, że dosyć czekania.

   - Angoulême - powtórzył miękko jej imię, a słowu towarzyszył dotyk dłoni, zamykającej się na jej palcach. Dopiero wtedy uniosła spojrzenie. Twarz miała napiętą, bez wyrazu. Tylko oczy wyrażały wszystko, a w każdym razie wiele. Zaskoczenie. Niedowierzanie i obawę. Emocje i kłębiące się,  rozgorączkowane myśli. Jej dłonie, spoczywajace na stole, drżały, uzewnętrzniajac niepokój serca i umysłu.

   - Regis, co teraz będzie?... - z trudem zdobyla się na szept. - Z kim jak z kim, ale z tobą... Spójrz... przecież jestem samą obawą. Lękiem, bo jesteś jedynym wampirem, którego poznałam. Nigdy... nigdy nie... zawsze... - jej myśli zmieniły bieg. - Zawsze spokojny... zdystansowany. A tu... proszę - powoli zaczynała się uspokajać.

   - Powiedziałem, że to atmosfera i energia tego miejsca i tej przestrzeni - odrzekł cicho wampir. - Poczułem i uświadomiłem sobie to, co już dawno powinno być dla mnie oczywiste. Chociaż... chociaż trafem - hm, zbiegiem okoliczności - poprawił się wiedząc, że rozemocjonowanej dziewczynie trudno jest myśleć - stało się to właśnie tu. I teraz. Ale jest to - spojrzał na nią czując, iż drżenie dłoni z wolna ustępuje - o wiele lepsza przestrzeń do takich uświadomień niż ta, w której byliśmy poprzednio. Może nawet najlepsza?

   - Tak... masz rację - przyznała. - Też to czuję. Tu jest tak spokojnie... tak cicho. Tak... - przez moment szukała odpowiedniego słowa. - Tak niesamowicie... tak bym to nazwała. To wlaściwe słowo... chyba. 

   Milczał przez chwilę.

   - Zapytałaś, co teraz będzie - powiedział i wstał, aby przejść na tę stronę stołu, przy której siedziała. - Chodź, Angoulême. Usiądziemy przy ognisku...

   Pomógł jej usiąść, przytrzymując jej dłoń i rozpostarłszy uprzednio na ziemi swój płaszcz. Potem sam usiadł obok niej. Oparła się o niego, a po chwili przysunęła bliżej. Odetchnęła. Objął ją. Przytulił. 

   Zapatrzyła się razem z nim w trzaskające wesoło płomienie, dzielące się z powietrzem - i z nimi - swoimi cząstkami, iskierkami. W emanację odwiecznej energii.

   Nie protestowała, gdy delikatnie pocałował ją w usta... 

Cdn. 

 

   Voorhout, 28. Grudnia 2023

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • a w twoich oczach głębia nieprzebrana lecz ja się przecież pływać nadal uczę
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Przy takiej poezji, to i poświętować warto. Alu, jutro to ja pozamiatam, prosto z lasu idę, ubłocony w iglach i grzybniach po uszy. Super kapelusz, czarodziejski. ;)
    • @Leszczym nawet nie wiesz jak się cieszę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • No typowe, lwy w lewo. Pyton.   - Ada, Monty??? - Rolo, koloryt nomada.
    • Wakacje w maju... uuu wczesne owoce; szybki obiad z mikrofali, wyciąg górski i paczkomat otwierany zdalnie. Co zrobisz z zaoszczędzonym czasem? Przemierzając drogę od przystanku do domu, skracasz ją o cztery kroki, wydeptując trawnik. A może jakaś rocznica? Dwadzieścia pięć lat małżeństwa, od dwudziestu lat spotykają się w co trzeci weekend, wiadomo praca za granicą. Stawiają na towarzystwo współpracowników, jakiś bieg publiczny... w końcu człowiek to istota społeczna.      Zaglądam do późnej brzoskwini, czerwieni się jej serce. Pozwala żebym je z łatwością wydłubała. Oglądam bruzdy jakimi raczy się chwalić, koleiny które jeszcze przed chwilą wypełnione były gęsto. Ten owoc wygląda na odpowiednio przygotowany. Słodkie soki płyną mi kącikami ust, lepią się palce. Uśmiecham się zaskoczona.    Sprzedawca mówi, że kiepsko schodzą. Kosztują osiem złotych za kilogram, ale prawie wszyscy są już przejedzeni brzoskwiniami. Woleli kupić kwaśne, wczesne odmiany, w których miąższ był przyklejony do pestki. Trzeba je było ssać, jak cukierki. Niby takie dojrzałe, ale ani ciepło im nie pomagało, ani owinięcie w gazetę, ani nawet pierwszy głód... w czasie.    Najwidoczniej sztywne reguły rynku wpychają w nawias to, co się guzdrze, z nogi na nogę, z dnia na dzień. To co długo dojrzewa bywa śmieszne i niedocenione. Nie nadążyło, zbyt długo się opalało, leniło na gałązce... czy coś pominęłam? Teraz jest sezon na buraki i kapustę. Trzeba trzeć, szatkować... robić winogronowe fermenty.    A późny owoc? Czy ma szansę na pochwalenie się smakiem? U niego wstęp zaczyna się tam, gdzie u innych jest zakończenie, albo wspomnienie usadzone w niewygodnej pozycji, dźga z lewej strony. Komu dziś potrzebne są odmiany cierpliwe, wymagające i zrównoważone? Takie, które połapały więcej promieni słońca. Dojrzałe w tym co odczuły. Owoce pełne.      Wyliczasz mi argumenty, optujące za szybkością. Z miejsca a, do miejsca b. Czysta woda w basenie, ręczniki złożone w kostkę, wypasione pamiątki... I, że na podium, takie fajne medale dają..., o tu masz w gablotce, czasami je odkurzasz... ale właściwie to dobrze, że czereśnie są w jednym czasie. Stoimy tak już przez chwilę, więc kiedy ci mówię, że we wrześniu kupiłam na straganie słodkie truskawki szklarniowe, mówisz że ty też kupujesz, ale twoje są bez smaku .Czyli znowu nowo-moda? Tym razem z supermarketu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...